Rosyjskie wille na terenie Konstancina

Wojna na Ukrainie rozpętana przez Rosję wywołuje zmianę w stosunkach międzynarodowych, a co za tym idzie i wewnętrznych. Wraz z nią przyszło zainteresowanie nieruchomościami i obiektami użytkowanymi przez Federację Rosyjską na terenie Polski. Na terenie Konstancina znajdują się dwie takie wille, co w połączeniu z legendą miejscowości, wymienianą najczęściej jako miejsce zamieszkania celebrytów i elit, czyni z nich interesujący temat. Stąd miałem nań okazję wypowiadać się niedawno do popularnej prasy, teraz pora na pogłębiony rys historyczny, prostujący przy okazji pewne elementy tej wypowiedzi.

Rosyjscy dyplomaci użytkują w Konstancinie wille „Słoneczna” przy ul. Piłsudskiego 31 oraz „Podlasianka” przy ul. Żeromskiego 13. Jak podaje Tadeusz Świątek obie zostały wybudowane w czasach świetności letniska około 1908 roku. „Podlasianka” powstać miała według projektu Jana Heuricha dla Tadeusza Krzyżanowskiego, który w 1920 r. sprzedał ją Lucjanowi Leonowi Parzyńskiemu, mężowi śpiewaczki Janiny Tisserant. W ich posiadaniu budynek pozostał do 1934 r., a nowym właścicielem został Władysław Glocer, właściciel firmy “Tessa”, produkującej pończochy. Jednakże wbrew ustaleniom Tadeusza Świątka zastanowić się należy, czy willi tej nie należy utożsamić z inną o nazwie „Marta”, której właścicielami byli już w 1932 r. zgodnie z ówczesnymi książkami abonentów właśnie Władysław i Marta Glocer, choć w dwudziestoleciu jako adres  tej willi podawano sąsiadującą Królewską Górę. Willę tę począwszy od 1938 r. wynajmował od Eweliny Lawendel (siostry Władysława) Inoue Masutaro, sekretarz Ambasady Japońskiej, od 1940 r. przebywający na placówce w Budapeszcie. Wreszcie willa o tej nazwie jesienią 1939 r. przejęta została władze niemieckie i przekazana w Komisaryczny Zarząd Zabezpieczenia Nieruchomości Żydowskich wraz z domem należącym do Władysława Glocera. Były to dwa różne budynki, być może jako  należący do Władysława wskazano drugi, wolno stojący obiekt, po dziś dzień znajdujący się na tej samej posesji. Nazwa „Podlasianka” w aktach w ogóle nie występuje.

Włądysław Glocer

„Słoneczna” z kolei miała być wedle przywołanego autora wybudowana również w 1908 r. dla Jana Wedegisa, prawdopodobnie według jego własnego projektu. W 1919 r. stała się własnością Władysława hr. Kościelskiego, wydawcy, poety i tłumacza. Następnie od 1926 r. należała do Cecylii i Daniela Krausharów. Daniel Kraushar był znanym przedsiębiorcą, właścicielem popularnego Domu Handlowego w Warszawie. Na jego zlecenie pod koniec lat 20. w ogrodzie willi umieszczono rzeźby cenionego warszawskiego artysty Stanisława Jackowskiego – „Tancerkę” oraz na barierce rosarium posążki czterech puttów – alegorii pór roku. Krausharowi również, który był ewangelikiem, pobliski kościół katolicki zawdzięcza zegar na wieży. W czasie okupacji willa, przemianowana na Sonnenschein, stała się rezydencją Ludwiga Leista, starosty dystryktu warszawskiego.

