Linia 710

Dzisiaj bardzo luźny wpis wakacyjny typowo blogowy, bo zauważyłem, że na fejsbukową stronę bloga zaglądał ostatnio prowadzący na FB profil „Linia 710”, czyli fan-page autobusów jeżdżących z Warszawy do Konstancina. Zebrało mi się z tej okazji na wspomnienia, gdy zacząłem się zastanawiać, czy ktoś pamięta jeszcze początki kursów autobusów podmiejskich z Warszawy do naszej miejscowości.

Pamiętam jak przez mgłę gdy w Jeziornie na wysokości stacji benzynowej zobaczyłem jako malutki chłopczyk „czerwoniaka”, jak się wtedy mówiło, wówczas jeszcze linii 210. Jeździła ona z Wilanowa do STOCERu i chyba dlatego została ta linia uruchomiona, jak podpowiada strona Trasbusa pod koniec roku 1978. Już w 1981 roku autobusy jeździły do Chylic, a w dwa lata później do Piaseczna, a od 1992 roku z ówczesnego Dworca Południowego, czyli obecnej stacji Metro Wilanowska…  Od 1985 roku jako linia 710, bo wtedy zmieniono oznaczenia linii podmiejskich. Pętlę przy STOCERze pamiętam jeszcze z lat dziewięćdziesiątych, ale choć  na stronie TRASBUSa tego nie odnotowano to mam wrażenie, że początkowo autobusy jeździły jakoś inaczej, bo pamiętam jak przez mgłę 210 na Sienkiewicza (ktoś pamięta?). Od 1987 roku linię 710 podzielono, 710 jeździło przez Mirków a 724 przez Jeziornę i spotykały się na Grapie. W 1992 linia 724 zmieniła się w 728. A w roku 1996 obie linie ponownie połączono, co wiązało się z położeniem asfaltu na ulicy Bielawskiej, którą od tamtej pory jeździ 710. Jak wcześniej wyglądała ta okolica można zobaczyć poniżej na zdjęciu Bartka Biedrzyckiego, jeśli ktoś nie pamięta, ja akurat mieszkałem wtedy w tamtej okolicy i zapewniam, że po deszczu przejście tą ulicą stanowiło wyzwanie, a niejeden samochód stracił tam resory i był wyciągany z błota.

Bielawska (wówczas jeszcze Spacerowa). Też już historia… (źródło: serwis zdjęciowy K-J)

Wracając do linii podmiejskich to mieliśmy jeszcze linię 802, która nie jeździła w weekendy, jeżdżącą trasą przez „Rozjazd”. Nazwa ta to pamiątka po kolejce wilanowskiej, której stacja o takiej nazwie znajdowała się w miejscu, gdzie tory skręcały do parku. Tak zresztą dotąd nazywa się przystanek ZTM przy elektrowni… To ciekawy przykład jak pewne nazwy zaczynają żyć własnym życiem, bo z czasem miejscowi zaczęli używać jej na określenie drogi prowadzącej do Piaseczna ulicą Skolimowską i Piaseczyńską, z biegiem lat zaczęto tak określać tę trasę. Linia 802, która nią jeździła w latach 1992 – 1996 zastąpiła linię 724, która powstała po tym jak dawne 724 zmieniło się w 728. To nowe 724 przetrwało tylko do wakacji i powróciło w roku 1996 na trasę, którą jeździ do dzisiaj.

Choć powstanie linii wiązać należy z koncepcją Uzdrowiska profesora Weissa, to znaczna część jej historii to kursy tworzone pod „zmiany” w Zakładach Pracy na ich trasach. Od 1983 do zeszłego roku autobusy dojeżdżały do zlikwidowanego piaseczyńskiego Polkoloru (zwanego później Thompsonem), gdzie kursy ustawiano aby mogły zabrać kończących pracę robotników w tym zakładzie i sąsiedniej Laminie, oraz ich tam dowieźć na konkretną godzinę pracy zmianowej (czyli trzy zmiany po 8 godzin w trybie 24 godzinnym, czasy takie, że chyba to też już trzeba wyjaśniać). Po drodze autobus miał kursy, gdzie na kwadrans autobus zatrzymywał się przy Mirkowskiej Fabryce Papieru, aby poczekać na kończących pracę robotników. Był taki kurs przed 23….

