Bożnice Jeziorny

Na ostatnim spotkaniu Konstancińskiego Klubu Historycznego poświęconemu tutejszej społeczności żydowskiej publiczność dopisała. Okazją do spotkania była zbliżająca się 80 rocznica powstania w getcie warszawskim. Gdy wybuchło, 19 kwietnia 1943 r., w Warszawie przebywało już niewielu Żydów z Jeziorny. Wspominałem jak trudno przywołać mi choćby wyobrażenie, że przed wojną Jeziornę zamieszkiwali chasydzi, bowiem w przestrzeni miejscowości nie pozostały żadne ślady materialne, a ocalałą mykwę zmieniono w prywatny dom. Jeziorna uległa przemianie, nie ma już śladu po drewnianych domkach. Tym bardziej cenna jest mapka, której odbitkę podarował mi dr Włodzimierz Bagieński, pochodząca z 1940 r., przedstawiająca plan utworzenia „dzielnicy żydowskiej” w Jeziornie, czyli getta. Mapkę tę znaliśmy wcześniej w kopii zdeponowanej w ŻIH i pojawiła się ona w naszej książce, jest jednak niezwykle cenna, przedstawia bowiem nieistniejące już budynki i zabudowania. I dziś posłużmy się nią częściowo, by odpowiedzieć na najczęściej zadawane na spotkaniach pytania, gdzie znajdowała się w Jeziornie synagoga.

Paradoksalnie w Jeziornie nie było synagogi w rozumieniu wielkiego domu modlitwy, działało jednak kilka niewielkich bożnic. Początkowo w XIX wieku takie domy tworzyły żydowskie rodziny z Jeziorny i działały one w domach.  Zwyczaje żydowskich świąt związane były z trzema miejscami: domem, mykwą i bożnicą. W domach jadano uroczyste kolacje, zapalano chanukowe świece. W bożnicach, w które zmieniały się niewielkie pomieszczenia na czas obrządku ustawiano aron-ha kodesz (szafa do przechowywania Safer Tory umieszczona na ścianie zachodniej za bimą), i prowizoryczną bimę (podwyższenie, często zwieńczone baldachimem, służące jako mównica, z którego kantor prowadzi modły). Zazwyczaj zamiast na ławkach wierni siedzieli przy stołach. Nabożeństwa w domach modlitwy prowadzili ludzie świeccy, w dwudziestoleciu międzywojennym w aktach tutejszego urzędu określano ich „asesorami rabinackimi”.

Przed wybuchem I Wojny Światowej społeczność żydowska istotnie się zwiększyła, zbliżając do 300 osób. Gdy około 1913 r. utworzono żydowską gminę wyznaniową z przybyłym z Piaseczna rabinem Jehudą Rozencajgiem na czele w Jeziornie istniały trzy domy modlitwy (bożnice): przy ulicy Warszawskiej 8 u Majera Działowskiego, przy Krzywej u Keningsztajnów i przy Bielawskiej 4 u Arona Gągolewskiego. Domy modlitwy w myśl obowiązujących ówcześnie przepisów winny być otworzone za zgodą dozoru bożniczego, jednakże w okręgu warszawskim przepisy te były najsłabiej przestrzegane z uwagi na znaczną liczbę żydowskiej ludności. Zaznaczano jedynie, iż domy modlitewne miały być przeznaczone dla grup Żydów, a nie pojedynczych osób. W dwóch wypadkach obrządki sprawowano w pojedynczych pomieszczeniach, jedynie u Keningsztejnów przeznaczano na nie część piętra drewnianego domu. Jako nowo wybudowany, będący świadectwem ich bogactwa, dom Keningsztejnów był wyraźnie najpopularniejszy

Warszawska róg Bielawskiej, zb. P. Szewczyka. 1963 r. W jednym z pomieszczeń tego nieistniejącego obecnie domu działał w 1939 r. dom modlitwy Arona Gągolewskiego.

Rabin Rozencwajg zamieszkał właśnie w tym domu, na rogu późniejszych ulic Krzywej i Fabrycznej. Tu znajdowała się tak zwana „Błotnica”, zalewowy rejon położony między ulicą a korytem rzeki. Najczęściej pasły się tam kaczki i gęsi, co sprawiało, iż okolice te „były białe od ptactwa”. Z uwagi na bliskość tego rejonu często w literaturze znaleźć można informację, iż żydowska bożnica w Jeziornie zwana była „domem na błotach” lub na „Błotnicy”, tymczasem mowa tu każdorazowo o domu modlitewnym u Keningsztajnów. Znajdowała się na wzgórku, obok piętrowego domu Keningsztajna, w którym mieszkał również rabin ze swą rodziną. Bożnica u Keningszejnów istniała już przed przybyciem Rozenwajga, najpewniej powstała około 1909 r. na wzniesieniu stanowiącym dawny brzeg Jeziorki, który góruje w tym miejscu nad ulicą Fabryczną. Obecność rabina nie wpłynęła na jej stan, pod koniec lat dwudziestych bożnica była w fatalnym stanie. Mimo, iż była domem modlitwy rabina, działała bez stosownego pozwolenia. W końcu na początku nowego dziesięciolecia wzniesiono nowy dom modlitwy między domami Keningsztajna i Rozencwajga. Polacy zwali ją „żydowską synagogą”, choć od „otaczających ją wokół drewnianych bieda-domków różniła się tylko wielkością”. Obecność Rozencwajga sprawiała jednak, iż bożnicę tę tutejsi Żydzi traktowali jako najważniejszą i najwięcej osób do niej przychodziło.

