Krwawa sobota w Skolimowie-1922 r. cz. 1

Sprawa Góralskiego.

Jedna z największych zbrodni międzywojennej Rzeczpospolitej.

Skolimów 1922 r.

Był mroźny i wietrzny poranek 13 lutego 1923 r. O godzinie 6.30 na stoku warszawskiej Cytadeli rozległa się salwa karabinowa. Przywiązane do słupów trzy ciała osunęły się. Gdy okazało się, że dwie osoby jeszcze żyją oddano ponownie salwę. Będący na miejscu lekarz stwierdził zgon całej trójki. Stygnące zwłoki włożono do przygotowanych zawczasu trumien i zakopano w mogiłach pod numerami 58, 59 i 60.

 

Początki

Trwa wojna. Ale ma się ku końcowi. Małopolska już wyzwoliła się z pod panowania austro-węgierskiego. W Warszawie kwaterują jeszcze Niemcy. 8 października 1918 r. Rada Regencyjna wydaje manifest, ogłaszający niepodległe Państwo Polskie. 15 października wydany zostaje dekret o utworzeniu dywizji strzelców, pułku artylerii i pułku ułanów. Formowanie tego pułku powierzono pułkownikowi Strzemieńskiemu. W Warszawie, przy ul. Marszałkowskiej, w mieszkaniu dowódcy pułku zaczyna się gorączkowa praca.

Pułkownik Stefan Strzemieński

10 listopada pułk ułanów rozpoczyna rozbrajanie Niemców. Ułani zajmują Zamek Królewski i tu rozbrają dwie kompanie szturmowe i około 150 oficerów niemieckich. Zdobyli tu 12 karabinów maszynowych oraz duże zapasy broni ręcznej i amunicji. Ich zdobyczą były też dwa samochody Beselera i słynne siwki króla belgijskiego, które zostały oddane do dyspozycji Naczelnika Państwa. Rotmistrz Porczyński rozbraja Niemców na ul. Ciepłej i zabiera dla pułku 60 koni. W nocy z 10 na 11 listopada oddziały POW (120 żołnierzy) zajmują koszary w Łazienkach i szpital koni przy ulicy Huzarskiej, które 20 listopada zostają oddane dla formującego się 3 pułku ułanów.

Dzień później było jasne, że “okupantów już nie ma i Ojczyzna jest wolną”. Teraz zaczął się spontaniczny ruch “ochotników i amatorów rozbrajania Niemców”. Pułk otrzymuje własne koszary w Łazienkach Królewskich. I właśnie tu zgłasza się mnóstwo ochotników, przeważnie młodzieży akademickiej i uczniów, jest i młodzież włościańska. Słabych pułk odrzuca, pozostałych bierze do szeregu, wysyła na warty i patrole. Brakowało koni, tych pozostawionych przez Niemców, było za mało. Ziemiaństwo hojnie ofiarowuje konie. Na prośbę ziemiaństwa z grójeckiego i rawskiego wysyła tam dowódca pułku majora Laudańskiego z 20 ułanami dla werbunku i koncentracji zasobów, składanych przez te powiaty dla pułku. W tej atmosferze euforii pierwszych godzin wolności, wśród żołnierzy pułku znalazł się mieszkaniec guberni piotrkowskiej Walenty Góralski.

W grudniu do pułku zostaje przydzielony szwadron, który brał udział w rozbrojeniu Niemców w Zagłębiu Dąbrowskim (w Dąbrowie i Sosnowcu). Oczywiście szwadron utrzymuje ścisły kontakt z dowództwem pułku w Warszawie. Czasami do Zagłębia z kolegami przyjeżdżał Góralski. W czasie jednego z wyjazdów poznał w jednej z kantyn osiemnastoletnią Emilią Maruszczyk, mieszkankę powiatu będzińskiego.

Od stycznia 1919 r. szwadrony pułku skierowane zostały na front do Małopolski Wschodniej, gdzie prowadziły walki z wojskami ukraińskimi. 3 szwadron wyrusza na odsiecz Lwowa 1 stycznia, w ślad za nim rusza 1 szwadron i pluton ciężkich karabinów maszynowych. W marcu odchodzi na Polesie 2 i 5 szwadron.

Pluton 3 pułku ułanów w czasie wojny polsko-bolszewickiej. Fot. ze zbiorów Mirosława Holewińskiego

Nie było dane służyć Góralskiemu w wojsku. Nie dla niego była wojaczka, gdzieś tam na wschodzie Rzeczypospolitej i narażanie życia dla Ojczyzny. “Ulotnił się” z pułku. Poszukiwany jako dezerter ukrywał się w Warszawie i jej okolicach. Takich jak on dezerterów kręciło się w powiecie grójeckim i rawskim wielu. Z braku środków do życia postanowił na wiosnę 1919 r. założyć bandę rabunkową.

