Wakacje z duchami (5): Duch wałowego

W wydanym w lipcu 1884 roku specjalnym wydawnictwie „Na pomoc”, z którego dochody przeznaczono na rzecz wiślanych powodzian, znajdujemy następującą legendę z Urzecza, spisaną przez Antoniego Skrzyneckiego:

DUCH WAŁOWEGO.

Byłem na wale Oborskim w czasie minionej powodzi i stróż wieśniak, ze wsi Obórki opowiedział mi następującą legendę…

W kilka lat po budowie wału, więc pewno przed pół wiekiem, nadzorca nasypu zwany „Wałowym” zniknął bez wieści… Dopiero w rok później wyszło na jaw że Wałowego podczas obchodu nasypu w porze nocnej, strącił do Wisły zaczajony skrytobójca, którym był rodzony synowiec starca. Odtąd zabobonni mieszkańcy okolicznych wiosek widzieli często na wale jakieś widmo, w którem rozpoznawali starego Wałowego. Jak ukazanie się „białej damy” w rodzinie Poniatowskich wróżyło nieszczęście, tak duch Wałowego ostrzegał mieszkańców niziny oborsko-wilanowskiej przed przyborem Wisły.

– Widziałem Wałowego, panie widziałem i w 1844 i 1867 (lata powodzi), utrzymywał stary wieśniak.

– No a teraz? — pytam ciekawie.

– Teraz tam nie widziałem, lecz chłopi z Opaczy i Kępy Oborskiej na pewno widzieli jeszcze w piątek o północy, kiedy o przyborze nikt nie myślał…

Ta legenda nasuwa mi jednę myśl, którą pokrótce wyrażam: Każde społeczeństwo ma wał ochronny, na budowę którego składa się przeszłe pokolenie, a Stróże wału nieraz ginęli na swoich stanowiskach.

Bądźmy więc uważni, kiedy duchy Wałowych ostrzegają przed groźącem niebezpieczeństwem dla… wału!

Wał w okolicy Kępy Zawadowskiej, lata dwudzieste XX wieku, fot. H. Poddębski, APW.

Tyle opowieść, podążmy jeszcze tropem ducha, którego widywano się na wale między Kępą Oborską a Opaczą. Pisałem niegdyś o powołaniu Związku Wałowego Niziny Moczydłowskiej, któremu zawdzięczamy wał sypany w tej części Urzecza przez znaczną część XIX wieku. To jego członkowie na zebraniu w dniu 30 lipca 1849 roku powołali oficjalnie do życia służbę wałową – „strużów, czyli dozorców przeznaczonych do pilnowania wałów ochronnych na Nizinie Moczydłowskiej. Wyznaczono czterech wałowych, a usypane obwałowania podzielono na odcinki: od Moczydłowa do Brześc, od Brześc do Kawęczyna, od Cieciszewa do Kępy Oborskiej oraz od Kępy Falenickiej do Wilanowa. Początkowo wałowi podeszli do swych obowiązków gorliwie, bowiem wbrew zakazom ludność okolicznych wsi, a to przepędzała bydło by pasło się na wale i miedzywalu, jak czynił to karczmarz z Suchej Trawy, a to rąbała faszynę i to w dość dużych ilościach.  Jednakże daty wskazują, iż służba ta nieformalnie działała już wcześniej. W kwietniu 1849 roku, a więc jeszcze przed oficjalnym utworzeniem dozoru, wałowy z dóbr wilanowskich ujął kolonistę z Kępy Zawadowskiej Gabryela Gotliba, który „poważył się cztery fury faszyny wyrąbać za wałem na ogrodzenia porą nocną z tych trzy fury zabrał do siebie a czwartej zabrania wzbronione zostało i zakazano dalszego rąbania”. Niektórzy wałowi zaniedbali się w obowiązkach, musieli żyć bowiem dobrze z miejscową ludnością, z której się wywodzili. Dwór wilanowski usiłował temu przeciwdziałać przyjmując na służbę osoby z innego terenu kraju. Jednakże pierwszy wałowy, Antoni Ciesielski ulokowany u kolonisty z Kępy Zawadowskiej niebawem zaniedbał swych obowiązków i skutkiem wieku i nadmiarowego używania trunków zszedł. Gdy zainstalowano kolejnego o nazwisku Duczek, gdy tylko dwór spóźnił się z wniesieniem opłaty za utrzymanie, został usunięty z domostwa. Co pokazuje jaki stosunek miejscowi mieli do dozorców, którzy prócz pilnowania czy wały są mocne, a woda ich nie przerywa, mieli inne obowiązki.

Wał między Powsinem a Wilanowem podczas wylewu Wisły, 1947 r., fot. Stefan Rassalski, APW

Nie znajdujemy potwierdzenia przywołanej opowieści o zabójstwie wałowego, lecz miała się ona jak widać wydarzyć przed oficjalnym powołaniem służby wałowej utrzymywanej przez Związek Wałowy, co nastąpiło na polecenie władz. Do 1849 roku wałowych powoływały samodzielnie tutejsze dwory, nim dziedzice zawiązali wspomniany Związek. Służbę wałową utworzono dzieląc obszar na odcinki, a jeden z nich obejmował obszar od Kępy Falenickiej do Opaczy, zaś pierwszym „oficjalnym” wałowym był Józef Matysiak z Obórek. Nie wiemy kim był jego poprzednik, jednak zapewne był on wyznaczony przed dwór w Oborach, bowiem wał do Kępy Oborskiej skończono sypać już w latach trzydziestych. I w kilka lat po zakończeniu jego budowy, a więc przed wielką powodzią 1844 roku zniknął on bez wieści, zabity przez bratanka.

I od tamtej pory stoi nocami na wałach, pełniąc na Urzeczu swą służbę…


Źródła i literatura:

  • “Na pomoc!”, lipiec 1884 r.
  • AGAD, AGWil

Może ci się także spodobać...