Drewniany piętrowy dom rabina w Karczewie. Zapewne identyczny znajdował się przy Krzywej w Jeziornie.

Działalność bożnic w II Rzeczpospolitej zalegalizował wydany w 1920 roku okólnik Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego, który określał wymogi sanitarne oraz pożarowe jakie takie obiekty winny spełniać, by zyskać pozwolenie. Żadna z jeziorańskich bożnic przez długi okres go nie miała, bowiem nie spełniała po temu warunków. Do lat trzydziestych było ich łącznie sześć, działały nielegalnie, lecz za pełną wiedzą tutejszego Zarządu Gminy, który ewidentnie wtrącał się w sprawy żydowskie dopiero po nakazach starostwa, mimo iż doskonale zdawano sobie sprawę z sytuacji. sześć domów modlitwy, zwanych przez miejscowych Polaków bożnicami, a czasem synagogami. Choć wedle okólnika wydanego przez władze już w 1920 r. winny one spełniać przepisy sanitarne i pożarowe, na podstawie czego wydawano zezwolenie na ich działanie, tutejsi Żydzi praktycznie w żadnym wypadku ich nie posiadali, bądź twierdzili, iż zagubili wydane uprzednio jeszcze przez I wojną światową. Starostwo Powiatowe w Warszawie podejmowało próby ograniczenia liczebności domów modlitwy, jednak efekty nie były wymierne. Prócz bożnicy u Działowskich żaden dom nie odpowiadał względom sanitarnym, ani jeden nie spełniał przepisów pożarowych. W międzyczasie otwarto siódmy dom modlitwy. Gmina planowała zamknąć cztery z nich, jednak nie udało się to.

W połowie lat trzydziestych Żydzi z Jeziorny zaczęli planować zakup placu celem budowy synagogi, jednak budowa nowej mykwy wyczerpała gminne finanse i nie udało się tego zrealizować. Choć Zbigniew Cechnicki wspominał, iż w latach trzydziestych pośród zabudowań między Bielawską a Fabryczną wzniesiono nową synagogę, miał na myśl jeden ze wspomnianych domów modlitwy. trudno ustalić którą z powyższych miał na myśli. Jak pisał: „Był to nieotynkowany, murowany, parterowy budynek o wymiarach dziesięć na dziesięć metrów, zdecydowanie wyróżniający się z otoczenia. Nie wiem, czy w pozostałych dzielnicach Jeziorny były inne żydowskie domy modlitwy. Ja znałem tylko te dwa. Wtedy, jako dziecko, nigdy jeszcze nie byłem w synagodze.” W aktach gminnych ślad istnienia takiej bożnicy się nie zachował, adres pozwala przypuszczać, iż chodzi o domy modlitwy otwierane przez Hejnocha Warszawskiego.

Domy modlitwy w sierpniu 1939 r. – Górna mapka – Warszawska 22 – Aron Gągolewski, Bielawska 6 – Dawid Warszawski, Ogrodowa 11 M. Trzewik. Dolna część – Na wzgórzu, miedzy domami A. Keningsztejna i I. Rozencwajga.

“Domy” modlitwy jak widać zmieniały swe lokalizacje. Ostatecznie w sierpniu 1939 r. czynnych było sześć bożnic. W rejonie Argentyny w okolicy ulicy Szkolnej działała w murowanym domu sukcesorów Mejera Działowskiego, druga nieopodal w drewnianym budynku przy Stawowej należącym do Moszka Hajwentregiera. Na Błotnicy wciąż gromadzono się w domu Abrama Keningsztejna. Na Bielawskiej nieopodal skrzyżowania z Warszawską działały domy modlitwy Arona Gągolewskiego i Hejnocha Warszawskiego, zaś przy Ogrodowej zbierano się w niewielkim pomieszczeniu u Mojsze Trzewika. I właśnie tym były te domy modlitwy, niewielkimi pomieszczeniami, po których nie został najmniejszy ślad.


Źródła:

  • APW Oddz. Grodzisk Mazowiecki, Akta gminy Jeziorna

Może ci się także spodobać...