Początkowo banda składała się z mieszkańców powiatu rawskiego. Należeli do niej: Stefan Mańkowski (osobisty “wachmistrz herszta”), Michał Cempel, Mieczysław Dzięciołowski, Józef Rosiak, Wojciech Bonikowski, Walery Galas, Wojciech Mańkowski. W tym składzie banda działała do 1920 r. na terenie powiatów grójeckiego, rawskiego, skierniewickiego, błońskiego i częściowo opoczyńskiego.

Banda Góralskiego często ukrywała się w takich chałupach. Fot. zbiory własne

W drugiej połowie 1920 r. i w początkach 1921 r. do bandy przyłączyli się mieszkańcy powiatu grójeckiego: Wawrzyniec Dominowski, Jakub Dominowski (obaj gospodarze mający 40 morgów ziemi), Jan Feliksiak (gospodarz), Szczepan Goś, Franciszek Goś (mieszkańcy Białej, powiat rawski), Bronisław Góralski, Teodor Góralski (bracia szefa), Józef Laudański (z Żyrardowa), Edward Markowski, Bolesław Rybicki, Jan Gnoiński (fryzjer), Tadeusz Krasnodębski (z Warszawy) oraz Emilia Maruszczyk.

Emilia i Góralski odnowili swoją znajomość w dość nietypowych okolicznościach – w urzędzie śledczym w Warszawie w 1921 r. Maruszczyk została zatrzymana za kradzież a Góralski za “koniokradztwo”. Policja nie znała jego prawdziwej tożsamości i niezbyt przykładała się do jego pilnowania. Zatrzymany wykorzystał nieuwagę stróżów prawa i uciekł z aresztu. Ukrywał się przez jakiś czas w lasach około Dąbrowy Górniczej i Będzina u znajomych Emilii Maruszczyk.

Grupa alarmowa policji czeka na sygnał do akcji. Zbiory NAC

Walenty Góralski w swojej bandzie w szczytowym okresie miał pod sobą 57 osób. Wszyscy byli dobrze wyposażeni w broń palną (karabiny, fuzje, rewolwery). Każdy napad był dobrze planowany, robiono zawsze rozpoznanie terenu i badano zwyczaje mieszkańców napadniętych domów. Wielu z nich miało przeszkolenie wojskowe. Przez dłuższy czas banda działała na terenie okręgu warszawskiego i dokonała tutaj wielu rozbojów. Początkowo zadawalała się okupem i tylko w wyjątkowych wypadkach zabijała. Niestety jej działalność z czasem zaczęła przybierać bardziej okrutny wymiar za sprawą bardzo porywczego i gwałtownego charakteru swojego przywódcy. Coraz więcej zostawiali za sobą trupów. Banda dokonała ok. 140 rozbojów i zamordowała 38 osób.

Chałupa otoczona przez policję. Fot. zbiory własne

Przez trzy lata policji nie udało się zlikwidować bandy i złapać jej szefa. Wykorzystując stosunkowo słabe wyszkolenie ówczesnych policjantów, którym nie pomagało poświęcenie i odwaga członkowie grupy wielokrotnie wymykali się obławom. Liczne pułapki, zasadzki, pogonie nie doprowadziły do jej zlikwidowania.

Warto zwrócić uwagę na to, że w pierwszych latach odrodzonej Rzeczpospolitej najgroźniejszymi i najbardziej bezwzględnymi zorganizowanymi bandami były dwie: grupa Józefa Ciemniewskiego “Jundas” wywodząca się z działającej na na ziemi lubelskiej i radomskiej od 1909 r. bandy Hipolita Rittera “Hipek Wariat” (grupa Jundasa w latach 1917-19 działała w Moskwie gdzie zabiła 4 policjantów, 5 żołnierzy i 9 agentów policyjnych) i zlikwidowana ostatecznie w 1920 r. oraz banda Góralskich, która zajęła miejsce bandy “Jundasa”.

Policjanci wyruszają na akcję. Zbiory NAC

Cechą charakterystyczną obydwu grup była przede wszystkim niezwykła zuchwałość oraz odwaga, sprawność fizyczna i wysokie umiejętności posługiwania się bronią palną.

Prasa śledząca problem przestępczości w kraju obarczała policję winą za bezkarność bandytów. Według niej policja niewiele robiła, żeby unieszkodliwić Góralskiego.

Nadszedł rok 1922, trzeci rok działalności bandy

CDN…

Może ci się także spodobać...