Rozbrajanie niemieckich żołnierzy w Jeziornie 11 listopada 1918 r.

10 listopada 1918 roku do Warszawy dotarł Józef Piłsudski. Wieść o jego przybyciu stała się iskrą do „zrzucenia kajdan”. Tego samego dnia płk Adam Koc, pełniący funkcję naczelnego komendanta Polskiej Organizacji Wojskowej, nakazał przystąpić do powszechnego rozbrajania Niemców[1]. Rozkazy oraz wieści o zrywie pomknęły przez Warszawę i kolejnego dnia dotarły na prowincję, gdzie do akcji przystąpili nie tylko członkowie POW, lecz również ludność cywilna, strażacy, harcerze czy bojówki PPS. Ożywienie trwało już od kilku dni, zdawało się, że wyczekiwano tylko odpowiedniego momentu, by usunąć niemiecką władzę, która znajdowała się w stanie rozkładu. Nie sposób nie zauważyć, iż z początkiem jesieni stała się ona iluzoryczna. Wójt gminy Jeziorna już w październiku większość poleceń administracji niemieckiej ignorował, nie przejmując się groźbą nakładania na niego kar finansowych[2]. W tej sytuacji stałe posterunki niemieckich żołnierzy były gwarantem trwania władzy okupacyjnej i choć ich obecność nie wiązała się z represjami, w oczach ludzi stanowiły symbol opresji.

Nieistniejący już budynek z początków XX wieku przy Ogrodowej, na tyłach którego znajdował się posterunek niemiecki. Fot. autora, 2004.

Posterunek wojskowy znajdował się na krańcu Jeziorny Królewskiej, w rejonie między ulicami Ogrodową a Polną (gdzie później znalazły swą siedzibę Policja Państwowa, Milicja Obywatelska, a dekadę temu wzniesiono budynek komisariatu lokalnej Policji). Lokalizacja umożliwiała kontrolowanie drogi warszawskiej i stacji kolejki wilanowskiej, która wówczas znajdowała przy ul. Ogrodowej. Przebieg zajść w Jeziornie 11 listopada okazał się krwawy, co wyróżnia je od wydarzeń związanych z rozbrajaniem Niemców w okolicznych miejscowościach takich jak Czersk czy Piaseczno, gdzie Niemcy oddawali broń nie podejmując walki. Opisując okoliczności wydarzeń warto zastanowić się także nad ich przyczynami.

Plakat patriotyczny z ok. 1937-38 roku. Zb. Polona.

W gminie Jeziorna trwało w tym czasie wrzenie rewolucyjne. Jesienią podstawowym problemem stała się codzienna egzystencja, bieda i pauperyzacja, brak żywności i możliwości jej zakupu. Brakowało nawet mąki do upieczenia chleba, a kuchnie dla potrzebujących, zarówno polska jak i żydowska, miały problem z działaniem. Większość robotników z mirkowskiej papierni nie miała środków do życia, bowiem zakład pracował jedynie częściowo. Na tle wydarzeń w ówczesnej Polsce i na świecie na terenie gminy silne były emocje związane z rewolucją proletariatu. Coraz większe obawy mieli tutejsi właściciele ziemscy, Rossmanowie z Bielawy i Potuliccy z Obór, lękając się, iż wygłodniali ludzie wtargną do ich majątków, by je ograbić, mimo iż od lat nieśli pomoc mieszkańcom gminy w każdy możliwy sposób. Próba powołania straży gminnej skończyła się niepowodzeniem, na zebraniu rady gminy w dniu 7 listopada nie dopuścili do tego przedstawiciele PPS-Lewicy z papierni i włościanie, obawiając się, iż „biało gwardyjska straż” posłuży do walk z coraz bardziej buntującymi się mieszkańcami[3]. Teoretycznie na terenie ówczesnej gminy Jeziorna działała milicja, powołana z początkiem 1918 r. przez władze na podstawie rozporządzenia z dn. 7 listopada 1917 r. władz prokuratorskich Królestwa. Praktycznie dopiero w marcu udało się zaprzysiąc pierwszych 4 mieszkańców Jeziorny Królewskiej i kolejnych 4 mających pilnować porządku we wsiach Kępa Okrzewska, Czernidła, Habdzin i Słomczyn. Milicjanci nosili się po cywilnemu, na ramiona zakładali opaski, na głowy czapki. Ponieważ władze niemieckie z oczywistych przyczyn niechętnie odnosiły się do kwestii uzbrajania takiej formacji, dopiero w maju pozwolono milicjantom z Jeziorny nosić broń, lecz wyłącznie w postaci szabli[4]. Analogiczne formacje milicyjne powstały w letniskach Konstancin i Skolimów[5]. Jednak realizowały one jedynie podstawowe zadania porządkowe, nie będąc nawet w stanie przeciwdziałać plagom licznych napaści i kradzieży. Nic więc dziwnego, że gwarantem bezpieczeństwa utrzymania władzy, wymuszającym realizację zarządzeń stało się uzbrojone niemieckie wojsko, jednocześnie ucieleśniające w oczach miejscowych to, co najgorsze.

