Willa “Sanssouci”

Willa “Sanssouci”

W poprzednim artykule wspomniałem że konstancińskie losy mojej rodziny związane są z dwiema tutejszymi willami – „Jezioranką” oraz „Sanssouci”. Rodzice oraz ciocia związani zawodowo ze szpitalem STOCER byli w krótkich okresach lokatorami tych budynków. Przy głębszym wnikaniu w historię Konstancina-Jeziorny, szczególnie podczas pracy nad książką „Sztetl Jeziorna”, udało mi się odkryć dramatyczne wojenne losy rodzin żydowskich do których te wille należały. O „Jeziorance” pisałem w poprzednim artykule. Tym razem postaram się przybliżyć historię willi „Sanssouci” znajdującej się obecnie na terenie szpitala „STOCER”.

Willa "Sanssouci" - elewacja zachodnia. 1974 r. (zbiory Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków)

Willa “Sanssouci” – elewacja zachodnia. 1974 r. (zbiory Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków)

Willa "Sanssouci" - elewacja północna. Lata 50-te

Willa “Sanssouci” – elewacja północna. Lata 50/60

Neobarokowa willa wybudowana została w 1929 roku o czym świadczy data widniejąca na kartuszu umieszczonym nad głównym wejściem do budynku. Ulokowana została na narożnej działce składającej się z dwóch parceli o numerach 117 i 131 u zbiegu ulic Jagiellońskiej oraz ówczesnej Słowackiego (dzisiejszy adres to ulica Wierzejewskiego 12G). Wjazd do willi prowadził z narożnika działki od strony skrzyżowania ulic – do dnia dzisiejszego obok transformatora który stanął na dawnej ulicy Jagiellońskiej znajduje się ozdobna przedwojenna brama i furtka.
W kilku opracowaniach jako projektant willi podawany jest Marcin Weinfeld, autor m.in. warszawskiego wieżowca Prudential oraz konstancińskiej willi “Piaski”, jednak nie udało mi się potwierdzić tej hipotezy. Właścicielem willi był dr Aleksander Fryszman, znany warszawski lekarz urolog, urodzony w 1878 roku w Łodzi. Po ukończeniu Uniwersytetu Warszawskiego kształcił się w zakresie urologii w Paryżu a następnie Berlinie. Pracę rozpoczął w warszawskim Szpitalu Starozakonnych na Czystem. Od 1913 roku prowadził prywatną Klinikę Urologiczną przy ulicy Tłomackie 4. Uznanie zyskał za pracę o radiologicznym objawie ropnia przynerkowego (tzw. ‘objaw Fryszmana‘). Był członkiem wielu lekarskich towarzystw naukowych, w tym m.in. Międzynarodowego Towarzystwa Urologów. Poślubił Ewę pochodzącą z zamożnej rodziny Rundsteinów (jej ojciec był m.in. prezesem warszawskiej Gminy Żydowskiej). Fryszmanowie mieli troje dzieci – Alinę, Jerzego i Stefana. Jerzy poszedł w ślady ojca i również został wybitnym urologiem. Podobną specjalizację wybrał zięć Aleksandra – Szymon Lewinson, mąż Aliny. Fryszmanowie byli rodziną zasymilowaną, w domu mówili po polsku i za Polaków się uważali (choć byli świadomi swojego żydowskiego pochodzenia i nie wstydzili się tego). Na co dzień mieszkali w Warszawie zaś willa w Konstancinie użytkowana była przez całą rodzinę w okresach letnich. Tak jak u innych konstancińskich rodzin do “Sanssouci” kobiety zjeżdżały na całe lato, a pracujący mężczyźni dojeżdżali na weekendy. Na krótsze pobyty wpadali również dalsi członkowie rodziny. W spokojne życie Fryszmanów dzielone między Warszawę a Konstancin zaczęło wkradać się widmo wojny.
„Latem 1937 roku przyjechała z Berlina ciotka Mamy i spędzała z nami wakacje w Konstancinie. Była jakaś nerwowa i smutna i zawsze ciężko wzdychała, gdy opowiadała nam o tym, co się dzieje w Niemczech. Zniżała głos do szeptu i rzucała dokoła trwożne spojrzenia, ilekroć miała powiedzieć słowo ‘Hitler’. Zrozumiałam, że ‘Hitler’ to ordynarne słowo, którego nie wypada głośno wymawiać. Za każdym razem, gdy w salonie była mowa o przyszłości – o następnych wakacjach czy powtórnym spotkaniu rodzinnym – ciocia Genia wzdychała: ‘Dożyjemy tylko przyszłego roku!’. Czułam że tak naprawdę to nikt nie wierzy w to, co ona nam opowiada. Podejrzewaliśmy ją wszyscy o początki sklerozy czy też obłędu (…) poczuliśmy ulgę, gdy odjechała do Berlina. Nie zobaczyliśmy jej nigdy więcej. Zginęła w obozie koncentracyjnym, zanim jeszcze rozpoczęła się wojna” – pisze w swoich wspomnieniach Janina Bauman (1), wnuczka Aleksandra Fryszmana, późniejsza żona Zygmunta Baumana.

