Mapa Kwatermistrzostwa

Powróćmy do opisywania tutejszej historii kartograficzno-kartograficznej, pomysłu zarzuconego przeze mnie kilka lat temu, acz zainteresowanie dawnymi mapami tych terenów pokazuje, iż być może niesłusznie. Dziś o najwybitniejszym dokonaniu w tej dziedzinie, powstałej w XIX wieku mapie zwanej „Mapą Kwatermistrzostwa”.

Od opublikowania z końcem XVIII wieku opisywanej poprzednio mapy Karola de Pertheesa kolejne kilkadziesiąt lat stanowiło gwałtowny rozwój tej dziedziny. Przyczyny były tu w przypadku ziem polskich dwie. Pierwszą była swoista „inwentaryzacja zasobów” dokonywana przez państwa zaborcze, stąd też sporządzono dla terenów Prus i Austrii mapy i plany posługując się pomiarami dużo bardziej dokładnymi niż te, które dokonał de Perthees. Plany tych terenów z początku XIX wieku omówimy jednak przy innej okazji. Inną dużo ważniejszą przyczyną natury ogólnej były wojny napoleońskie, a planowanie operacji na taką skalę wymagało dokładnej znajomości terenu. W przypadku ziem polskich uwidocznił się problem praktycznie tak znaczny jak w przypadku Hiszpanii, gdzie oficerowie armii Wellingtona odkrywali, iż na królewskich planach oznaczano nieistniejące od czasów rzymskich mosty, gdzieniegdzie rysując nawet strzegące przepraw smoki. Planów nie było, nikt nie potrafił ich wykonywać, dopiero przeniesienie zasad trygonometrycznych wykorzystywanych na morzu spowodowało rozwój kartografii w nowoczesnym tego słowa znaczeniu. W Księstwie Warszawskim duży wpływ na powyższe wywarli oficerowie francuscy, a wykonane wówczas mapy i znaczenie jakie zyskały prace inżynieryjne w prowadzonych działaniach wojennych spowodowały, iż w roku 1815 w armii Królestwa Polskiego powołano do komórkę odpowiedzialną za przygotowanie map, działającą w ramach Kwatermistrzostwa Sztabu Generalnego Wojska Polskiego. Stąd właśnie potoczna nazwa tej niezwykle popularnej do dziś mapy, dość że jej reprodukcje znajdziemy w książkach o Urzeczu, czy Czarnowie.

Początkowo komórka aktualizowała mapy sporządzone przez Prusy, Austrię i Francję, by w roku 1822 przystąpić do opracowania mapy topograficznej. W tym celu przystąpiono do wykonywania „zdjęć” jak wówczas mówiono, zdejmując pomiary z natury (jeśli ktoś nie wiedział jakie pochodzenie ma owo określenie). Mimo, iż w roku 1828 powołano Korpus Topografów w Armii Rosyjskiej, mapy opracowywała kadra polska. Inżynierowie wykonali tytaniczną pracę, dokonując pomiarów dróg szlaków i miejscowości w całym Królestwie. Precyzja świadczy o tym jak wysoko stała wówczas ta obecnie niedoceniana sztuka, przypomnieć należy o szczytowym osiągnięciu inżynierii, Kanale Augustowskich, którego jednym z budowniczych był pułkownik Ignacy Rossman, a doświadczenia wówczas nabyte wykorzystał później przy budowie nadwiślańskich wałów.

Przed wybuchem Powstania Listopadowego opracowano 27 sekcji, opracowano własną sieć triangulacyjną, przyjęto układ współrzędnych. Po upadku Powstania Rosjanie kontynuowali projekt w ramach Korpusu Topografów, jednak przez oficerów polskich, co świadczy o ich wysokiej renomie. Wydany w roku 1843 komplet map jako Topograficzna Karta Królestwa Polskiego dedykowana została carowi Mikołajowi I, jako datę druku wskazano rok 1839, kiedy zakończono pomiary. Do roku 1857 mapa traktowana była jako dokument tajny, jej sprzedaż była niemożliwa, na podstawie zebranych doświadczeń możliwe było dokonanie pomiarów na potrzeby tzw. Trójwiorstówki, mapy europejskiej części Rosji.