Po 1945 r. obie wille znalazły się w gestii Okręgowych Rad Likwidacyjnych, które przejmowały opuszczone przez Niemców mienie, do czasu ustalenia właścicieli, bądź odebrania im tego mienia za podpisanie „volkslisty”. Przeszły pod komisaryczny zarząd skarbu państwa, administrowała nimi ówczesna gmina Skolimów-Konstancin, podobnie jak innymi willami, których część do dziś pozostaje w rękach gminy Konstancin-Jeziorna – jak „Gryf” czy „Kamilin”. Wille były od razu zasiedlane bądź wynajmowane – przyczyną początkowo był olbrzymi głód lokalowy, spowodowany zniszczeniami podczas II wojny światowej, sprawiający, iż w dobie migracji i zniszczeń domostw konieczne było kwaterowanie ludzi. Szybko doszły do tego oczywiście kwestie związane z uwarunkowaniami ustrojowymi i podejściem komunistycznej władzy do prywatnej własności tego typu. Dość, że odzyskanie własności w postaci willi czy kamienic przez dawnych kapitalistycznych właścicieli stało się niemożliwe. W latach czterdziestych starano się początkowo zachować jeszcze pewne pozory i sięgano po różne wybiegi, by willi nie zwracać, bądź w przypadku gdy miały one właścicieli, dokwaterowywano do nich lokatorów na podstawie przepisów mieszkaniowych, generalnie jednak w przypadku konstancińskich willi z przyczyn ideologicznych zwracano je niezbyt chętnie.

“Podlasianka” (“Marta”?). Fot. VisitKonstancin

Władysław Glocer i Ewelina Lawender przeżyli wojnę i warszawskie getto, oboje w 1949 r. wyemigrowali do Brazylii, następnie do USA gdzie zmarli w latach siedemdziesiątych. Przed opuszczeniem Polski nie wrócili już raczej do Konstancina. Po 1945 r. posesję przy Żeromskiego 13 zajęli dyplomaci – w 1948 roku wynajmował ją sekretarz Ambasady Finlandii. Jednak działka wraz z willą została w 1949 roku przejęta do dalszego administrowania przez Ministerstwo Bezpieczeństwa Publicznego. Zapewne miało to związek z tworzeniem na Królewskiej Górze tzw. czerwonego osiedla (zamkniętego osiedla władzy komunistycznej, które działało do 1956 r. o czym można poczytać tutaj- https://okolicekonstancina.pl/tag/czerwone-osiedle/). Willa przy Żeromskiego 13 położna była na granicy terenu, który został później ogrodzony. Być może od początku przejęto ją z z pewnym zamysłem, by umieścić tam przedstawicielstwo dyplomatyczne ZSRR, ponieważ wynajmowało ono inną willę przy ówczesnej Oborskiej 13 (dziś ulica Gąsiorowskiego, willa sąsiadującą przez płot z willą „Pallas Athena”). Willa ta znajdowała się tuż przy czerwonym osiedlu i użytkował ją zgodnie z relacją Józefa Światły ambasador ZSRR, a gdy przeprowadził się on na Żeromskiego 13, zajął ją ówczesny premier Józef Cyrankiewicz (a później mieścił się tam dom dziecka). Przeprowadzka ambasadora nie była więc daleka, co było przyczyną możemy jedynie domniemywać – być może „Podlasianka” bardziej spodobała się dyplomacie? Przed 1956 r. MBP umową dzierżawy przekazała działkę Ambasadzie ZSRR w sposób formalny, ta najwyraźniej postanowiła sprawy uregulować, bowiem zgodnie z księgą wieczystą od 1965 r. działka i budynki stanowią jej własność, zakupiono ją zatem od Władysława Glocera i Eweliny Lawender, wówczas przebywających już na stałe w Ameryce. Ponieważ nie planowali już wtedy powrotu do Polski, decyzja ta zapewne była dla nich oczywista, zwłaszcza, że w takich wypadkach władze radzieckie płaciły normalne ceny.

