Wspomnienia: Szmaciarnia

Zdjęcie zostało przekazane w 2020 r. ze zbiorów nieżyjącego p. Jerzego Kwiatkowskiego. Oryginał znajduje się obecnie w zbiorach prywatnych i zajmuje godne miejsce, oprawiony w ramki. Zdjęcie wykonano w latach 1932-1952.

Zdjęcie przedstawia budynki magazynowe Papierni, zwane popularnie „Szmaciarnią”. Obiekt wybudowano w latach 1836-38 r. i wraz z drugim zakładem tworzył ówczesną papiernię. Po 1887 r. i modernizacji budynków na terenie obecnego Mirkowa, tę część zakładu zmieniono w zakład sortowania szmat na pulpę papierniczą, stąd nazwa „Stara Papiernia”. Zakład działał do 1984 r. kiedy został zniszczony przez pożar. Obecnie od 2002 r. mieści się tu Centrum Handlowe Stara Papiernia, a w budynku widocznym na zdjęciu działa market spożywczy. Nie istnieje uwieczniona na fotografii wiata obok budynku. Zmiany terenu uniemożliwiają dotarcie widocznym na zdjęciu mostkiem, wybudowanym w 1932 r. Obecnie obiekt podlega przebudowie.

Tory widniejące na zdjęciu łączyły szmaciarnię z zakładem w Mirkowie. „Jeździły nimi wysokie wagoniki o podstawie jednego metra kwadratowego i wysokości dwóch metrów. Ciągnięte przez wielgaśnego perszerona dowoziły do szmaciarni szmaty, które po przesortowaniu odwożono z powrotem do fabryki jako niezbędny dodatek do pewnych gatunków papieru. Przez wiele lat konie poganiali woźnice Smaderek lub Wojdasiewicz, a wózki często wypadały z szyn” [wspomnienia opublikowanie przez Z. Kalicińskiego w książce „O Starówce, Pradze i ciepokach”]. „Wielkiej siły wymagało ich ponowne ustawienie, gdy były pełne szmat, lecz zawsze byli tego w stanie dokonać. Największą trudnością było nastawienie wózka, który wypadł z szyn.”. „Nie mają wytchnienia również konie, które od lat przemierzają drogę ze szmaciarni do fabryki, ciągnąć wagoniki naładowane cennym surowcem” pisano o koniach w 1963 r. w „Trybunie Mazowieckiej” (nr `17 (2771)).

konie
Trybuna Mazowiecka 17/1963

Halina Jaśkiewicz wspominała w 2024 r.: „Tu gdzie teraz jest chodnik przy kanale były wąskie tory i specjalnymi wagonikami ciągnionymi przez konie , taki był transport. Jeszcze na początku lat 60-tych sortowane szmaty przewoziły się w ten sposób ale obróbka już odbywała się w fabryce. Inna osoba wspomniała woźnicę: „moja mama pamięta jak krzyczał: „ludzie uciekajta bo nie mam hamulca”. W szmaciarni sortowane były szmaty z włókien naturalnych tzn. bawełniane, lniane, jutowe i konopne.”. Trasę torowiska zaznaczono na zamieszczonej niżej mapie WIG. Po likwidacji torowiska za mostkiem przez lata widoczny był dawny nasyp. Nie ustalono dokładnie kiedy zlikwidowano tory, na podstawie zdjęć lotniczych wydaje się, że nastąpiło przed 1971 r.

W latach 2011-25 r. przy okazji zamieszczania fotografii szmaciarni w mediach społecznościowych przywoływane były wspomnienia osób z nią związanych. Większość osób z pokoleń urodzonych przed 1990 r. posługuje się nazwą szmaciarnia, a nie Stara Papiernia. Jak napisała p. Teresa w 2020 r: „Dla mnie to zawsze będzie szmaciarnia. Za mostkiem była ścieżka prowadząca przez ogrod Wyganowskiego do Fabryki. To była droga na skróty do pracy. Pamiętam starą szmaciarnię”.

W 2022 r. p. Beata B. napisała o obiekcie, iż „Za bramą była portiernia, w środku portier siedzial, drewniana podłoga skrzypiala, a co najważniejsze tam był telefon, z którego portier pozwalał mi zadzwonić do mamy do „fabryki” (WZP).”. Wspomnienia z dzieciństwa zachowała także Barbara Frey, która w 2022 r. przekazała, iż „Pamiętam, duże drzwi były otwarte i przechodząc podglądaliśmy kolorowy świat szmatek. Pamiętam „szmaciarnię” w nieco lepszym wydaniu, pracująca tam mama kolezanki „zaopatrywała” nas w kolorowe szmatki i włóczki, z czego tworzyłyśmy lalczyna modę, ech…..!!”

