Zaginione miejsca: grób Ignacego Robaka (2)

Ignacy Robak niestety nie wydobrzał z ran zadanych mu podczas bitwy. Zmarł w tydzień później, w dniu 27 maja 1863 roku, o godzinie szóstej nad ranem. Przez tydzień dochodził do siebie, ukrywany na terenie Jeziorny-Papierni, jak wówczas zwano obecny Mirków.

W zasadzie niewiele możemy o nim powiedzieć. Miał ledwie 18 lat i trudno stwierdzić, czy związany był z tymi okolicami wcześniej, acz prawdopodobnie już od kilku lat pracował w Papierni jako czeladnik i to jej pracownicy ukryli go, gdy został przyniesiony przez swych towarzyszy. I jak czyniło to wielu młodzieńców przez wieki historii Polski, ruszył walczyć do powstania, gdy na terenach między Piasecznem a Górą Kalwarią Władysław Turketti, urzędnik sądowy z Piotrkowa Trybunalskiego, sformował swój oddział, który później przeszedł pod dowództwo Kononowicza. Tu dodajmy, że wielu młodych mieszkańców Urzecza dało się porwać entuzjazmowi styczniowemu. W obawie przed branką warszawską młodzież uciekała ze stolicy nie tylko do Kampinosu, ruch ten odbywał się również przez Karczew i przeprawę w Gassach, a także lasy Chojnowskie. Stąd i tyle starć powstańczych na obu brzegach Łurzyca, wymienić można choćby bitwę pod Dziecinowem, w której 17 marca z powstańcami walczył również ten sam oddział płk. Rejnthala, który dokonał 4 marca masakry w Goździach.

Rycina z 1863 roku przedstawiająca szarżę powstańców z wystawy AGAD (Audytoriat Polowy Wojsk w Królestwie Polskim, sygn. 7, s. 117)

Wróćmy jednak do Ignacego Robaka, którego pochówku dokonano zachowując w tajemnicy fakt jego udziału w walkach powstańczych, bowiem tylko w ten sposób było to możliwe. Księga metrykalna milczy na temat powodu jego zgonu, mowa jest jedynie o śmierci młodzieńca z Włoszczowej, którego imion rodziców nie poznano. Akt sporządził wikariusz parafii słomczyńskiej ksiądz Stanisław Mioduszewski, w obecności Tomasza Chmielewskiego, papiernika, oraz Hipolita Karczewskiego, urzędnika bankowego (piękny lecz nieco zadbany grób Karczewskich znaleźć można na cmentarzu w Cieciszewie). Jak zapisano Ignacy Robak czasowo przebywał w Papierni w Jeziornie. Następnie dokonano pochówku na cieciszewskim cmentarzu. Jedynym śladem okoliczności jego śmierci pozostał napis na płycie z piaskowca „… Chojnowem”. Z biegiem lat jego pierwsza część uległa zatarciu, stąd pozostaje nieznana. Domyślać się możemy, iż skoro ufundowano znaczniejszy grób, mógł on pracować w Papierni już wcześniej, acz to już tylko spekulacje.

Być może stąd wzięła się lokalna tradycja wiążąca bitwę pod Chojnowem z mogiłą na rozstajach dróg, gdyż ranni z tej bitwy trafili w te okolice, a niektórzy jak Ignacy Robak zostali tu pochowani. Jednakże wkrótce o tym zapomniano, bowiem Ignacy Robak i jego udział w powstaniu nie stał się nigdy częścią lokalnej tradycji. W latach dwudziestych i trzydziestych XX wieku, gdy II Rzeczpospolita odwołując się do tradycji powstańczej, hołubiła żyjących jeszcze wówczas bohaterów tych walk, ze zdumieniem patrząc na kłótnie zapomnianych frakcji Białych i Czerwonych, na trzymano wartę przy mogile w Goździach. O 18-latku z kielecczyzny nikt nie pamiętał.