Z początkiem listopada zamieszanie na terenie było więc znaczne, jak pisano w ówczesnych gazetach panowało „ogólne ożywienie – prowincja ożyła. Letarg, w którym była pogrążona, minął. Pomimo niedostatków wszelkiego rodzaju i gatunku, pomimo niedojadania, często przymusowej nawet głodówki, na pierwszy plan prowincjonalnego życia wyłaniała się nie kwestia aprowizacji kraju, lecz sprawa szerzącej się w myślach i marzeniach wolnej Polski[6]. Zewsząd spływały informacje o odbieraniu broni wojskom austriackim i niemieckim, proklamowaniu kolejnych republik, wreszcie o utworzeniu rządu Ignacego Daszyńskiego w Lublinie w dniu 7 listopada. W połączeniu z rewolucyjnym nastrojem informacja z Warszawy o rozbrajaniu wojsk niemieckich nocą z 10 na 11 listopada padła na podatny grunt.

Nie sposób ustalić dziś czy członkowie POW Jeziorny i Wilanowa odebrali rozkaz, czy też działali spontanicznie w porozumieniu z bojówką miejscowego PPS, na wieść o tym co dzieje się w Warszawie. Na pewno w akcji brali udział jedni i drudzy. Nastąpiło to w godzinach porannych, gdy wieści z Warszawy dopiero się rozchodziły w podmiejskich miejscowościach. Marian Wyrzykowski wspominał, iż był to normalny dzień i początkowo nikt nie był świadom wydarzeń. “Rano czekamy na kolejkę, żeby normalnie jak co dzień jechać do Warszawy do szkoły, a tu kolejka się spóźnia. Gdzieś powietrzem przedostaje się wieść, że w Jeziornie rozbrajają Niemców […].Ale co się dzieje w Warszawie?[7].

Rozbrojeni niemieccy żołnierze na stacji kolejki w Piasecznie przed odesłaniem do Warszawy. Zb. CKP.

Warta niemiecka odmówiła poddania się, zapewne nie mając informacji o powszechnym w większości przypadków pokojowym rozbrajaniu nocą w Warszawie. Być może nie dotarła do nich także informacja o trwającej w Niemczech rewolucji, mająca wpływ na złożenie broni żołnierzy w wielu miejscowościach, którzy nie widzieli powodu by walczyć za straconą sprawę. Na wezwanie tłumu do poddania się 5 niemieckich żołnierzy odpowiedziało strzałami, na widok tak znacznej ilości ludzi. To sprawiło, iż zgromadzeni przypuścili szturm na posterunek wartowniczy. Wywiązała się strzelanina. Ostatecznie Polacy wdarli na posterunek i rozbroili zabarykadowanych i strzelających do nich Niemców, po wyłamaniu okien i drzwi. Jeden z żołnierzy został zabity, pozostali dotkliwie pobici[8]. Po stronie polskiej śmierć ponieśli Ignacy Janicki, 22 letni mieszkaniec Jeziorny oraz Józef Książek, 39 letni członek PPS-Lewica z papierni. Śmierć ta „zadana została ręką niemieckiego żołnierza[9]. Wedle wspomnień ranny i zakrwawiony Książek miał zostać przyniesiony przez kolegów do lekarza na drzwiach (ewidentnie zdjętych z posterunku), jednak ten nie zdołał mu pomóc[10]. Rannych było wedle niemieckich meldunków wśród cywili dwóch, choć źródła robotnicze doliczały się niemal 12 osób[11].