szmaciarnia-2
1967/2012. Fot. H. Sygietyńska/P. Komosa

Źródła szmat w PRL były rozmaite. P. Sławomir pisał w marcu 2024 r., iż „Było wiele źródeł zaopatrzenia w szmaty. Jednym z nich był ogromny DPS z Góry Kalwarii. Przywożono z DPS ubrania po zmarłych. Jedna z robotnic pracująca przy sortowaniu szmat znalazła zaszyte w podszewce starego płaszcza dużą ilość dolarów”. Małgorzata Zarzycka na podstawie swoich własnych wspomnień oraz mieszkańców Gassów z lat osiemdziesiątych przekazała, iż „Szmaty skupowano od lokalnej ludności. Pochodzę z Wilanowa, gdzie w jeszcze w latach sześćdziesiątych jeździł pewien pan wozem konnym i wołał. SZMATY KUPUJĘ, GARNKI LUTUJĘ Skupował szmaty bawełniane, które były WSADEM do papieru gorszego gatunku, a szczególnie do bibuły, w którą wsiąkał atrament i kleksy które robiły stalówki na osadce. Bibuła była dokładana do każdego zeszytu 16 kartkowego, produkowanego w Jeziornie i miała widoczne cienkie nitki tkaniny.”. Skupującego szmaty na terenie Jeziorny przypomniał także p. Tomasz W: „Po Skolimowie i Konstancinie jeździł również handlarz skupujący butelki, stłuczkę szklaną, szmaty, złom. My, dzieciarnia wołaliśmy za nim i na niego Fue. Skąd ta nazwa nie mam pojęcia, ale chłopina złościł się na to okrutnie co oczywiście jeszcze bardziej nas nakręcało do okrzyków. Fue ubrany był zawsze w żołnierską. sukienną bluzę i polową rogatywkę, Poza wołaniem SZMATY, GAŁGANY, BUTELKI KUPUJĘ, potrafił ryzykownie wołać słowem wiązanym np. Więcej żelaza więcej stali to się Polska nie zawali! czy do osoby, która mu podpadła: Ja tu sprzedaję ja tu kupuję niech mnie pani (tu nazwisko podpadniętej) w d..ę pocałuje. Aż któregoś roku Fue nie pojawił się i już nigdy więcej go nie zobaczyliśmy”. Jeszcze w latach 90 skupujący butelki na wozie konnym widywany był w Jeziornie, choć szmat już wtedy nie kupował.

szmaciarnia1111
1979 r. zb. W. Rawski.

Dla znających szmaciarnię miejsce to nie miało tak pozytywnych skojarzeń, p. Małgorzata napisała w 2020 r., iż „zwiedzałam to miejsce w latach sześdziesiątych i naprawdę pewien etap produkcji przypominał wysypisko starych szmat”. W 2015 i 2020  r. p. Włodzimierz H. wspominał, że gdy latach 60 uczył się w Technikum Przemysłu Papierniczego „Już wtedy tzw. Stara Papiernia była sortownią i zakładem wstępnej obróbki szmat. Nazywana była „Szmaciarnią” bez żadnych pejoratywnych i dwuznacznych skojarzeń. Ciekawostką jest, że ze szmat produkowano najszlachetniejsze papiery.”. Ponadto wspominał, iż „Przed maturą w 1968 roku pisałem pracę dyplomową w jeziorańskim TPP (Technikum Przemysłu Papierniczego) Spędziłem w tym obiekcie wiele godzin. W moich wspomnieniach ze „szmaciarni” do dzisiaj pamiętam, w jakich warunkach (smród, wszechogarniający kurz, hałas) odbywała się segregacja szmat. Na dalszym etapie było już lepiej, bo w procesie technologicznym głównym medium była woda, ale niestety, z dużym dodatkiem chemikaliów.”. Ponadto w latach 80 jak wspomniał p. Jerzy Frołow „w budynkach szmaciarni była produkcja czegoś na potrzeby FSO na Żeraniu (siedzenia?)”. W halach magazynowych mieściły się w tym czasie magazyny Muzeum Narodowego, co przywołało kilka osób.

Jak zauważył p. Tomasz W: „Poza nostalgicznymi wspomnieniami o uroku dawnej szmaciarni dodajmy nieco przykrej prawdy bo szmaciarnia i jej okolica koszmarnie cuchnęły ciężkim, dławiącym smrodem zgnilizny i starych szmat, Ten „zapach” był w dodatku strasznie czepliwy i pracujące tam głównie kobiety pomimo przebierania się i mycia długi czas po skończonej pracy nie mogły się pozbyć tego zapachu.”


Pracę przemysłową papierni zakończył pożar w 1984 r., który doczeka się odrębnego wpisu. Tymczasem szukamy osób zatrudnionych w Szmaciarni, lub mogących uzupełnić powyższe informacje, mogących podzielić się wspomnieniami z nią związanymi, bądź posiadającymi dokumenty  lub zdjęcia. Prosimy o wpis w komentarzu lub na facebooku lub nadesłanie wiadomości na maila archiwa@okolicekonstancina.pl

2 thoughts on “Wspomnienia: Szmaciarnia

  1. Może warto dodać, że kanałek wodny ciągnący się wzdłuż drogi do Mirkowa pełnił jednocześnie funkcję zasilania szmaciarni w wodę, bez której proces technologiczny byłby niemożliwy. Ponadto ostatnia fotografia przestawia widok od strony tzw Małej Jeziorny gdzie był przystanek PKS a także kiosk Ruchu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *