Wspomnienia z Mirkowa

Dzięki p. Piotrowi Bryłce trafiły w me ręce obszerne fragmenty kroniki Papierni. Nie jest to wydawnictwo nieznane, w zbiorach Biblioteki Narodowej znajduje się ono w dwóch wersjach, jako “Kronika papierni w Jeziornie 1760-1960” wydana w roku 1961 oraz “Kronika papierni w Jeziornie 1760-1980” wydana w roku 1980. Obie wyszły nakładem Warszawskich Zakładów Papierniczych im. Mariana Jaworskiego (jeśli ktoś nie pamięta lub nie jest tego świadom, nazwę taką nosiła Mirkowska Fabryka Papieru). Redagowana przez doc. Jadwigę Siniarską-Czaplicką (dzięki której znamy historię Papierni) oraz Teresę Górską, pięknie wykaligrafowana rękami pracowników Papierni Józefy Brzozowskiej i Kazimierza Głuchowskiego, w opracowaniu graficznym tego ostatniego oraz Henryka Kubika. Piękny to dokument czasu, ukazujący nam zżycie z zakładem jego załogi, wersja wydawnicza stanowi fotokopię kroniki ręcznie spisywanej. Wersję z roku 1980 różni dodanie do niej wspomnień pracowników Papierni, z których jedno zamieszczam poniżej. Wspomnienia zbierał Wincenty Szeleszkiewicz, postać nietuzinkowa i kilkakrotnie przeze mnie przywoływana, na profilu FB można znaleźć galerię jego malarstwa. Były AK-owiec, dyrektor Papierni, twórca tutejszej szkoły zwanej popularnie „Cyrkiem”, malarz… jednym słowem osoba zasłużona dla tutejszej społeczności.

Pominę kontekst w jakim powołano Komisję Historii Mirkowa i opis czasów w jakich powstawały, istotne są ciekawe fragmenty wspomnień pracowników Papierni, które wiele mówią o historii „Ciepoków” tak barwnie opisanych w książce Zdzisława Kalicińskiego. Zaś powody zebrania wspomnień w tym kontekście nie są tak istotne, choć jak zawsze w tamtych czasach związane były z ważkimi wydarzeniami, upamiętniającymi robotnicze święta. Wyjątkowo musiałem zastosować się częściowo do zasad edycji źródeł historycznych (historyk uśmiechnie się, widząc w jakiej postaci i słusznie wytknie brak pewnej konsekwencji), z uwagi na rozmaite błędy natury historycznej popełnione przez autora bądź liternika. Co jednak mam nadzieję nie przeszkodzi w odbiorze wspomnień.


Wspomnienia

Konstancin-Jeziorna, 3 II 1971

Stanisław Janczewski

ur. 9 IV 1902 r. w Wieruszowie przy ul. Zamkowej

Urodziłem się w Wieruszowie, a rodzice moi Antoni i Elżbieta byli pracownikami Fabryki Papieru Mirków tuż przy Wieruszowie (pow. Kępno Wlkp1). Fabryka istniała na długie lata przed rozbiorami Polski i pracowali w niej moi przodkowie, dziad Szczepan, pradziad Michał, a więc można w przybliżeniu określić na 1850-lata2. Po Kongresie Wiedeńskim w roku 1815 powstało Królestwo Polskie pod zarządem cara rosyjskiego i w związku z tym powstały nowe granice. Prusy zajęły tereny po rzekę Prosna z jednej strony, a Rosja Carsja zajęła po drugiej stronie rzeki. Fabryka Papieru Mirków leżała z obu stron rzeki, lecz większa część była po stronie Rosji, granica w Mirkowie, a Wieruszów cały po stronie pruskiej.

Wojska graniczne carskie długie lata pozwalały na pracę w Fabryce po obu stronach, lecz w latach 18823, gdy przyszedł pułkownik nowy, nie pozwolił na przejścia przez granice, pisał do Petersburga do najwyższych władz, w wyniku czego z Fabryką trzeba było ustąpić. Właściciele fabryki Natansonowie4 w roku 1884 i 18855 zdecydowali przenieść fabrykę do Jeziorny, do istniejącej tu fabryki papieru, którą jak powiadają pradziadowie Janczewscy, założył książę Lubecki w roku 17746 w wodnym młynie na rzece Jeziorka. Przewożenie fabryki odbywało sę wołami na specjalnych wozach i saniach. Karawana złożona z dziesiątek zaprzęgów razem z taborem pracowników Mirkowa znad Prosny, którzy zdecydowali się wyruszyć na nowe miejsce do fabryki w Jeziornie, około 100 rodzin, jechali miesiącami: wyruszyli wiosną, a przybyli przed wszystkimi świętymi w późnej jesieni. W Jeziornie nie było zabudowań7 i Mirkowanie zmuszeni byli zamieszkiwać po 4 rodziny w jednej izbie.