Jak zacięta była walka pokazuje nam rachunek za naprawy wystawiony 19 XII 1918 r. za reperację obiektu przez miejscowych rzemieślników polskich i żydowskich, na zlecenie wójta szykujących siedzibę dla posterunku Policji Komunalnej powiatu warszawskiego[12]. Wybito wszystkie okna i wyrwano zamki, konieczna była naprawa i obicie drzwi, które zostały wyrwane, w stopniu mniejszym uszkodzone także były piecyki, kuchnia i żarówka. Ocalałych Niemców odesłano zapewne do Warszawy kolejką wilanowską. Kilka dni później pochowano zabitych, a pogrzeb zgromadzić miał 2 000 osób.

Piaseczno, 12 XI 1918 r. Rozbrojeni Niemcy odsyłani koleją do Warszawy. Zbiory CKP.

W tamtych dniach nikt nie zdawał sobie sprawy, iż był to pierwszy dzień odzyskania niepodległości po 123 latach zaboru. W kolejnych latach było to wyłącznie święto wojskowe, dopiero w 1937 r. jako data symboliczna 11 listopada ustanowiony został Świętem Niepodległości. Za początek wolności przyjęto dzień, w którym na ziemiach polskich rozbrajano Niemców, mimo iż de facto spore obszary kraju deklarowały niezależność i niepodległość już w dniach poprzedzających.

Warto zauważyć, iż w walce o niemiecki posterunek wziął udział Antoni Jankowski, inny działacz PPS-Lewicy, syn robotnika z Papierni, kupiec z Jeziorny. W chwili ataku miał 43 lata, kierował robotniczą piekarnią w Jeziornie, a w międzywojniu został najpierw prezesem miejscowej straży pożarnej, zaś od 1932 r. wójtem gminy Jeziorna, którym pozostawał aż do II wojny światowej. W 1938 roku odsłaniał pomnik w Jeziornie, na którym wśród poległych w latach 1918 – 21 w walkach o niepodległość ojczyzny Janickiego i Książka wymieniono w górnej części (szerzej o pomniku i okolicznościach jego odsłonięcia można przeczytać tutaj).

Odsłonięcie pomnika 15 sierpnia 1938 r. W niezmienionym kształcie istnieje do dzisiaj.

Nie zachowała się niestety dokumentacja fotograficzna z tamtych dni, zdjęcie milicji ludowej pojawiającej się w obiegu naukowym jako fotografia oddziału z Jeziorny zostało zidentyfikowane przez Dawida Miszkiewicza jako wykonane w Piasecznie[13]. Obecnie w powszechnej świadomości nie pamięta się już o wydarzeniach z 11 listopada 1918 roku, gdy dwóch mieszkańców Jeziorny w pierwszym dniu wolności oddało za nią swe życie.


Przypisy:

[1] J. Załęczny, Powiat Warszawski w latach II Rzeczypospolitej : życie społeczno-polityczne, gospodarcze i kulturalne, Warszawa 2015, s. 72.

[2] APW, AGJ, sygn. 42, k. 50.

[3] Głos Robotniczy, nr 86, 22 listopada 1918 r.

[4] APW, AGJ, sygn. 31, k. 1-4.

[5] Kurier Warszawski, nr 233, 24 VIII 1918 r.

[6] Kurier Warszawskie, 5 XI 1918 r.

[7] M. Wyrzykowski, Dziennik 1938-1969, Warszawa 1995 s. 32.

[8] Meldunek pchor. E. Schmidta z 13 XI 1918 r, za P. Łossowski, Zerwane pęta. Usunięcie okupantów z ziem polskich w listopadzie 1918 r., Warszawa 1986, s. 173.

[9] Głos Robotniczy, nr 84, 19 XI 1918 r.

[10] Inf. Od W. Guszkowskiego, dotycząca nieodnalezionej dotąd relacji przechowywanej niegdyś w archiwum zakładowym WZP.

[11] B. Dymek, „Z dziejów ruchu robotniczego w Jeziornie do 1939 r.” (w:) Studia i Materiały do dziejów Piaseczna i powiatu piaseczyńskiego, Warszawa 1973, s. 308.

[12] APW, AGJ, sygn. 564 k. 2.

[13] O fotografii milicji z Jeziorny słów kilka

Może ci się także spodobać...