W przypadku „Słonecznej” znajdującej się przy ówczesnej Warszawskiej 13 po wojnie miała ją sprzedać Cecylia Kraushar. Willa miała być ograbiona z wyposażenia i w stanie zniszczenia. Choć wedle ustaleń dziennikarzy już w 1946 r. w księdze wieczystej jako właściciela wpisano Przedstawicielstwo Handlowe ZSRR, z dokumentów znajdujących się w IPN wynika, iż początkowo była to umowa najmu, która obowiązywała jeszcze w 1953 roku. Administrowanie od gminy jak w przypadku poprzedniego adresu przejęło MBP około 1947 roku, wygląda więc na to, iż po transakcji sprzedaży w 1946 r. pierwotnie właścicielem stał się skarb państwa. W pewnym momencie tytuł własności musiał zostać przeniesiony na ZSRR – zapewne miało to miejsce przed 1956 rokiem. Przedstawicielstwo handlowe działało tam do 1976 r., po czym przeniosło się do Warszawy.

“Słoneczna” w latach 1946-47. For. L. Sempoliński

W obu willach od lat wiele się nie dzieje, choć obie są użytkowane. W latach dziewięćdziesiątych doczekały się zasłonięcia wysokiego płotu. W dobie ostatniego zainteresowania wiele rzeczy jest mylonych, choćby „Słoneczną” wskazywano jako siedzibę ambasadora, lecz chodzi o  „Podlasiankę”. Fakt, iż widywana jest tu limuzyna nie dowodzi oczywiście, że przebywa tu ten dyplomata, choć z pewnością bywają tu wysocy urzędnicy ambasady. Kilka lat temu zrezygnowano zresztą ze stałej ochrony tego budynku przez funkcjonariuszy Policji, co wskazuje raczej, iż willa użytkowana jest okazyjnie. Z pewnością mieszkał tu ambasador ZSRR w latach 1971-78, Stanislau Piłatowicz, który wbrew panującej opinii o dyplomatach ZSRR bratał się z miejscową ludnością, spacerował po mieście, robił zakupy w miejscowych sklepach, a zdarzało się, że i jeździł lokalną komunikacją. Prócz tego miejscowi mieszkańcy mają z budynkami wiele wspomnień i opowieści, choć nawet w PRL był to raczej spokojny sąsiad. Anegdotycznie wspomina się instalację nagłośnienia przez ks. Bogdana Jaworka w kościele sąsiadującym ze „Słoneczną”, która sprawiła, iż słowo boże niosło się na teren radziecki, a ZSRR miał odpowiedzieć własnym hałasem. Na wprost willi zlokalizowano początkowo przystanek autobusów MZA, a ich kursy i dźwięku pracy silnika oraz hamulców pokrywały się dziwnie z mszami w kościele. Obecnie przystanek przeniesiono, a anegdota raczej nie ma pokrycia w rzeczywistości. Z kolei „Podlasianka” bywała miejscem, w którym uczniowie sąsiadującej z nią szkoły podstawowej nr 2 często robili dowcipy i wygłupy, czy to w postaci dzwonienia i ucieczki, rzucania szyszkami, czy rozbijania słoików z czerwoną kapustą. Gdy milicjantom udawało się dogonić żartownisi, obniżano ocenę ze sprawowania. Ostatnią odsłoną tej walki, są napisy malowane na czerwono na płocie nieruchomości po rozpoczęciu inwazji na Ukrainę.

Jak widać więc wedle ustaleń dziennikarzy obie wille stanowią własność Rosji, stąd też pojawiające się pomysły, wynikające ze słusznych emocji, by je przejąć, na gruncie prawa międzynarodowego raczej nie mają racji bytu, bowiem stanowić będą bezprawne działanie, charakteryzujące raczej właśnie Rosję, niż Polskę. Nic nie wskazuje także, by prowadzona była tu działalność stanowiąca naruszenie przepisów obowiązujących na terenie RP, obie wille od lat pozostają raczej spokojne, choć niektórzy pamiętają pożar jaki wybuchł na piętrze “Słonecznej”, w początkach stanu wojennego. Jak mówiono wówczas, niszczono tu tajne dokumenty. Pozostaje to jednak podobnie jak w przypadku innych opowieści, tylko nie zweryfikowaną plotką.


Źródła i opracowania:

  • T. W. Świątek, Konstancin. Śladami ludzi i zabytków, Warszawa 2007
  • IPN BU
  • Akta gminy Skolimów-Konstancin

Może ci się także spodobać...