“Bogacze wiejscy” z Jeziorny

Wracam do mrocznych opowieści dziejących się w naszych okolicach[1]. Jest rok 1917 …

Z Jeziorny
 
Przed trzyma tygodniami [lipiec] dwaj bracia Jakóbiakowie[2] i gospodarz Matjasik [Matyjasik] pobili w sposób okrutny ubogą wyrobnicę, Mariannę Narożniakową, za drobną kradzież marchwi na ich polu. Władze gminne odwiozły ciężko chorą kobietę do Warszawy po ratunek przez operację. 
Narożniakowa, jako wdową, jest matką dwojga nieletnich dzieci i jedyną ich żywicielką. Od kilku tygodni obłożna i ciężko chora matka w ostatniej nędzy pogrążyła rodzinę. Sprawa jest w toku. Zbrodniarzy władze miejscowe pociągnęły do odpowiedzialności.

 

Jacek Łącki, Samotne żniwa. Zdjęcia za: allegro.pl
W ubiegły zaś wtorek [7 sierpnia] zaszedł fakt drugi pobicia przez gospodarza z Jeziorny nędzarza, który z głodu dobrał się do garstki kartofli. Złamano mu rękę, a dziś nędzarz ten już walczy ze śmiercią. 
 
*
Takich to czynów nieludzkiego zdziczenia dopuszczają się bogacze wiejscy z Jeziorny, których mienia podczas niedawnego pożaru [15 lipca] ratować nawet nie chciano za nieludzkość względom nędzy biedaków, zdzierstwo i nieuczynność[3]. Ludność bezrolna żyje tu literalnie bez kawałka chleba wobec cen szalenie wygórowanych, od których nie odstępują zdziercy. “Gryźta bodaj kamienie, kiedy na chleb was nie stać” — oto odpowiedź tych panów położenia wobec klęski głodowej swych bliźnich. 
 
za: “Kurier Warszawski” nr 221 z 12 sierpnia 1917 r. (niedziela)

 


[2] 13 lutego 1922 r. dokonano napadu i zabito gospodarza wsi Zakrzew Karola Szczepanika. Policja radomska ujęła sprawców już 14 lutego, byli nimi bracia Franciszek i Stefan Jakóbiakowie. Czyżby byli to ci sami sprawcy?

 

Może ci się także spodobać...