Zabójstwo w willi “Pallas Athene”

W dwudziestoleciu międzywojennym trup ścielił się gęsto, w relacjach prasowych dominowała tania sensacja i zdarzenia kryminalne. Choć w powszechnej świadomości przechowały się dwie najgłośniejsze zbrodnie – sprawa Gorgonowej i mord w Skolimowie, nagłośniony piórem Stefana Żeromskiego, były też podobnie jak obecnie, dziesiątki zdarzeń kryminalnych, elektryzujących opinię publiczną. Jednym z nich był mord w willi “Pallas Athene” w Konstancinie.

Willę znajdującą się na końcu obecnej ulicy Żeromskiego przy ulicy Piasta wzniesiono w 1906 r. Jej pierwszym właścicielem był Leon Raczkowski, który w 1912 r. sprzedał nieruchomość małżeństwu Emilowi i Jadwidze z Neumannów Eisertom. Emil Eisert, bogaty przemysłowiec, po zakupie zapisał ją na nazwisko żony, a rodzina udawała się tam na wypoczynek. Tam też doszło do tragedii.

Tytułowa willa w latach osiemdziesiątych XX wieku. “Spotkania z zabytkami” nr 2/1985

4 października 1928 roku o godzinie pierwszej w nocy do komisariatu w Jeziornie przy ulicy Ogrodowej dotarła Jadwiga Eisert. Obudziła komendanta zamieszkującego w tym samym budynku, by poinformować go o morderstwie do jakiego doszło w willi, na terenie pobliskiego letniska w gminie Skolimów-Konstancin, gdzie w tym czasie nie było jeszcze posterunku Policji.

Historia, która doprowadziła do tragicznego finału, rozpoczęła się w 1920 roku, kiedy rotmistrz rezerwy 2 pułku szwoleżerów Stefan Grudzielski, pochodzący z bogatej rodziny ziemiańskiej w Poznaniu ożenił się z Melanią Eisert. Z czasem miało okazać się, iż o ile jego 21-letnia wybranka brała ślub z miłości, mówiono, iż Grudzielskim kierowała chęć zdobycia majątku, bowiem był utracjuszem. Za swych kawalerskich czasów miał opinię gracza i lekkoducha, z trudem spłacającego swe długi. Jak zwracano uwagę należał do pokolenia „ludzi zmarnowanych”, scharakteryzowanego wówczas przez Remarque’a w cieszących się popularnością powieściach. Jako młody człowiek wpadł w burzę wojny, która go zniszczyła. Jego były dowódca mówił, iż wojenne czasy sprawiły, że jego postawa uległa zachwianiu i szukał zapomnienia, bowiem „na wojnie moralność nie jest wysoka”. Nie wiemy co przeżył podczas walk I wojny światowej w armii niemieckiej, a następnie jako polski oficer podczas wojny 1920 roku, na pewno uciekał w zabawę i alkohol. Sam ślub uznano za mezalians. Choć w posagu Grudzielski otrzymał od teścia urządzenie mieszkania i dzierżawę majątku „Czołowo”, nie utrzymał się tam długo z powodu kolejnych długów. W 1923 r. pozbywszy się mieszkania i dzierżawy za pożyczone pieniądze zakupił majątek „Petrykowy” (lub „Pietrycze”). Jedną z osób, które pożyczyły mu wówczas pieniądze na zakup był major Józef Klob. Klob pojawił się jako znajomy jego teściowej, który w okresie gdy z powodu głodu mieszkaniowego dla oficerów rekwirowano pokoje w mieszkaniach, wprowadził się do Eisertów (co w ten sposób umożliwiło powstrzymanie dalszych kwaterunków). Tymczasem natura Grudzielskiego znowu wzięła górę, karty zaczęły pochłaniać jego majątek, zmierzyć się także musiał z oskarżeniami kryminalnymi, gdy okazało się, że podpalił zabudowania w majątku by zyskać odszkodowanie. Wkrótce przenieść się musiał do mieszkania teściów w Warszawie przy ul. Pięknej, gdzie mieszkał także Józef Klob, choć z wojskiem zdążył się już rozstać.

