Willa “Jedynaczka” – kto tu nie bywał

A było to tak.

Sobotnie przedpołudnie 17 grudnia 1910 r. było pogodne. Mimo zimy temperatura całkiem znośna, minus 8 °C. Bezwietrznie. Na ulicy Królewskiej obok pałacu Kronenberga spotkało się dwóch dżentelmenów w melonikach. Po uchyleniu nakrycia głowy i serdecznym przywitaniu skierowali się w kierunku Zachęty. Właśnie mijało dziesięć lat od oddania do użytku gmachu i z tej okazji o godzinie 13.00 w jego salach miała być otwarta jubileuszowa wystawa Towarzystwa. Jako członkowie Towarzystwa Zachęty Sztuk Pięknych zamierzali uczestniczyć w tej uroczystości i wysłuchać mowy powitalnej wiceprezesa Towarzystwa Juliusza Hermana. Rozmawiali o sztuce i komentowali niezwykłą sytuację, która wydarzyła się kilka dni wcześniej. Dostarczony organizatorom wystawy obraz Józefa Brandta, nim do końca został rozpakowany już znalazł nabywcę. Pierwszy raz spotkano się z taką sytuacją.

Po zwiedzeniu wystawy, nasi dżentelmeni udali się do lokalu Towarzystwa Artystów na Trębacką, gdzie odbywał się raut z okazji otwarcia wystawy. Tutaj Marek Kuratow i Cezary Ponikowski – bo oni to byli – usiedli przy stoliku i wdali się w niedokończoną wcześniej rozmowę. Zeszła ona na temat zakupu parceli pod budowę własnego domu pod Warszawą. Po pewnym czasie do rozmawiających dosiadł się Karol Lutostański, także prawnik jak i oni. Ponikowski gorąco namawiał ich do zakupu parceli w Towarzystwie Akcyjnym Ulepszonych Miejscowości Letniczych w Konstancinie. Blisko stolicy, dobry dojazd, świetne powietrze, rzeka i lasy. A i warunki organizacyjne letniska są wielce obiecujące.

Działki zakupione przez Marka Kuratowskiego, naniesione na fotomapę z 1958 r.

Marek Kuratowski zdecydował się kupić parcelę we wspomnianej okolicy. Nabył nawet dwie na granicy z Konstancinem w pobliskim Skolimowie. Były to w dziale G parcele nr 152/18 i 153/20. Na jednej z nich przy ulicy Niecałej 19 (róg Prusa i Niecałej) w 1911 r. postawił murowaną, dwukondygnacyjną i podpiwniczoną willę o dziewięciu izbach (o powierzchni 236 m2). Została nazwana “Jedynaczka”, być może na cześć żony, która była prawdopodobnie jedynaczką. W swoich murach gościła najprzedniejszych prawników Rzeczpospolitej oraz śmietankę naukową międzywojennej  i powojennej Polski. W okresie okupacji willę zasiedlili wyżsi funkcjonariusze Wehrmachtu a być może i Gestapo. Po 1945 r. sytuacja willi była typowa dla tego okresu. Została zasiedlona zgodnie z nakazami kwaterunkowymi przez wiele osób. W 1968 r. wymienionych jest trzech właścicieli, ale półtora roku później już dziewięciu. Decyzją Prezydium Miejskiej Rady Narodowej w Skolimowie budynek został przekazany Milicji Obywatelskiej. Nieruchomość decyzją Ministra Spraw Wewnętrznych z 15 października 1969 r. została zakupiona na rzecz Skarbu Państwa. Ministerstwo zapłaciło właścicielom ponad 407 tysięcy złotych. Działkę oddano w zarząd i użytkowanie MSW. Komisariat milicji/policji mieścił się w willi do 2007 r., chociaż zarządcą nieruchomości policja była jeszcze do 2008 r. Jakie były dzieje działki 152/18 – na dzień dzisiejszy – nie wiem.

Widok parceli Kuratowskich w 2016 r. i 2020 r.

Interesujące jest to, że w akcie notarialnym pojawia się nazwa willi – „Willa Malin”, a w opisie i mapie z 1968 r. Powiatowego Biura Geodezji i Urządzeń Rolnych w Piasecznie – „Willa Marlin” (być może chodzi o nazwę pochodzącą od jedynej córki Marka Kuratowskiego Marii).