Dopiero z czasem pobudowano osiedle na Porąbce Edwardowie8. Na Porąbce wybudowane były 2 bloki na wzór domów z Mirkowa nad Prosną. Od tego czasu fabrykę w Jeziornie poczęto nazywać Mirkowską Fabryką Papieru w Jeziornie. Papiery i bibułka paierosowa produkowana w Mirkowie nad Prosną zdobyła sobie w swoim czasie bardzo dobrą opinię i była lepsza od konkurencyjnych, gdyż woda w Prośnie była krystaliczna – czysta tak, że każdą małą rybkę widać było w najgłębszych miejscach na kilka metrów w głąb. Ta dobra opinia przeszła przez całą Polskę i pozamorskie kraje no i przywędrowała z nazwą Mirków do Jeziorny. W czasie Powstania Wielkopolskiego w roku 1918 długie lata bezrobocia i nędznie żyjąca reszta załogi zlikwidowanej fabryki Mirków nad Prosną wraz z ludnością całej Wielkopolski czynnie wzięła udział w walkach z Niemcami o wyzwolenie ojczyzny i na tym terenie Mirkowa walczyli Mirkowiacy znad Prosny.

Z rodziny przybyłych do Jeziorny i Mirkowa nad Prosną, wiele wymarło, a z pozostałych młodsze pokolenie zna tę historię tylko z opowiadań rodziców i pamięć o tych wydarzeniach zaciera się.

Z wymienionych rodzin żyje rodzina Janczewskich z ojcem Stanisławem, który mieszkał w Wieruszowie do roku 1923, do czasu pójścia do wojska, a po powrocie przyjechał do Jeziornej do Mirkowskiej Fabryki Papieru.

Jedyny ostatni Mirkowiak znad rzeki Prosny wychowany w Mirkowie nad Prosną z najmłodszej generacji przytacza niektóre urywki pieśni patriotycznych z tych okresów jeszcze dawnych, zaborczych:

1) Polacy, Polacy coście wy zrobili

żeście Niemczaków do Polski wpuścili

Jakeśmy wpuścili to i wyżyniemy

Tylko szabelki dobrze naostrzemy

2)Widzieliśmy cztery orły

jak górą leciały –

Ruski, Pruski, Austriacki

i nasz polski biały…

Między innymi z Wieruszowa pochodzą rodziny Kubików, Sutańskich, Kiszków, Matuszewskich, Staszewskich, Bryłków, Gągolskich.


Janczewski Stanisław, robotnik sprzed wojny został po wyzwoleniu 17.I.1945 r. pierwszym sołtysem na terenie Osiedla Fabrycznego, następnie kierownikiem działu gospodarczego, organizował spisu ludności, awaryjne brygady odśnieżania, obronę przeciwpowodziową, kilkakrotnie i z pełnym zaparciem udzielał się w pracy społecznej w Polsce Ludowej jako radny Prezydium Miejskiej Rady Narodowej w Jeziornie. Położył zasługi dla fabryki, załogi i ludności tego terenu. Jako człowiek skromny, wielki patriota nie miał szczęścia być zauważonym i wyróżnianym za swą ofiarność i zasługi do czasu emerytury w Jeziornie.

inż. W. Szeleszkiewicz

Przewodniczący Komisji Historii Mirkowa


1Obecnie Kępno, siedziba powiatu i gminy Kępno w woj. wielkopolskim. Wieruszów obecnie jako miasto powiatowe przynależy administracyjnie do woj. łódzkiego. Nadmienić należy, iż Wieruszów utracił prawa miejskie po Powstaniu Styczniowym, odzyskując je dopiero w roku 1919.

2W oryginale 1650-te lata. Zapewne błąd powstały przy przepisywaniu.

3W oryginale 1802; jw.

4Właściwie Edward Natanson i Leopold Kronenberg

5W roku 1888 zakład w Jeziornie został wykupiony przez Akcyjne Towarzystwo Mirkowskiej Fabryki Papieru, przeniesienia zakładu dokonano rok później.

6Pomieszana osoba księcia Franciszka Ksawerego Druckiego-Lubeckiego (1779-1846), ministrem skarbu Królestwa Polskiego z Hieronimem Wielopolskim (1712-1779), właścicielem dóbr oborskich. Pomyłka powodowana faktem, iż Drucki-Lubecki inicjował rozwój gospodarczy Królestwa Polskiego w latach 1821-1830 i kojarzony jest z otwieraniem podobnych zakładów na ziemiach polskich. Datacja 1774 błędna, rozpowszechniona w świadomości jako jedna z dat założenia Papierni (o kwestii błędnego datowania założenia Papierni patrz: O założeniu papierni)

7Autor ma na myśli Jeziornę Fabryczną lub Bankową, czyli najbliższą okolicę Papierni, gdzie w owym czasie w zasadzie nie było zabudowań innych niż zakładowe.

8Autor łączy tu w jedną dwie nazwy własne, określające miejsce lokalizacji pierwotnych zabudowań przeznaczonych dla robotników z Mirkowa, wzniesionych na granicy wsi Bielawa. Nazwa Edwardów pochodzi od Edwarda Natansona, jednego z właścicieli fabryki, który wzniósł budynki pod koniec XIX wieku. Nazwa Porąbka była nazwą miejscową, używaną na określenie tej okolicy, występującą w dokumentach już w XVIII wieku. Oznaczała porębę, czyli miejsce po wyrąbanym lesie.

Może ci się także spodobać...