Buzię ma jak laleczka [1936]

Do redakcji białostockich “Ostatnich Wiadomości” nadszedł list od zrozpaczonego mieszkańca Konstancina. Kocha się w dziewczynie, którą zobaczył w Jeziornie, a brak mu śmiałości, coby do niej podejść. W redakcji szuka porady co ma począć… Popatrzmy na to z lekkim przymrużeniem oka… gdzie Białystok, gdzie Konstancin. Redakcje wtedy też walczyły o klienta i wiele tego typu tekstów powstawało za redakcyjnym biurkiem. Ale oddajmy głos zakochanemu.

P[an] Ziutek z Konstancina zwierza się nam:

Kocham się bardzo i to w pięknej dziewczynce, imieniem Lodzia, ogólnie nazywanej “mała lala”. Lecz nie myśl Redaktorze, że jest taka mała. Jest wzrostu średniego, szczupła, włosy blond, a buzię ma taką, jak laleczka, tylko z tą różnicą, że nie malowaną. Jest to dziewczę, liczące z górą 18 lat.

Będąc w Jeziornie, zobaczyłem ją i chciałem poznać. Daremny trud. Szedłem aż do samego domu jej. Zapytałem gospodarza, co to za jedna. Objaśnił, że jest to nietutejsza panienka.

Dopiero w tym roku przyjechała z Wyszkowa i zamieszkała z rodzicami. Na drugi dzień znów ją spotkałem. Szła sama. Podążyłem za nią i tak chodziłem za nią cały tydzień, jak cień. Widywałem ją zwykle samą. Ulicznej znajomości z nią zawierać nie chciałem. Widziałem, że nie jestem jej obojętny, nie miałem wszakże żadnej okazji, aby ją poznać.

Aż tu nagle spotykam ją w towarzystwie, mężczyzny i to w dodatku mojego kolegi! Na drugi dzień prosiłem go, żeby mnie z nią zapoznał, lecz on o tym nawet słuchać nie chciał. Redaktorze, wiem, że on się z nią nie ożeni, bo jest materialistą. Więc proszą o wydrukowanie tego listu, bo wiem, że mój aniołek go przeczyta, wszak też jest czytelniczką tego kochanego pisma i może zerwie z moim kolegą. A o ile nie zerwie, czy rywalizować? Czy też czekać Boskiego zmiłowania?

Redaktorze! Kocham ją sercem, nic zmysłami, jak mój kolega to czyni z wszystkimi panienkami. Lecz gdyby z Lodzią tak zaigrał, to nie cofnę się przed niczym, bo wiem, że ona sama na to nie przystanie. Muszę zaznaczyć, że i ja nie byłem inny. Teraz dopiero, w 29-tym roku życia, zakochałem się i to na śmierć i życie, aż koledzy się ze mnie śmieją, że taka duża zmiana zaszła Jestem wciąż zamyślony…

 

Odpowiedź redakcji umieszczono w dziale “W cztery oczy. Intymne rozmowy Iksa z Czytelnikami”:

Owszem, uważam, że jeżeli Pan doprawdy tak gwałtownie zakochał się w p. Lodzi, powinien Pan stanowcza rywalizować z Pańskim kolegą. Tym bardziej, że to marny tchórz, skoro nie miał odwagi przedstawić Pana p. Lodzi. Niech Pan natomiast nie czeka „Boskiego zmiłowania”, lecz postępuje energicznie. Trzeba zerwać z przesądem niezawierania ulicznych znajomości, albo jeszcze lepiej napisać do p. Lodzi list miłosny i śmiało naprzód!

 

Może ci się także spodobać...