Niemcy we wsi (3)

Rok 1801 to spisanie pierwszych umów kontraktowych z kolonistami z Wirtembergii i Badenii, z czasem obowiązywania kontraktów do roku 1807. Zgodnie ze zwyczajem osadnicy nadawali zakładanym miejscowościom nazwy takie same jak w opuszczanej przez nich ojczyźnie, stąd nowej osadzie nadano nazwę taką sama jak miasto położone 13 km od Stuttgartu. Tak narodził się Ludwiksburg, do którego pierwsi osadnicy przybyli w roku 1802 rozpoczynając karczowanie lasu kabackiego nieopodal Kierszka. Z tych samych terenów przybyli osadnicy, którzy w roku 1803 dokonali założenia drugiej wsi, którą nazwano Cannstatt, miejscowość o takiej nazwie to obecnie część Stuttgartu. Inną kolonię o nazwie Gonzig założono pod Warką, wraz z Cannstatt (zapisywaną również przez K) podlegały ekonomii w Potyczy. Na terenie ekonomii Lesznowola powstały prócz Ludwigsburga jeszcze Schwenningen oraz Alt i Neu Ilvesheim. Przeskoczmy nieco w czasie, Prusy w grudniu roku 1806 utraciły władzę na tych terenach, a wskutek kolejnych zawirowań ich status uporządkowano urzędowo w Królestwie Kongresowym, z którego władzami osadnicy przedłużyli kontrakty. Stąd od roku 1820 polecono stosować polskie nazwy: Józefosław (Ludwigsburg), Kąty (Cannstatt), Świniary (Schwenningen), Stara i Nowa Iwiczna (Alt i Neu Ilvesheim) i Gąski (Gonzig). Co ciekawe zgodnie z tezą postawioną przez pewnego niemieckiego historyka tę pierwszą nazwę wywiedziono ponoć na cześć księcia Józefa Poniatowskiego, który zginął ledwie 7 lat wcześniej w nurtach Elstery. W dalszej części tekstu pozwolę sobie odwoływać się więc do polskich nazw, co ułatwi nieco lekturę, nawet jeśli będzie w kilku przypadkach nieco anachroniczne.

Mimo zahamowania zakładania nowych kolonii, osadnicy nie zamierzali opuszczać założonych wsi i pozostali tu mimo zmian granic, co wydaje się naturalną decyzją, jako że nie mieli do czego wracać, a w tamtych czasach państwa narodowe jeszcze nie istniały, stąd i brak było przywiązania do pruskiej państwowości. Wsie kolonistów weszły w etap rozwoju, a niektórzy koloniści zaczęli wykupywać ziemię w okolicznych miejscowościach jak Dąbrówka i zamieszkiwać tam obok Polaków. Być może z tego powodu jeden z moich przodków porzucił rodzinną Nową Wolę pod Piasecznem pozbywszy się gospodarki i osiadł ze swymi licznymi synami w Bielawie w dobie wojen napoleońskich. Dość, że Niemców we wsiach zrobiło się w tym rejonie całkiem sporo, śledząc księgi metrykalne, których obowiązek prowadzenia nałożono w Kodeksie Cywilnym księstwa, dostrzeżemy liczne urodzenia potomków kolonistów, dla których te ziemie stały się nową ojczyzną. Rozwój ten doskonale widać na przykładzie Kątów, gdzie już w roku funkcjonowały karczma oraz szkoła. Początkowo podobnie jak w szkołach olęderskich nauczano tu po niemiecku ale od połowy XIX wieku nauczano tu już po rosyjsku i polsku, wskutek polonizacji osadników.

<Cmentarz w Mikówcu obecnie

W 1824 r. w Kątach zbudowano Bethaus, drewniany budynek, w którym mieścił się dom modlitwy i szkoła. Program nauczania obejmował umiejętność czytania i pisania w języku ojczystym, rachunki oraz religię. Początkowo językiem wykładowym był niemiecki, ale już około połowy XIX w., wraz z postępującą polonizacją ewangelickich osadników, do szkół kantorackich zaczęto używać języka polskiego, a następnie rosyjski. W owym czasie Kąty oraz pozostałe wsie były w części zamieszkałe przez Polaków. Od samego początku zakładano jednak cmentarze, już w roku 1812 odnotowano istnienie takiego na terenie kolonii Kąty, do dziś zachowanego w lesie pod Mikówcem. Podobny cmentarz powstał także w Iwicznej. Jako, że koloniści byli protestantami, od początku podporządkowano ich parafii z siedzibą w Pilicy. Co z uwagi na odległość było mocno iluzoryczne, zaś konkordat i kodeks cywilny wymuszały na nich, by chrzty, śluby i pogrzeby sprawować w pobliskich katolickich parafiach. Stąd właśnie metryki Powsina, Słomczyna czy Piaseczna są świetnym materiałem do badań nad społecznościami kolonistów niemieckich oraz olędrów. Wzorem tych ostatnich w dużych wsiach takich jak Kąty wznoszono wspomniane domy modlitwy, pełniące w dzień powszedni funkcję szkoły, zaś w niedzielę świątyni.  Kąty utrzymały podległość Pilicy, tworząc tu kościół filialny. W roku 1861 kolonia otrzymała kantora, który od wspólnoty wyznaniowej, w skład której wchodziły także kolejne wsie takie jak Szulec czy Szymanów, otrzymywał pensję roczną w wysokości 60 rubli w srebrze. Prócz sprawowania mszy nauczał w szkole i opiekował się mikówieckim cmentarzem.

Tymczasem na północ od Jeziorki społeczność ewangelicka była na tyle duże, że powołana została odrębna parafia obejmująca tereny na południe od Warszawy. Ale tę część opowieści zawrę w następnym wpisie, który zakończy rzecz o historii tutejszych niemieckich kolonistów.


Źródła i literatura:

  • BAGIEŃSCY Ewa i Włodzimierz, Kąty (w:) Historia Wokół Nas, miesięcznik Co i jak (nr 61) grudzień 2003
  • WĄSICKI Jan, Kolonizacja niemiecka w okresie Prus Południowych 1793-1806, Poznań 1953
  • WĄSICKI JAN, Ziemie polskie pod zaborem pruskim. Prusy południowe 1793-1806. Studium historycznoprawne, Wrocław 1957

Może ci się także spodobać...