Jak narodziła się Wyszla (Wisła)

Piękne zdanie w staropolszczyźnie umieścił w ostatnim swoim wpisie Paweł: „Jako mnye Sigmunt Swydersky swyemy poddanemy przekopal row przes lank Chabdzynsky do yezyora szwoyego vyadacz vodą s Wyszly” .  Mieszkamy w pobliżu królowej rzek polskich – Wiśle. Co o niej wiecie: że to najdłuższa rzeka Polski, a także najdłuższa rzeka uchodząca do Morza Bałtyckiego, o długości 1047 km. Jakieś to jednak bezbarwne, bezduszne… A przecież istniała na długo przed tym jak pojawił się nad Wyszlą pierwszy człowiek.

Rysunek Bogumiła Hoffa

 Zapytacie zapewne skąd ta Wyszla. Nie ma chyba osoby, która choć raz w życiu nie słyszałaby jakiejś legendy. W Polsce znamy ich dziesiątki: o królu Kraku, Smoku Wawelskim, o Wandzie co Niemca nie chciała, Warsie i Sawie, Złotej Kaczce, Popielu, Lechu, Czechu i Rusie, Panu Twardowskim… Legendy są jak pałeczki w sztafecie pokoleń. Starsi przekazują je młodszym, żeby nie zaginęła pamięć o tym, co kiedyś było, co się dawno, dawno temu zdarzyło. I oczywiście każdy opowiada je po swojemu – coś od siebie doda, zmieni. 

Gdy w Polsce nie było jeszcze miast, tylko otoczone gęstą puszczą maleńkie osady, w jednej z nich, położonej nad brzegiem Wisły mieszkał młody rybak imieniem Wars…..  stop, to znamy. No dobrze, ale jak pojawiła się tu rzeka Wisła?  Tak bajał o tym cymbalista i pieśniarz góral  Jędrzej Byrtka:

Dawno, dawno temu, wśród górskich szczytów mieszkał w swoim zamku potężny władca król gór, zwany przez wszystkich Karpat.  Miał on czterech synów: Tatra, Pienia, Beskida i Suda. Po śmierci ojca Beskid dostał krainę ku zachodowi położoną. Miał Beskid za żonę, Boranę, która się opiekowała borami i zwierzętami. A gdy Beskid umarł, Borana osiadła na najwyższej górze i wychowała troje swoich dzieci. Dwie śliczne córki: Czarnochę i Białkę, które się opiekowały wodami i rybami – i syna Lana, opiekuna łąk i pól.

Źródło Czarnej Wisełki. Zdjęcie ze strony rokwisly.pl

A jak przyszła chwila, że Borana świat opuścić musiała, to, żegnając się z dziećmi, poleciła córkom rozprowadzić wody po świecie, a synowi – pozakładać łąki i pola. Dzieci, wypełniając wolę matki, rozeszły się po świecie: Lan – miejsca, na których nie było lasów, użyźniał, tworząc z nich łąki z bujną trawą i pola z urodzajnym zbożem; Czarnocha zapłakała i po łagodnej pochyłości zeszła w dolinę po stronie góry południowej; Białka zaś, żywa i wesoła, pobiegła ku północy, nie zważając na skały i przepaści – i tak znalazła się w dolinie, gdzie, ku wielkiej radości, spotkała siostrę, Czarnochę. Odtąd postanowiły nigdy się nie rozłączać i razem postępować dalej, ale daleko nie zaszły, bo niejaki Czantor z braćmi swoimi zastąpił im drogę i zamknął w dolinie.

Siostry były tam szczęśliwe, bo Czantor zasłaniał je od zimnych wiatrów i gorących promieni słońca; za to siostry zraszały stoki gór, które niebawem pokryły się pięknymi lasami, trawami i kwiatami; wieczorem i rankiem rzeki wygładzały swą powierzchnię, aby góry mogły się w nich przejrzeć, jak w zwierciadle.

Wisła pod Górą Kalwarią. Zdjęcie ze strony globtroter.pl

Aż raz matka-ziemia kazała rozstąpić się górom i wypuścić wody. Czantor musiał być posłusznym, lecz obawiał się puścić siostry na nieznane drogi i dlatego wysłał tylko jedną falę, aby wywiedziała się o drodze. Siostry zrobiły wieniec z kwiatów nadbrzeżnych i ozdobiwszy nim falę wysłaną, żegnały ją serdecznie.

Ujście Świdra do Wisły. Zdjęcie za Włodek O youtube.

Pierwsza ta fala wysłana, zwana “Wyszłą”, czyli Wisłą, wypłynąwszy z gór ulubionych, już się chciała do sióstr wrócić, ale, spostrzegłszy przed sobą góry Krakusa, ku nim podążyła i z radością przez nie przyjętą była. Później odwiedziła góry sandomierskie, warszawskie, płockie, włocławskie, toruńskie, a za chełmińskimi pobiegła do morza.

Wisła pod Płockiem. Zdjęcie ze strony portalmorski.pl

Za tą falą wysłaną wysyłają siostry coraz to inne fale i wszystkie one płyną tą samą drogą, którą popłynęła pierwsza. Stało się to wtedy, gdy słońce podniosło się najwyżej i najbujniej zakwitły kwiaty. Odtąd na pamiątkę tego zdarzenia dziewczęta wzdłuż całego brzegu Wisły obchodzą wianki w przeddzień św. Jana, puszczając po wodzie wieńce z kwiatów. Odtąd także wodę, przepływającą po dolinie, do której zeszła Czarnocha, nazywają Wisłą Czarną, a siostrę jej – Białą. Góra, tam gdzie przebywała Borana, matka Czarnochy i Białki, zowie się górą Boranią (Baranią), góra gdzie mieszkał Czantor – Czantorią; lud mieszkający między górami – Góralami, a lud, zajmujący łąki i pola dalsze – Łanami czyli Lachami.

 

Powyższą opowieść spisał w latach osiemdziesiątych XIX w. krajoznawca i etnograf-amator Bogumił Hoff.

Źródło:

  • Lud cieszyński, jego właściwości i siedziby, obraz etnograficzny, skreślił Bogumił Hoff. Serya 1: Górale Beskidów zachodnich, t. 1: Początki Wisły i Wiślanie; Warszawa księgarnia M. Arcta 1888.

 

Może ci się także spodobać...