Pora przyjrzeć się szczegółowo mapie tych terenów, przemieszczając się od północy. Dostrzeżemy precyzyjnie wyrysowaną linię skarpy, odcinającą zalewowe tereny Urzecza od „górnych” pól. Przez Kabaty wiedzie droga istniejąca po dziś dzień, prowadząca do Jeziorny, w owym czasie wychodząca już powoli z użycia, gdy kilka lat wcześniej utworzono drogę Puławską i poprawiono trakt przez Powsin przez Górę Kalwarię do Warki. Między Powsinem a Kabatami na skarpie znajdziemy cegielnię, jej ślady w postaci licznych dołów zachowały się do dzisiaj. Jak widać obecny Józefosław odnotowano pod starą nazwą, nadaną jeszcze przez kolonistów niemieckich, Ludwigród. Na granicy z Kierzkiem czyli Kierszkiem na rozstaju dróg znalazła się karczma. Układ dróg przetrwał w terenie, jedynie folwark Olechów już nie istnieje, choć ślady po nim z łatwością odnajdziemy na satelitarnych zdjęciach Lasu Kabackiego. Przeskakując dalej widzimy, iż dwór w Chylicach nie założył jeszcze żadnych kolonii, takich jak Wierzbno czy Czarnów, miało to się stać dopiero w ciągu kolejnej dekady. Na granicy lasu istnieje jedynie opisywany niedawno średniowieczny folwark Jastrzębie.

Wróćmy znów ku północy, zalewowe tereny dzięki którym ziemie te zyskały nazwę „Urzecza” są doskonale widoczne. Największą obok Powsina wieś tych stron, Bielawę, oddziela od pozostałych miejscowości pas mokradeł. Oznaczono liczne już w tych stronach wiatraki oraz karczmy. Ta nieopodal Okrzesina obsługiwała olędrów z sąsiedniej wyspy, Kępy, na której założone pół wieku wcześniej olęderskie wsie zwano od dworów Oborską czy Falenicką. Przy okazji widać, iż wyspa praktycznie połączyła się już wskutek prowadzonej przez nich gospodarki ze stałym lądem, choć stary układ Jeziorki i Wilanówki powoduje, iż korzysta się brodu. W tym miejscu zwróćmy uwagę, iż aż do granicy ziem oborskich wzdłuż Wisły widnieje wznoszony przez hrabiego Kaspra Potulickiego wał, chroniący od wylewów. Jego budowa miała trwać jeszcze ćwierć wieku.

Z Bielawy do Opaczy można dostać się brodem przez Jeziorkę. Układ dróg jest zupełnie inny, Ciszyca to niewielka osada obok Koła – tę historię także już kiedyś opisywałem. W tym miejscu zwrócę jeszcze uwagę na bezrefleksyjne powtarzanie nazw uwiecznionych na mapach, bez konfrontacji z innymi dokumentami. Na mapie nazwy odnotowano ze słuchu, stąd „Cieszyca” czy „Kierzki” i wreszcie tajemnicze „Wicie”. Nazwa takiej osady nie pojawia się nigdzie indziej, trudno powiedzieć czy zapomniany topograf zapisał nazwę siedliska jakiejś ówczesnej rodziny, choć takie nazwisko się tu nie pojawiło, czy popularne słowo „wicie, tutaj…”. Podobnie rzecz się ma z Hossami, które już wówczas wszędzie określano nazwą Gassy. Nieopodal Kępa Świderska, zwana Kępą Zieleniecką, po dziś dzień Zieleńcem, choć nie zachowała się tam już żadna osada. W tej części Urzecza jak łatwo dostrzec Obórki, Borek i Czernidła są w starej lokalizacji, „Trytwy” do Gassów jeszcze nie usypano, „Hobdzin” to, kolejna pomyłka autora, nie mająca potwierdzenia w żadnych innych źródłach, być może chodziło mu o Chabdzin (Habdzin)? Piaski, Cieciszew, Słomczyn czy Kawęczyn wraz z Dębówką niewiele się zmieniły, przy kościele słynna karczma istniejąca tu od dawna. Uwagę zwraca las oborski, w dużej mierze wówczas nie istniejący. Oznaczono folwark Teresin (jako fol. Potulickich), inny założono nieopodal Chabdzina. Jak widać aż do Jeziorki ciągną się tu łąki, które przez kolejne pół wieku porosną lasem, w którym powstanie Konstancin. Skolimów położony jest po drugiej stronie rzeki. A czego na mapie nie ma? Oznaczono tylko jedną Jeziornę, Królewską, choć po drugiej stronie Jeziorki istniała Oborska. Z ciekawostek zwróćmy uwagę na obie papiernie, dolną i górną, a także groble oborskie, prowadzące do dworu. W owym czasie jego okolica zaczyna się już zabagniać, wskutek zmian przepływu wody. Zaczyna się powoli atrofia, która doprowadzi do powstania Łęgów oborskich.

Czego na mapie zabrakło? Wielu rzeczy, choćby folwarku Imielin, oznaczono za to choć bez nazwy karczmę bielawską, zwaną Klarysowem. Być może część zdziwienia związanego z dawną topografią zniwelują linki do dawnych wpisów, które pozaznaczałem w tekście. Zachęcam do lektury.


Źródła i literatura:

  • Kartografia Królestwa Polskiego 1815-1915. Warszawa, PAN, 2000
  • wszystkie arkusze mapy dostępne są na stronie Polona.pl

Może ci się także spodobać...