Jadwiga Eisert, ok. 1930 (za T. Świątek, Konstancin…)

Ten były major wojska polskiego, austrowęgierski bohater spod Dardaneli (jak twierdził), mający wiele orderów w między czasie oczarował panią domu. Stał się główną przyczyną rozwodu Eisertów w 1927 roku, gdy połączył ją z nim romans i zaangażowała się w “orgie erotyczne”. Być może przyczynił się do tego fakt, iż w 1919 roku zmarł wchodzący w dorosłość syn Eisertów, brat Melanii. Dla jej byłego męża Emila Eiserta był blagierem i łapownikiem, którego z wojska usunięto za przyjęcie łapówki w postaci pojazdu „Austro-Daimler”, w zamian za pośrednictwo w załatwieniu kontraktu na dostawę pojazdu dla wojska. Krążyła opowieść o oszustwach jakich dopuszczał się w Karlsbadzie na kwotę 300 dolarów, kradzieżach, mówiono iż był giełdziarzem, a także „alfonsem”, Eisert oskarżał go o kradzieże jego majątku. Jaka była prawda w tych plotkach trudno dociec, z pewnością Kloba zdegradowano i wyrzucono z wojska w 1924 roku po skazaniu za kradzież. Miał ujmującą osobowość, a Jadwiga Eisert podczas nieobecności męża nie kryła się zupełnie przed służbą ani Grudzielskimi z nocnymi wizytami Kloba w jej pokoju. Ten zbliżył się powoli do Melanii. Trafił na sprzyjający moment kryzysu w małżeństwie Grudzielskich, gdyż mimo wielokrotnego obiecywania poprawy, Stefan Grudzielski wciąż popadał w kolejne kłopoty. Gdy został powołany na ćwiczenia wojskowe do Suwałk, Klob wykorzystał jego nieobecność. Melania Grudzielska zaczęła już oficjalnie bywać na przyjęciach, teatrach i dancingach w towarzystwie Kloba i nosić ofiarowane przez niego perły. Romans Kloba z matką stał się romansem z jej córką, co ułatwiał fakt, iż zajmowali wspólne mieszkanie. Gdy sprawa stała się oczywista, Grudzielski przybywszy z Suwałk zażądał wyrzucenia majora z domu, jednak obie panie Eisert odmówiły. Klob pozostał tam z nimi sam na sam, bowiem Emil Eisert także się już wyprowadził w związku ze zdradą swej żony. Małżonkowie Grudzielscy wystąpili jednocześnie o separację. Melania wskazywała winę męża, który roztrwonił majątek w karty i dopuszczał się zdrad, Stefan zaś jako przyczynę wskazywał winę żony, która zdradziła go z Klobem. Ten zaś pokazywał Melanii weksel pożyczki, mówiąc iż Stefan to kłamca, bowiem nigdy jej nie spłacił, choć ją o tym zapewniał.

Melania Grudzielska i willa “Pallas Athene”, lata trzydzieste. Fot. “Tajny detektyw”

Choć po powrocie z Suwałk Grudzielski zamieszkał w Gdańsku, z dala od Kloba mieszkającego teraz z jego żoną, gdy dowiedział się od teścia, iż Melania spodziewa się kolejnego dziecka, które nie będzie jego, udał się do Warszawy. Tam doszło do awantury, został wyrzucony z pokoju swych dzieci przez Kloba i swą żonę, która zabroniła służbie wpuszczać do mieszkania rotmistrza, uniemożliwiając mu spotkania dzieci. Klob zagroził, że jeśli jeszcze raz bo zobaczy, doprowadzi do wsadzenia Grudzielskiego do „kryminału”. Ten zniósł to bardzo źle, smutki swe zaczął topić w alkoholu. Początkowo zatrzymał się mieszkaniu teścia, skąd jednak ten go wyrzucił, gdy Grudzielski zaczął sprzedawać jego futra i precjoza, by mieć za co hulać. Zaczął nocować w hotelach, z których uciekał nie płacąc rachunków, wystawiając weksle bez pokrycia, lub fałszując je podpisem teścia. Tam znalazł go Klob, który w tym stanie przekazał mu 12 000 złotych „odszkodowania” za wzięcie na siebie winy w sprawie separacyjnej i opuszczenie Melanii. Pieniądze te jak miało się później okazać, otrzymała Melania od swego stryja, jako prezent ślubny, poinformowawszy go, iż zawiera nowe małżeństwo z Klobem po rozwodzie z rotmistrzem, zaś Klob je wykorzystał. Grudzielski znalazł się na dnie, a w hotelu „Victoria” znajomy pożyczył mu rewolwer, jasno dając do zrozumienia, że w sytuacji jakiej się znalazł, dla oficera może być tylko jedno honorowe wyjście. Rotmistrz jednak postanowił zrobić coś innego. Wiedząc, iż jego żona przebywa w willi Eisertów w Konstancinie wsiadł w kolejkę i udał się do letniska, w samej koszuli i kapeluszu, bowiem jak pisano “ostatnie palto zastawił by kupić bilet”. Dotarł do willi „Pallas Athene” między godziną 21 a 22 i zażądał widzenia z Klobem. Ten przyjął go w swym gabinecie, gdyż mimo iż Grudzielski był podchmielony kazał służbie go wpuścić. Grudzielski zażądał widzenia się z dziećmi, Klob odmówił, oświadczając, iż to już nie są jego dzieci, lecz Kloba i Melanii. Wówczas w willi rozległy się strzały. Major został trafiony przez Grudzielskiego 4 razy.