Na sąsiadującej działce 152/18 Kuratowscy postawili przepiękną drewnianą altanę. Niestety w 2013 r. w bliżej niewyjaśnionych okolicznościach spłonęła. Pozostały po niej zdjęcia autorstwa Adama Zyszczyka, który jako miłośnik drewnianej architektury, wiedział jak uchwycić jej “drewniane” piękno. Pełną kolekcję zdjęć altany możecie obejrzeć na konstancińskim profilu Adama.

Nieprawdą jest, że miały tu miejsce przesłuchania więźniów politycznych.  W Konstancinie przesłuchania oczywiście były, ale w “Białym Dworku”, bo tu urzędowali funkcjonariusze Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego. Można o tym przeczytać w tekście Pawła Komosy  “W małym dworku”. Wśród mieszkańców krąży opowieść, że to miejsce nawiedza duch. Myślę, że mury te powinny być zapamiętane przede wszystkim z powodu jej pierwszych, nie byle jakich mieszkańców.

Cóż wiemy o mieszkańcach willi, rodzinie Kuratowskich.

Marek Marceli Kuratowski (Kuratow) był synem pisarza prywatnego Edwarda Dawida Kuratowa (1837-1903) i Brandli Samel. Urodził się 13 października 1857 r. w Warszawie. 14 lipca 1889 r. poślubił Różę Karżewską (Kaiserstein) urodzoną w 1860 r., córkę Maurycego Karżewskiego. Adwokat przysięgły przy warszawskim sądzie okręgowym, profesor Uniwersytetu Warszawskiego. W 1904 r. rozpoczął u niego w kancelarii adwokackiej pracę jako aplikant siostrzeniec Marceli Handelsman (później jeden z najwybitniejszych polskich historyków 1 poł. XX w.).  Marek Kuratowski był członkiem Komisji Kodyfikacyjnej Rzeczpospolitej Polskiej organu sejmowego w celu opracowania projektów ustaw unifikujących prawo pozaborowe na potrzeby nowo powstałego państwa polskiego. W 1925 r. brał udział w Kongresie prawa międzynarodowego w Sztokholmie, jako oficjalny przedstawiciel polskiego środowiska prawniczego. W latach 20-tych XX w. był członkiem Okręgu Apelacyjnego w Warszawie, kancelarię swoją prowadził przy ul. Trębackiej 10. Zmarł w Warszawie 20 marca 1927 r. Pochowany został na Powązkach. Małżeństwo miało czwórkę dzieci (trzech synów i córkę). Siostra Marka Zofia poślubiła adwokata Józefa Rajchmana (Reichmann, Raichman), syna jubilera.

Jedna z prac Marka Kuratowa (Kuratowskiego)

Roman Kuratowski (13.05.1890-1964) był absolwentem prawa Uniwersytetu w Petersburgu (1912), doktorat prawa zdobył w Paryżu (1922), pracował jako adwokat w Warszawie. Utrzymywał rozległe międzynarodowe stosunki naukowe – publikował za granicą, od 1923 r. należał do Oddziału Polskiego ILA (International Law Association) i był jego sekretarzem do 1939 r., uczestniczył prawie we wszystkich konferencjach tej organizacji (Sztokholm, Wiedeń, Warszawa, Nowy Jork, Oxford, Budapeszt, Paryż, Amsterdam). Radca prawny Ambasady Francuskiej w Warszawie. We wrześniu 1939 r. jako por. rez. przydzielony do Departamentu IX Ministerstwa Spraw Wojskowych (Sprawiedliwości). W czasie II wojny światowej był członkiem audytoriatu wojskowego przy sztabie Naczelnego Wodza w Londynie (Szefostwo  Sądownictwa Wojskowego), od 1943 r. kapitan. Wykładowca międzynarodowego prawa prywatnego na polskim Wydziale Prawa Uniwersytetu w Oxfordzie. Po wojnie pozostał w Wielkiej Brytanii i został przyjęty do adwokatury angielskiej. Ożeniony był z Marią Sawicką (ur. 1890), mieli córkę Krystynę Kuratowską (1920-2008), artystę-grafika, zamężną za Markiem Święcickim, korespondentem wojennym, dziennikarzem, pracownikiem Radia Wolna Europa, działaczem polonijnym.

