Z dziejów Policji Państwowej w Jeziornie

Dziś 24 lipca, równo sto lat mija od chwili gdy Sejmu Ustawodawczy po wielu rozmaitych perypetiach zlikwidował działające od czasów I Wojny Światowej formacje milicji, straży ludowych, policji municypalnych powołując w ich miejsce nową organizację – Policję Państwową. Tak rozpoczęła się historia nowoczesnej służby policyjnej w Polsce. Dobra to okazja by w wakacyjnym cyklu „Zbrodni sprzed lat” przyjrzeć się jej działalności szczególnie w zakresie spraw kryminalnych na terenie ówczesnych gmin Jeziorna i Skolimów Konstancin.

Nie jest moją intencją omawianie szczegółowej historii i organizacji, bowiem znaleźć je można w rozmaitych opracowaniach. Dość, że jej powstanie w przeciwieństwie do krajów zachodu nie wynikło z potrzeby ochrony porządku, bowiem tę w Królestwie Polskim realizowały działające jeszcze od czasów staropolskich na terenie każdej osady „stróże”. Był to system obywatelskich straży, pełnionych przez dyżurujących mieszkańców, strzegących zabudowań przed obcym, a przede wszystkim ogniem. System ten został przeniesiony na powstające letniska, stąd i każda willa miała swego stróża. W przypadku ujęcia przestępcy przekazywali go oni władzom, a taki przypadek odnotowała w roku 1906 jedna z gazet, choć niezbyt pochlebnie świadczący o strażnikach:

Nowa Gazeta, 20 lutego 1906 r

Do czasu wybuchu wojny nie widziano potrzeby tworzenia sił zajmujących się pilnowaniem porządku, bowiem zadania te w jakimś stopniu realizowały oddziały kozaków oraz Ochrana. Dopiero wojenny zamęt i związana z tym destabilizacja, a co za tym idzie wzrost liczby napadów spowodowały, iż powstawać poczęły z polecenia Rosjan Straże Obywatelskie. Z kolei pod niemieckim panowaniem tworzyć zaczęto milicje miejskie, a 11 listopada 1918 roku prócz wolności przyniósł olbrzymi chaos, lecz przede wszystkim olbrzymi wzrost przestępczości. Nic więc dziwnego, że spośród pracowników papierni zaangażowanych w rozbrajanie Niemców utworzona została milicja ludowa strzegąca porządku w gminie Jeziorna. Uległa rozwiązaniu po utworzeniu lokalnego posterunku Policji.

Milicja ludowa gminy Jeziorna, 1919

Zachowany w pamięci mit II Rzeczpospolitej sprawia, iż ówczesną Policję zestawia się z późniejszą Milicją Obywatelską, wskazując na profesjonalizm tej pierwszej. Niestety należy powiedzieć wprost, iż nie było lepiej. W gminie Jeziorna jak i w całej Polsce ówcześni funkcjonariusze nie cieszyli się dobrą opinią. Wynikało to po części z faktu, iż w oczach sporej części ludzi kontynuowali oni zadania władz zaborczych i tak się kojarzyli, po części z obowiązków jakie wówczas posiadali. W gminie Jeziorna dało się je odczuć w pełni. Policjanci brali udział w tłumieniu licznych i częstych strajków w Papierni. Przed 1 maja stosowano w latach trzydziestych areszty prewencyjne, sporo mieszkańców podejrzewanych o sympatie komunistyczne osadzano w tutejszym areszcie, by nie mogli zorganizować pochodu. Ponadto w rozmaitych egzekucjach, przy obowiązkowych dostawach kontynentów. Rekwizycje żywności na polecenie władz były częste, a tutejsi policjanci nie zachowywali się najlepiej:

Zielony Sztandar, 12 marca 1933

Zaznaczmy jeszcze, że w 1928 roku 10432 mieszkańców gminy Jeziorna strzegło 5 (pięciu) policjantów, z czego 4 posterunkowych i komendant miejscowego posterunku. Prócz zadań takich jak opisane powyżej, musieli oni realizować wszelkie zarządzenia władz powiatowych, a także strzec porządku… Przy czym okres 1919-1939 to czasy największej przestępczości w historii Polski. Jak można zauważyć czytając niniejszy cykl często w użyciu była broń palna. Jak radziło sobie z tym pięciu funkcjonariuszy? W sprawach kryminalnych czynności wykonywali pod nadzorem Sędziego Śledczego policjanci przybyli ze Stolicy, w pozostałych i pospolitych bójkach wsparciem byli obywatele, zarówno działający w stróżach jak i zwykli ludzie. W tamtych latach nie oczekiwano bowiem od Policji, by podjęła interwencję wobec awanturujących się ludzi, robiono to samemu, nierzadko dostarczając delikwentów na posterunek, jeśli była taka konieczność. Takie to było czasy…

Z kolei w roku 1936 doszło do w Konstancinie do zamieszek, gdy policjanci na posterunku zakatowali jednego z mieszkańców, co w jakimś stopniu przypomina mroczne czasy jakie miały dopiero nadejść, gdy w Białym Dworku miano urządzić katownię UB. Sprawę śmierci Jana Turanta w policyjnym areszcie opisaną szczegółowo przez Witolda Rawskiego znaleźć można w tym artykule.

Nie miejmy jednak przed oczami zbyt czarnego obrazu ówczesnej policji. Odnosiła ona nierzadko sukcesy:

Gazeta Policji Państwowej 15 października 1921 roku

Pamiętajmy także, iż wnikliwe śledztwo pozwoliło na złapanie bandy zabójców młynarza ze Skolimowa, czy też sprawców napadu na cukiernię p. Strasburger w Konstancinie, gdzie zabito dozorcę Franciszka Wiśniewskiego.. Stosowano przy tej okazji najnowocześniejsze metody kryminalistyczne, sprawom tym poświęcimy niebawem osobne artykuły.

Dwóch policjantów związanych z tymi okolicami oddało swe życie za II Rzeczpospolitą. Jednym z nich był urodzony w roku 1911 w Jeziornie Stanisław Wiewióra, od roku 1936 funkcjonariusz Policji w powiecie nieświeskim. Drugim zaś był wieloletni posterunkowy z Jeziorny Królewskiej, Jan Matyjasiak, który wstąpił do Policji tuż po wojnie polsko-bolszewickiej 1920 roku. Obaj zostali zamordowani w roku 1940 na terenie ZSRR i wymienieni zostali na pamiątkowym kamieniu znajdującym się przy ul. Sienkiewicza. Ich szczegółowy życiorys znaleźć można w dziewiątym numerze “Znad Jeziorki”.

Na zakończenie tego krótkiego szkicu wspomnijmy jeszcze, iż na terenie gminy od roku 1932 działał Dom Dziecka Stowarzyszenia Rodzina Policyjna, o czym można przeczytać szczegółowo tutaj, zaś w roku 1936 tutejszy posterunek odwiedziła delegacja policji niemieckiej, o czym również można poczytać w osobnym artykule.

Może ci się także spodobać...