23 grudnia 1803

Rok dobiega końca, w majątku w Oborach naukowiec zapisuje ostatnie słowa na kartach swego rękopisu. Korzysta tu z gościnności swej ciotki Urszuli Wielopolskiej z Potockich, która po rozbiorach na stałe zamieszkała w Krakowie, cedując zarząd nad majątkami w Prusach Południowych na jego ręce. Jest z nią blisko związany, to ona po śmierci swej siostry w roku 1761 przygarnęła 5-letniego wówczas siostrzeńca, zapewniając mu wszechstronne wykształcenie. Początkowo u księży teatynów w Warszawie, później w Akademii w Turynie, Rzymie, Florencji i Padwie. Do kraju wrócił w roku 1776, jako człowiek nauki, wychowanek epoki oświecenia. Przez kolejne lata uczy się zarządzać kolejnymi dobrami ziemskimi, które Urszula Wielopolska zapisuje mu w testamencie.

Jednym z nich jest upadający majątek w Oborach, finansowo ratuje go jedynie założona tu niedawno Papiernia oraz podupadły browar, lecz dobra stoją na granicy bankructwa. Przy pomocy swego dawnego nauczyciela, księdza Łukasza Mikołajewicza z Warszawy, wyprowadza majątek z nędzy i sprawia, że klucz oborski zaczyna prosperować i przynosić zyski kolejnym zarządcom, którzy dzierżawią go od Urszuli Wielopolskiej. Gdy w roku 1795 dobiega kresu historia Rzeczpospolitej, przejmuje nad nimi zarząd osobiście i osiedla się tam z rodziną, która niedawno się powiększa. Trzy lata wcześniej urodził się jego pierworodny syn Kasper. W Oborach pozostaje naukowcem, zajmuje się badaniami przyrody, w celu dostarczenia wody do browaru sprowadza z Francji taran hydrauliczny, tzw. Belier Hydraulique, czyli urządzenie do pompowania. Jako pierwszy na ziemiach polskich unosi wodę kilka metrów w górę, swe liczne doświadczenia opisuje w Nowym Pamiętniku Warszawskim.

Choć oświecenie dobiega końca, romantyzm jeszcze się nie rozpoczął. Grupa naukowców tworzy pod egidą pruskiego króla w Warszawie pierwsze polski związek naukowców. Z inicjatywy Stanisława Staszica rodzi się Królewskie Towarzystwo Warszawskie Przyjaciół Nauk. To pierwsza stale zbierająca się akademia naukowa na ziemiach polskich, działać będzie w latach 1800 – 1832, stanie się prekursorem Towarzystwa Naukowego Krakowskiego, utworzonego na wzór TWPN w roku 1815, z czasem zmieni nazwę na Polską Akademię Umiejętności, przyjmując ostatecznie miano Polskiej Akademii Nauk.  Członkami TPN zostają m. in. Samuel Linde, Julian Ursyn Niemcewicz, a korespondentami Goethe, Humboldt czy Chateubriand. To nazwiska, które wywarły niemały wpływ na historię Europy. Działalność TPN przyczyni się także do utworzenia uczelni, która wychowa najwybitniejszych polskich naukowców. W roku 1816 powstaje Szkoła Główna, znana obecnie jako Uniwersytet Warszawski.

Bohater niniejszego wpisu włącza się w prace TWPN aktywnie, wygłasza odczyty, recenzuje prace innych autorów, staje się jednym z wzorów polskiego naukowca. W jego spuściźnie znajdziemy dowody niezwykle światłego umysłu, chłonącego najnowsze zdobycze techniki. Analizuje odkrycia Beniamina Franklina, przeprowadza własne doświadczenia, dowiadując się o wydobyciu skamielin pod Rawą Mazowiecką pisze liczne pytania do obecnych na miejscu, aby poznać naturę znalezisk. Przedstawia liczne prace naukowe, choćby analizę wówczas jeszcze mało znanego bursztynu, prowadzi obserwacje metereologiczne. Otrzymuje zadanie opracowania pierwszego polskiego podręcznika Historii Naturalnej. Po latach jego biograf napisze, że rękopis tego podręcznika zaginął po śmierci hrabiego, znany jest wyłącznie projekt, zamieszczając tę informację w Polskim Słowniku Biograficznym. Oparł się na dokumentach TWPN, którego członkom los dzieła nie był znany.

Odnalazłem ten rękopis w Archiwum Głównym Akt Dawnych. Nieznana ręka nakreśliła następująca słowa: „Oryginał y kopia Dzieła Historyi Naturalnej ręką ś. P. Hrabi Potulickiego Pisane. Pierwszy tom zakończony 23 grudnia 1803”. Przeglądam to kilkuset stronicowe dzieło, dotąd uważane za zaginione, uświadamiając sobie, że trzymam przed sobą podręcznik naukowy. To już nie „Nowe Ateny” Chmielowskiego, który pisał, ze koń jaki jest każdy widzi. To dzieło sporządzone w oparciu o wiedzę, fakty, zgodnie z kanonem metodologii naukowej. Czytam tytuły kolejnych rozdziałów: Skład ciał niebieskich, Powietrze, Podział Ziemi, Geografia, Rozmiar ziemi, Nierówność ziemi, Wiatry, Rzeki, Morza Jeziora, O wzdymaniu się i opadaniu wód, Nierówność dna morskiego, O prądach, Woda. Dostrzegam, że wiek po Isaacu Newtonie, mierzy się z tym samym zagadnieniem, któremu tamten nadał tytuł „System of the World”, Ustrój Świata. To co pozornie nieopisywalne, autor zawarł w swym rękopisie, który z nieznanych przyczyn nie dotarł do TPN. Każdą kartę hrabia zapisał w roku 1803 w Oborach, pisząc swoje opus magnum, przynosząc polskiej nauce dzieło, jakiego jeszcze nie znano.

23 grudnia 1803 Michał Bonawentura Potulicki herbu Grzymała kończy pisanie pierwszego tomu. Nadchodzą święta Bożego Narodzenia, które rodzina spędzi we dworze, przedkładając od kilku lat pobyt w Oborach nad Więcbork. Dwa lata później umiera. Rękopis zaginie, dziedzictwo naukowe przepadnie, Michał Potulicki zostanie zapomniany. Trzy lata później po odczytaniu testamentu Urszuli Wielopolskiej dobra oborskie, stanowiące obszar od Skolimowa aż po Kępę Oborską i granice Kawęczyna na południu przechodzą na własność Potulickich. W historii tych ziem rozpocznie się nowy etap.

Na razie mamy jednak 23 grudnia 1803 roku. To koniec i zarazem początek.


W tekście wykorzystano ilustracje projektowanych ciepłomierzy autorstwa Michała hrabiego Potulickiego. Wesołych Świąt!

Może ci się także spodobać...