Willa “Jedynaczka”, 2020 r. Fot. Piotr Maciejczak

Jan Kuratowski (1894-1942), inżynier chemik, działał w Słowiańskim Towarzystwie Kultury i Sztuki (?).

Kazimierz Kuratowski urodził się 2 lutego 1896 r. w Warszawie. Zapewne na zainteresowania historią w latach szkolnych wpłynął bliski kontakt ze starszym ode mnie o lat 14 Marcelim Handelsmanem. Szczyciłem się tym, że nazywał mnie swoim sekretarzem; w istocie gdzieś około roku 1910 spędzaliśmy razem wakacje w Normandii i ja wówczas, pod jego dyktando, pisałem dzieło, którym zasłynął: “Napoleon i Polska” (warto dodać, że Handelsman mimo, że na Zalasku  prowadził folwarczek, wpadał czasami do “Jedynaczki”). W 1913 r. Kazimierz zdał maturę w Gimnazjum Filologicznym gen. Pawła Chrzanowskiego w Warszawie. Po gimnazjum wyjechał do Szkocji, by w latach 1913-1914 studiować na Wydziale Inżynierii Uniwersytetu w Glasgow. W listopadzie 1915 r. powrócił do Warszawy, by ukończyć w 1918 r. studia matematyczne na Wydziale Matematyczno-Przyrodniczym. Podobno brał udział w trzyosobowej delegacji młodzieży akademickiej, która została przyjęta przez Józefa Piłsudskiego tuż po jego przyjeździe do stolicy 10 listopada 1918 r. W 1921 r. otrzymał stopień doktora filozofii. W 1927 r. jako profesor nadzwyczajny objął katedrę Matematyki na Wydziale Ogólnym Politechniki Lwowskiej, a od 1934 r. jako profesor zwyczajny Katedrę Matematyki Uniwersytetu Warszawskiego (1934-1952). Był członkiem Towarzystwa Naukowego Warszawskiego. W latach międzywojennych prezesował Skolimowskiemu Klubowi Tenisowemu. Kuratowski przyjaźnił się z wieloma literatami, m.in. z Janem Lechoniem, Julianem Tuwimem, Jarosławem Iwaszkiewiczem, Antonim Słonimskim, którzy bywali u niego w domu w Skolimowie. Warto dodać, że była to grupa, która 21 grudnia 1918 r. manifestowała przeciwko komedii Stefana Krzywoszewskiego “Pani Chorążyna” na premierze w Teatrze Polskim. Byli to wtedy młodzi literaci z grupy „Pro Arte” oraz skupieni wokół kawiarni “Pod Pikadorem” (późniejsi skamandryci).

“Kurier Warszawski” nr 194 z 18 lipca 1931 r.

Po wrześniu 1939 r. “Jedynaczkę” przejął Wehrmacht. Kuratowski miał wiele szczęścia, gdy w wyniku donosu, że ma niearyjskie pochodzenie, próbowali go aresztować funkcjonariusze Gestapo. Uratowało go to, że mógł się wytłumaczyć, że jest zaproszony do współpracy z Pruską Akademią Nauk w Berlinie. Z powodu nawrotu gruźlicy wyjechał do Otwocka na leczenie. Nie będąc pewnym swojej sytuacji od maja 1943 r. do wybuchu powstania ukrywał się pod przybranym nazwiskiem. W tym czasie wykładał na tajnym Uniwersytecie Warszawskim i współpracował z Armią Krajową. W 1952 r. został członkiem rzeczywistym Polskiej Akademii Nauk. Uczestniczył w powołaniu do życia Państwowego Instytutu Matematycznego (późniejszy Instytut Matematyczny PAN), w pracach Polskiego Towarzystwa Matematycznego i Towarzystwa Naukowego Warszawskiego. Był członkiem wielu towarzystw i akademii zagranicznych. Zmarł 18 czerwca 1980 r. w Warszawie. Od 1929 r. mąż Jadwigi Kozłowskiej. Ich córką  była polityk i lekarz Zofia Kuratowska (1931-1999).

