O pochodzeniu Urzeczan

Łurzycoki modre nie dają o sobie zapomnieć. To, co jeszcze pięć lat temu wydawało się niemożliwe, stało się faktem. Urzecze odrodziło się i na trwałe wpisało w tutejszy krajobraz, gdy potomkowie mieszkańców podwarszawskiego Powiśla przypomnieli sobie o swoich korzeniach. W Wilanowie mamy ulicę Olęderską, przeprawa w Górze Kalwarii zyskała oficjalne miano Mostu Nadwiślańskiego Urzecza. Nie wiem czy Łukasz Maurycy Stanaszek spodziewał się takiego responsu, gdy poszukując swych korzeni odkrywał Urzecze, a pasja zmieniała się powoli w rozprawę naukową. Przed nami jeszcze jedna praca, bowiem po latach badań materiału genetycznego rodowitych Urzeczan autor zebrał już materiał wystarczający na dysertację. Badania prowadzi cały czas i często o nich przypomina, kto ciekaw może na bieżąco zapoznać się z ich wynikami. Niejako najciekawszym odkryciem jest rozwianie urzyckiej legendy o tureckim pochodzeniu mieszkańców, co jednocześnie stanowi wstęp do innej tajemnicy.

Praktycznie każdy pochodzący z Nadwiślańskiego Urzecza zetknął się z informacjami, iż korzenie jego sąsiadów lub nawet jego samego wywodzą się od Turków. Sam słyszałem, iż mych przodków miał nad Wisłę sprowadzić Jan III Sobieski spod Wiednia, przekonanie takie żywi wielu mieszkańców okolicznych wsi, upierając się, iż ich pradziadowie przybyli tu jako tureccy jeńcy. Lecz jeśli przyjrzymy się sprawie bliżej, okaże się, iż historia ta powtarzana jest na obszarze całego Urzecza, daleko od posiadłości Jana III Sobieskiego. Gdyby chodziło tylko o Wilanów, gdzie jadąc do Powsina mówiono „jadę do Turków”… W dawnych dobrach Sobieskich byłoby to zrozumiałe historycznie, legenda o jeńcach wojennych, którzy otrzymali ziemię za pracę na rzecz króla miałaby pewne uzasadnienie. Jednak historia ta powtarza się w dawnym Lasie, Otwocku Wielkim, Czernidłach, Gassach… Nie jest jednorodna. W Powsinie mawiano niegdyś, iż od Turków wywodzą się mieszkańcy Wilanowa. W Otwocku Wielkim żywa jest opowieść o jeńcach, którzy wykopali Rokolę, podczas budowy tutejszego pałacu w dobrach Bielińskich. Na lewym brzegu usłyszymy, iż prace przy wznoszeniu dworu w Oborach wykonali Turcy. Mieli oni kopać również groblę w Osinach, przekopać kanał wilanowski…

Jednakże szczegółowa kwerenda historyczna nie pozwala na potwierdzenie obecności Turków w tych stronach. W toku badań historycznych nad powyższym zagadnieniem nie udało mi się odnaleźć ani jednej wzmianki w źródłach z przełomu XVII i XVIII wieku mogących świadczyć o ich bytności na Urzeczu. Rzecz jasna w przypadku dokumentów historycznych można zawsze śmiało założyć, iż wielu z nich brakuje, jednak z milczenia źródeł wnioskować nie należy, o czym wie każdy historyk. Jedynym odnalezionym dotąd zapiskiem jest informacja ze Służewia z roku 1688, dotycząca ślubu zawartego przez niejakiego „Michaela Arnauta z Ziemi Tureckiey”. Z sąsiednich, urzeckich parafii informacji takich brak, podobnie jak w dokumentach historycznych informacji o jeńcach wziętych pod Wiedniem. Trudno zaś przypuszczać, by rzeczony Arnaut był przodkiem większości łurzycoków. Co ciekawe choć źródła milczą, przekonanie o wykorzystaniu przez Sobieskiego do budowy Wilanowa Turków istniało już w XIX wieku. W roku 1846 heraldyk Adam Kosiński zanotował, iż król wzniósł pałac „tureckimi jeńcami”. Najistotniejszym dowodem naukowym są jednak właśnie badania Łukasza Maurycego Stanaszka. Spośród przebadanych 116 przedstawicieli rodzin zamieszkałych od wieków na Urzeczu ani jeden test nie wykazał przynależności do grup charakterystycznych dla mieszkańców Turcji. Ku zaskoczeniu rodzin upierających się, iż wywodzą się właśnie od tureckich jeńców, okazało się, iż znaczna część z nich ma korzenie germańskie lub celtyckie. Do dzisiejszego dnia badania genetyczne w żaden sposób nie potwierdziły legendy o tureckim pochodzeniu Urzycoków.