Jerzy Fryszman, lekarz urolog (syn Aleksandra Fryszmana)

Jerzy Fryszman, lekarz urolog (syn Aleksandra Fryszmana)

Zofia i Janina Lewinson tuż po wojnie (wnuczki Aleksandra Fryszmana)

Zofia i Janina Lewinson tuż po wojnie (wnuczki Aleksandra Fryszmana)

W kwietniu 1939 roku na atak serca umiera Aleksander Fryszman a chwilę później zaczyna się wojna. W pierwszych dniach września do willi “Sanssouci” wprowadzają się pracownicy ambasady brytyjskiej, jednak już po kilku dniach opuszczają Konstancin. Szymon Lewinson – oficer Wojska Polskiego w kampanii wrześniowej, zięć Aleksandra Fryszmana, wzięty do niewoli ginie zamordowany przeze sowietów w Katyniu. Na początku 1940 roku umiera Ewa Fryszman a chwilę później dzieci Fryszmanów – Alina i Stefan – wraz ze swoimi rodzinami trafiają do getta. Po dramatycznych przeżyciach szczegółowo opisanych przez Janinę Bauman w książce “Zima o poranku” udaje im się przetrwać wielką akcję likwidacyjną warszawskiego getta. Alina zdobyła dokumenty potwierdzające pracę na terenie getta, jednak jej córki – Janina i Zofia, jako niepełnoletnie i nieposiadające przydziału pracy, ukrywały się w zajmowanym przez matkę mieszkaniu. Na początku 1943 roku, tuż przed wybuchem powstania w getcie rodzinie Lewinsonów udało się znaleźć schronienie po aryjskiej stronie. Niestety, nękani przez szmalcowników, do wybuchu Powstania Warszawskiego kilkakrotnie muszą zmieniać miejsce kryjówki. Stefan Fryszman również wydostał się z getta razem z żoną w karawanie, ukrywali się na Żoliborzu. W czasie Powstania Warszawskiego został wyciągnięty z domu i spalony w Hali Mirowskiej. Wojnę przeżyła Alina wraz z córkami Zofią i Janiną, a także przebywający na emigracji w Związku Radzieckim Jerzy Fryszman. Ponieważ warszawskie mieszkanie Fryszmanów zostało spalone (mieściło się w kamienicy na miejscu dzisiejszego Pałacu Kultury i Nauki), Alina z córkami w 1945 roku szukając schronienia udała się do rodzinnej willi w Konstancinie. Niestety, „Sanssouci” zajmował już ewakuowany w 1944 roku warszawski Szpital Św. Ducha i właścicielom odmówiono możliwości noclegu we własnym domu, choć akurat ta willa stanowiła tylko hotel dla lekarzy i ich rodzin (sale operacyjne i sale chorych znajdowały się m.in. w sąsiedniej willi “Mon Repos”). Rodzina Fryszmanów nie wróciła już nigdy do konstancińskiej willi która od 1944 roku do dnia dzisiejszego znajduje się w zasobie budynków szpitala podlegającego wojewodzie mazowieckiemu. Po wstrząsających doświadczeniach wojny Janina Bauman tak określała swoje żydowskie pochodzenie: “Ja należę do Żydów. Nie dlatego, że urodziłam się Żydówką albo dzieliłam żydowską wiarę – nigdy jej nie dzieliłam. Należę do Żydów, bo cierpiałam jako jedna z nich. To właśnie cierpienie uczyniło mnie Żydówką”.