Gdy do gabinetu wbiegły Jadwiga Eisert i Melania Grudzielska, jej mąż stał nad Klobem z rewolwerem krzycząc, iż jeśli jeszcze mu mało, dostanie kolejny raz. Strzelił do niego kilka razy, następnie uspokoił się i postanowił powiadomić policję. Gdy nie udało się dodzwonić na posterunek w Jeziornie, udał się do kuchni, mówiąc iż tam zaczeka, a służbie kazał podać sobie herbatę z ciastkiem. Zadowolił się chlebem, czekając na przyjazd policji, która go aresztowała.

W trakcie procesu. Fot. “Głos poranny”

Proces rozpoczął się przed warszawskim Sądem Okręgowym w Warszawie 6 kwietnia 1930 roku i zelektryzował opinię publiczną. Była ona żywo zainteresowania trójkątem czy też czworokątem jaki zaistniał między Jadwigą Eisert-Melanią Grudzielską-Józefem Klobem i Stefanem Grudzielskim. Relacje z procesu trafiały na czołówki gazet, a obrona rotmistrza starała się ukazać Kloba jako człowieka wyrachowanego, działającego z premedytacją. Udało się odkryć, iż jego postać wiele miała wspólnego z charakterystyką Emila Eiserta. Klob bowiem był jak się okazało żonaty, do tego brutalny, wywierał na kobiety znaczny wpływ. Jak zeznała służba w willi “Pallas Athene” dochodziło do trójkątów erotycznych i jednoczesnych zbliżeń między matką, córką a Klobem. Z uwagi na pojawiające się tego typu szczegóły szokujące ówczesną publiczność, część procesu miała toczyć się za zamkniętymi drzwiami, po tym jako okazało się, że Emil Eisert przed rozwodem nie miał nic przeciwko charakterowi spokań Kloba z jego żoną, acz udało się ograniczyć powyższe wątki, by nie szokować nadmiernie społeczeństwa. Ujawniono również, iż 20 lat wcześniej Klob ratował się ucieczką z Lwowa, gdy jako młody człowiek i akademik zdefraudował powierzone mu pieniądze w Banku. Jednakże Grudzielskiego pogrążył prywatny detektyw, były policjant wydalony dyscyplinarnie ze służby, który śledził go na polecenie Kloba, zbierając materiały do sprawy rozwodowej. Opisał jego pijackie eskapady z dni poprzedzających zabójstwo i zachowanie.

12 kwietnia po 6 dniach procesu Grudzielskiego skazano na 3 lata więzienia za zabójstwo w uniesieniu. Choć w trakcie procesu jasnym stała się nawet dla prokuratora manipulacja majora Kloba, sąd nie znalazł tu okoliczności łagodzących z ówczesnego art. 458 par 2 kk, przewidującą złagodzenie kary pod wpływem afektu wywołanego zniewagą. Dodatkowo rotmistrz otrzymał karę za fałszowanie weksli.

Grudzielski opuszcza więzienie w 1933 roku. Fot. Tajny detektyw

Życie przyniosło tej sprawie epilog. Gdy w 1933 roku Grudzielski opuścił więzienie, pełnomocnik byłej żony wręczył mu pieniądze, by opuścił Polskę i w Ameryce urządził sobie życie od nowa. Jednak gdy były rotmistrz dotarł do Gdynii znowu obudziła się w nim żyłka hazardu i przegrał wszystko co posiadał. Po kilku tygodniach ponownie został aresztowany, tym razem w towarzystwie osób poznanych w więzieniu fałszował książeczki oszczędnościowe PKO.

Eisertowie wycofali się w życia publicznego. Willa „Pallas Athene” w 1934 roku zmieniła właściciela. Jadwiga Eisert sprzedała ją Julii Polikierowej. Jak podaje Tadeusz Świątek Emil Eisert zmarł w 1939 r, jego była żona w 1945 r. Grudzielski dożyć miał 1969 r., Melania zaś odeszła w 1991 r.


Źródła prasowe:

  • „ABC”
  • „Chwila”
  • „Głos poranny”
  • „IKC”
  • „Kurier Warszawski”
  • „Nasz przegląd”
  • „Polska zbrojna”
  • „Robotnik”
  • “Tajny detektyw”
  • „Ziemia lubelska”
  • Tadeusz Świątek, Konstancin. Śladami ludzi i zabytków, Warszawa 2007 r.

Może ci się także spodobać...