Skąd więc tak duże przekonanie urzycoków o przodkach z Turcji? Rozmowy z mieszkańcami Nadwiśla przynoszą ciekawą wskazówkę, większość z nich wspomina artykuł Olgiera Budrewicza, opublikowany w roku 1970 w „Stolicy”. Pisał tam o gorącej krwi mieszkańców Czernideł, Gassów czy Kopytów, których przodkowie budowali Obory, a potem spolszczyli się i pozostali na tych ziemiach. W tym miejscu dodam, iż w świetle metryk parafialnych Cieciszewa i inwentarzy dóbr oborskich historię tę należy całkowicie wykluczyć. Nie ulega jednak wątpliwości, iż artykuł odbił się ówcześnie szerokim echem, wielu mieszkańców urzyckich wsi stało się świadomych swych korzeni i zaczęło powtarzać tę opowieść. Zaznaczmy jednak, że krążyła ona tu już wcześniej.

Co ciekawe nie jest ona endemicznie związana z Urzeczem. O ile nie możemy wykluczyć, iż jacyś jeńcy tureccy rzeczywiście wykonywali roboty dla Jana III Sobieskiego, choć źródła tego nie potwierdzają, na historię o tureckich przodkach natrafimy w dalszym sąsiedztwie Urzecza. W Żelechowie, nieopodal Warki, w Magnuszewie i Mniszewie potwarzana jest opowieść o Turkach. Lecz także w ziemi garwolińskiej, w Siennicy czy Wiązownej. Na najdalszy jej ślad natrafiłem w Kozłowie pod Parysowem, gdzie mieszkańcy wskazując na usypany tam kopiec mówili, iż wznieśli go tureccy jeńcy lub tatarscy – co ciekawe z polecenia Królowej Bony. Szczegółowe badania prowadzone w tej miejscowości przez Stanisława Frelka wskazały, iż legenda ta celowo kolportowana była już w XVI wieku przez ród Parysów, właścicieli tutejszych dóbr. Być może podobnie też było na Urzeczu, gdzie podkreślając glorię i chwałę wiedeńską Sobiescy i ich poplecznicy powielali historię brańców zmuszanych do prac, niewątpliwie jednak opowieści o tureckich i tatarskich jeńcach krążyły po całym kraju. Pamiętajmy, iż na Mazowszu w XVII wieku byli oni postaciami nieco mitycznymi, zagrożenie było mniej realne niż na Podolu, jednak wraz z kolejnymi wojnami toczonymi przez Rzeczpospolitą narastała czarna legenda. Stąd też tureccy jeńcy stali się istotnym propagandowym elementem wiedeńskiej wiktorii.

Ponad trzy stulecia później nie odkryjemy już zagadki legendy tureckich przodków w tej części Mazowsza. W chwili obecnej musi pozostać jedynie legendą, bowiem brak źródeł historycznych świadczących o osadzeniu tu Turków, zaś badania materiału genetycznego ich obecności przeczą.


Purystów informuję, iż świadomie pominąłem istnienie pod Czerskiem wsi Tatary, bowiem temat ten wyczerpująco wyjaśnił Ł. M. Stanaszek w swej publikacji. Tam więc odsyłam zainteresowanych. Zdjęcia stanowiące ilustracje pochodzą ze zbiorów własnych i Ł. M. Stanaszka.


Źródła i literatura:

  • ASC Słomczyn, Obory, Wilanów, Służew, Karczew
  • AGAD, Obory
  • AGAD, AGWil
  • BUDREWICZ Olgied, Sagi warszawskie: Gołębiewscy z Mirkowa(w:) Stolica XV/45 (1196), ss. 4 – 5
  • FRELEK Stanisław, Kopiec w Kozłowie: Rzeczywistość i legenda (w:) Rocznik Mazowiecki t. 7, 1979, ss. 211-230
  • STANASZEK Łukasz Maurycy, Nadwiślańskie Urzecze, Warszawa-Czersk 2014

Może ci się także spodobać...