Personel szpitala Chirurgii Kostnej na schodach "Sanssouci", lata 50-te (zbiory A.Zyszczyk)

Personel szpitala Chirurgii Kostnej na schodach “Sanssouci”, lata 50-te (zbiory A.Zyszczyk)

Prof. Marian Weiss wraz z gośćmi na schodach "Sanssouci", 1959 r. (zbiory STOCER)

Prof. Marian Weiss wraz z gośćmi na schodach “Sanssouci”, 1959 r. (zbiory STOCER)

Willę dekretem z 1948 roku wywłaszczono a w 1961 roku spadkobiercom wypłacono odszkodowanie. Początkowo prócz funkcji hotelowej dla personelu budynek pełnił również funkcje administracji szpitala. Później pokoje wynajmowano pracownikom STOCER i taką też funkcję willa pełni do dnia dzisiejszego. W latach siedemdziesiątych na kilka lat do przestronnego salonu na parterze wprowadzili się moi rodzice, po sąsiedzku w lokalu kuchennym mieszkała zaś moja ciocia. Warunki były skromne, jak we wszystkich tego typu willach przerobionych na mieszkania komunalne. Rodziny zazwyczaj zajmowały przydzielony jeden pokój w którym prowizorycznie wydzielały miejsce na kuchenkę elektryczną, łazienka zaś znajdowała się na korytarzu i była do dyspozycji wszystkich mieszkańców. Z czasem moja rodzina przeniosła się do bloków na Grapie a pokoje w „Sanssouci” zajęli kolejni lokatorzy. Z moich późniejszych wizyt w tym domu szczególnie ciepło zapamiętałem Edwarda Bieńka który mieszkał w pokoju na ostatnim piętrze. Na co dzień pracował w STOCERze, a po godzinach hobbistycznie malował obrazy oraz tworzył makiety budynków.
W ostatnich latach wojewoda mazowiecki któremu podlega obecnie STOCER podjął decyzję o wykwaterowaniu personelu szpitala zajmującego przedwojenne wille. Pojedyncze rodziny zostały jeszcze w “Sanssouci” oraz w “Białym Dworku”, willa “Irena” oraz “Malutka” a także “Mon Repos” stoją od kilku lat puste i niszczeją. Willę “Piaski” na początku XXI wieku strawił pożar zaś małą “Marię Reginę” wyburzono pod koniec lat 70-tych. Niestety nie ma dobrych perspektyw na poprawę losu tych wszystkich willi, bo koszt przystosowania ich na cele szpitalne byłby stanowczo za wysoki. Nie widać też chęci wydzielenia tych działek z terenu szpitala i sprzedania ich prywatnemu inwestorowi, także sytuacja jest patowa a opuszczone budynki ulegają coraz większej dewastacji.

Willa "Sanssouci" - elewacja wschodnia, lata 70/80 (fot. Antoni Wilk, zbiory STOCER)

Willa “Sanssouci” – elewacja wschodnia, lata 70/80 (fot. Antoni Wilk, zbiory STOCER)

Willa "Sanssouci" - elewacja północno-wschodnia, lata 70/80 (fot. Antoni Wilk, zbiory STOCER)

Willa “Sanssouci” – elewacja północno-wschodnia, lata 70/80 (fot. Antoni Wilk, zbiory STOCER)

Wille znajdujące się na terenie STOCER podnajmowane są ekipom filmowym – szczególnie często filmy nagrywane są w sąsiedniej “Mon Repos”, ale również “Sanssouci” ma na swoim koncie kilka “epizodów”. Widać ją m.in. w filmach “Pułkownik Kwiatkowski” (1995) oraz “Excentrycy, czyli po słonecznej stronie ulicy” (2015). Ponieważ budynek przez lata nie przechodził gruntownych remontów, zachowało się w nim wiele oryginalnych zabytkowych detali – m.in. przedwojenna stolarka drzwiowa i okienna, posadzki (tzw. ‘plaster miodu’ i ‘gorseciki’) oraz parkiet ułożony w jodełkę. Ozdobą salonów jest przede wszystkim bogata sztukateria którą pamiętam również z rodzinnych zdjęć.
Mam cichą nadzieję że wojewoda mazowiecki znajdzie jakiś sposób na ochronę zabytkowych budynków ulokowanych na terenie szpitala, choć zdaję sobie sprawę że nie będzie to proste zadanie.

Sztukaterie w salonie "Sanssouci", 2017 r. (zbiory Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków)

Sztukaterie w salonie “Sanssouci”, 2017 r. (zbiory Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków)

Posadzki i parkiet w "Sanssouci", 2017 r. (zbiory Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków)

Posadzki i parkiet w “Sanssouci”, 2017 r. (zbiory Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków)

 

Literatura:
(1) Janina Bauman – „Zima o poranku” (2009 r.)

Może ci się także spodobać...