Nie tak dawno pojawił się tak zwany rodzinny autobus 742 do Góry Kalwarii, którego trasę skrócono już z Metra Wilanowska do Wilanowa, a gmina Konstancin-Jeziorna doczekała się wreszcie kursów na jej terenie w postaci autobusów „L”. Zastąpiło to zlikwidowane ponad dwadzieścia lat temu PKSy, jeżdżące przez Habdzin, na pętle w Gassach i z powrotem przez Opacz do Ciszycy… Ich kariera w naszej gminie była nieco dłuższa, bo autobusy jeździły do okolicznych wsi przez pół wieku i po tym jak PRL dobiegł końca, okazało się, że są nierentowne… Ale wiązało się to także z innymi zmianami.

No i tak powstał wpis, który dla niektórych będzie tym samym, czym dla mnie informacje o kolejce wilanowskiej, zlikwidowanej w roku 1971, której nie mam szans pamiętać – dlatego jakiś czas temu zrobiłem galerię na FB i cieszę się, że trochę osób dopisało tam swoje wspomnienia (pozdrowienia dla p. Romana Fangora). Dla niektórych historie te to chyba trochę baśń o żelaznym wilku, bo w końcu kto pamięta jeszcze linię 210? I jej dziwnie usytuowane przystanki – zaraz za obecnym skrętem z ronda w ówczesną Aleję Zjednoczenia (Piłsudskiego), gdzie dochodziło do licznych wypadków. No i ten pod kościołem NMP przy tej samej ulicy, na skrzyżowaniu z Batorego. Jak uważano wówczas usytuowano go w takim miejscu, bowiem ksiądz Jaworek założył w świątyni głośniki, co sprawiało, że treści kazania i msza słyszalna była w każdą niedzielę u naszych przyjaciół zza Buga, rezydujących w pobliskiej willi „Słoneczna”. Ile w tym prawdy nie wiadomo, acz autobusy zatrzymywały się w niedzielę w trakcie kazań…

Nie mam ani jednego zdjęcia linii 210, więc zamieściłem zdjęcia z pobliskiego Powsina z roku 1979. Nie mogę sobie nawet przypomnieć czy pierwsze kursy wykonywane były przez Berliety czy Ikarusy. Co prawda pamięć podpowiada mi autobusy „ogórki”, ale byłem wtedy małym chłopcem, więc nie musi to być prawda. Jeśli ktoś może coś tu uzupełnić, lub skorygować, to zapraszam…

A fanów bardziej historycznych wpisów uspokajam, że jeszcze w tym tygodniu będą mieli co poczytać.


Niewielkie uzupełnienie do wpisu . Zanim powstała linia 210 i autobusy w charakterystycznym kolorze czerwonym zaczęły jeździć do Konstancina, po likwidacji kolejki wilanowskiej w roku 1971, już w marcu roku 1972 roku, na wniosek STOCERu uruchomiono z Warszawy podmiejską linię mikrobusową jeżdżącą z Placu Defilad do STOCERu, gdzie zbudowano pętlę. Linia obsługiwana była przez samochody marki Nysa z bazy przy ul. Wery Kostrzewy (obecnie Bitwy Warszawskiej). Była to więc pierwsza linia MZA jeżdżąca do Konstancina. Zlikwidowano ją po uruchomieniu linii 210 w roku 1978.

Za powyższe informacje dziękuję osobom z FB i forum Klubu Miłośników Historii K-J. Niby to historia nasza najnowsza i mało istotna, a prawie nikt o tym nie pamiętał… A urodzeni nieco później nie mieli się o tym skąd dowiedzieć. (25 VIII 2013)

Może ci się także spodobać...