Akt zgonu Ignacego Robaka w księdze parafialnej z roku 1863 (ASC Słomczyn)

Gdy w roku 1985 dokonywano inwentaryzacji cmentarza, natrafiono na zapomniany grób, skojarzono datę i miejsce bitwy pod Chojnowem. I jak napisał w swych notatkach nieżyjący już niestety historyk Tadeusz Swat, zajmujący się miejscami pamięci, grób znajdował się „w centralnej części cmentarza nieopodal kaplicy”.

I tak dotarliśmy do kwestii tytułowej… Grobu tego poszukiwałem od kilku miesięcy, gdy tylko dowiedziałem się o jego istnieniu, a z biegiem czasu zaczęło zależeć mi na przywróceniu pamięci o zapomnianym 18-letnim powstańcu. I jak wie wiele osób, które w tych poszukiwaniach pomagało, nie udało się dotąd odnaleźć płyty z piaskowca na owym cmentarzu. Nie ma informacji o grobie w parafii słomczyńskiej, nie wiedzą o nim okoliczni mieszkańcy. Karty ewidencji cmentarza powstałe podczas inwentaryzacji cmentarza, zakończonej wpisaniem go w roku 1987 do ewidencji zabytków, nie przynoszą nam informacji o lokalizacji grobu. Na karcie w zbiorach Narodowego Instytutu Dziedzictwa (dawny Krajowy Ośrodek Badania i Ewidencji Zabytków) zapisano jedynie ołówkiem słowa „grób powstańca”. Informacji nie ma na karcie w zbiorach Mazowieckiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków, ani w archiwalnych zapisach…

I tak zaginął grób na cmentarzu, zapewne znajdujący się poprzednio w części, gdzie dekadę temu wycięto zarośla. Być może napis się zatarł, być może nagrobek tam jest, wywrócony bądź nieczytelny, miejmy nadzieję, że po prostu nie udało się go zauważyć… Mam jeszcze nadzieję, że po opublikowaniu tego wpisu, ktoś będzie w stanie podać lokalizację grobu.

Zapomniane miejsca pochówków na cmentarzu w Słomczynie / Cieciszewie

Dziś, jak wzmiankowałem w pierwszej części wpisu, obchodzono niewielkie uroczystości przy pomniku w Goździach, związane z tradycją bitwy pod Chojnowem. Na pewnym poziomie prawda historyczna nie ma znaczenia, a to czy spoczywają tam powstańcy z oddziału Ziemomysła Kuczyka, czy też spod Chojnowa, nie jest kwestią sporną. Liczy się fakt ich upamiętnienia i przekazania wiedzy o tym co się wydarzyło. Historia ma to do siebie, że niepielęgnowana potrafi zaginąć, jak pamięć o Ignacym Robaku. Nasza lokalna historia, jak potyczki powstańcze na Urzeczu i śmierć pewnego 18-latka, którego losów zapewne nie poznali jego rodzice, są również częścią czegoś większego. I o tym nie zapominajmy. Stąd mam nadzieję, że mimo zaginięcia miejsca jego pochówku od tej pory będzie pamiętał o nim ktoś jeszcze, prócz autora tego wpisu. A i mogiła w Goździach jest dobrym miejscem by uczcić jego pamięć…


Nie był to jednak koniec poszukiwań. Kolejne części wpisu:


Źródła i literatura:

  • SZULIŃSKA Margerita i in., <em”>Zabytki powiatu piaseczyńskiego, KOBIDZ, Warszawa-Piaseczno 2006
  • SWAT Tadeusz, Gloria victis. Mogiły poległych z okresu Powstania Styczniowego 1863 – 1864 na ziemiach polskich<¸ Pruszków 2004

Autor pragnie podziękować za pomoc okazaną w trakcie poszukiwań miejsca pochówku, bowiem wiele osób nękanych było przeze mnie osobiście bądź w inny sposób. Dziękuję zarówno tym, którzy odpowiedzieli, jak i wszystkim pozostałym. W szczególności za okazaną pomoc p. Irenie Śliwce, ks. Jackowi Dzikowskiemu oraz pracownicom NID i MWKZ, które pomagały w poszukiwaniach, w dokonywanych sprawdzeniach mocno wykraczając poza zakres swych obowiązków.

A na profilu FB w tym tygodniu jeszcze o powstańcach okolic Konstancina…

Może ci się także spodobać...