Willa “Jedynaczka”, widok od ul. Prusa. Za: natemat.pl

Maria Kuratowska (1900-1972) uczęszczała na pensję Haliny Gepnerówny, dydaktyk i redaktor, była zamężna za Wacławem Olchowiczem (1895-1946), synem naczelnego redaktora “Kuriera Warszawskiego” Konrada Olchowicza (1858-1924). Przy okazji warto wspomnieć, że dom był pełen gości, gdy w Warszawie odbywały się uroczystości pogrzebowe  Konrada Olchowicza seniora (ojca męża Marii) jak i z okazji ślubu Janusza Olchowicza (brata stryjecznego męża Marii). Rodzina Olchowiczów była spokrewniona z rodzinami Mrozowskich i Szymanowskich, także wydawców i redaktorów naczelnych “Kuriera Warszawskiego”.

Willa “Jedynaczka”, widok od ogrodu. Za: wykop.pl

Zofia Kuratowska, urodziła się w Skolimowie 20 lipca 1931 r. W czasie okupacji była kolporterką prasy podziemnej, m.in. “Biuletynu Informacyjnego”. W 1955 r. ukończyła studia medyczne w Warszawie, w 1989 r. otrzymała tytuł profesora nauk medycznych. W latach 1990-1997 kierowała Kliniką Hematologii Akademi Medycznej w Warszawie. Od 1980 r. była członkiem “Solidarności”. W styczniu 1982 r. była współautorką Listu 8, żądającego zniesienia stanu wojennego. W latach 1982-1989 kierowała sekcją lekarską w Prymasowskim Komitecie Pomocy Osobom Pozbawionym Wolności i ich Rodzinom. Wizytowała Ośrodki Odosobnienia i ZK, obserwowała procesy polityczne, zapewniała opiekę lekarską zwolnionym z więzień i aresztów. W okresie 1983-1984 prowadziła z mężem niezależne seminarium Prawda o Polsce (z udziałem wielu działaczy opozycji). W latach 1984-1989 była członkiem Społecznej Komisji Zdrowia, redaktor naczelną niezależnego pisma „Zeszyty Niezależnej Myśli Lekarskiej”. Autorka w niezależnym kwartalniku „Krytyka” i paryskiej „Kulturze”. Od 1986 r. była członkiem Rady Funduszu Wydawnictw Niezależnych. W 1989 r. uczesniczyła w obradach Okrągłego Stołu w podzespole ds. zdrowia. Była członkiem m.in. Uni Wolności. W latach 1989-1997 sprawowała mandat senatora i wicemarszałka Senatu. W 1998 r. objęła stanowisko ambasadora w RPA. Zmarła w Pretorii 8 czerwca 1999 r. Jako pierwsza w Polsce napisała książkę na temat AIDS. Była współzałożycielką Stowarzyszenia Solidarni wobec AIDS Plus oraz mocno  angażowała się w powstanie w Skolimowie domu dla nosicieli HIV. Była żoną Grzegorza Jaszuńskiego (1910-2001) dziennikarza i publicysty.

*****

A pozostali rozmówcy z 17 grudnia 1910 r. co postanowili? Cezary Ponikowski nabył ziemię w Konstancinie i postawił willę “Wrzos”, a Karol Lutostański został jego sąsiadem, ale o nim napiszę innym razem.

 

Dla zainteresowanych zdjęcia wnętrza willi “Jedynaczka” jako “nawiedzony komisariat” można znaleźć w dużej ilości w Internecie.

 

Dziękuję Adamowi Zyszczykowi za cenne uwagi i umożliwienie mi wykorzystania jego zdjęć. Dziękuję Katarzynie Kowalik i Pawłowi Komosie za pomoc.

Źródła, m.in.: materiały z Archiwum Państwowego w Warszawie oddział Grodzisk Mazowiecki, Izabela Pajdało, "Gdyby ściany mogły mówić" w: "Policja 997" nr 10 z 2020 r., Wielka Genealogia Minakowskiego

Może ci się także spodobać...