Wielka Wojna w gminie Jeziorna (1)

Wojna lat 1914-18 której skutkiem było odzyskanie przez Polskę niepodległości, była tragedią dla większości ludności cywilnej. Bo to ona zawsze cierpi najbardziej, nie tylko wskutek walk, ale również z powodu związanych z nimi okoliczności. Podobnie było w gminie Jeziorna od pierwszych dni sierpnia 1914 roku, mimo iż wojna nie dotarła wówczas jeszcze w te strony.

Ogłoszona mobilizacja przyczyniła się do wielu dramatów. Z rzadka doceniamy zdobycze socjalne czasów Polski Ludowej, przyjmując je za oczywistość. W 1914 roku powołanie do wojska żywiciela rodziny oznaczało pozostawienie reszty jej członków bez środka do życia, bowiem nie przysługiwała im żadna zapomoga, a żołd pobierał żołnierz w jednostce. Z dnia na dzień prawie 300 rodzin w gminie Jeziorna straciło środki do życia, gdy do służby wcielono rezerwistów i młodzież. Do wojska poszli zarówno rolnicy jak i robotnicy z papierni, nierzadko będący w swych domach jedynymi osobami zarabiającymi pieniądze. Jak wspominano tamte dni: „Pożegnanie z najbliższymi nie dałoby się opisać, widok żon z niemowlętami u piersi, wiszących u szyji żywicieli swoich, widok małych dzieci uczepionych u nóg odjeżdżających może na zawsze ojców wyciskał łzy żalu z oczu każdego (…) Do wojska brano wszystkich: zarówno ludzi oświeceńszych, jak i włościan i wyrobników, a wiele, wiele rodzin traciło w odchodzących nie tylko ojca, męża, brata, syna, ale także tego, który pracą rąk swoich dostarczał rodzinie skromnego utrzymania”. Rodziny pozostały także z lękiem i świadomością, iż nigdy mogą już nie ujrzeć osób, które pożegnali.

Gmina Jeziorna w 1914 roku (w granicach z lat 1867-1924)

Ponieważ władze carskie nie przewidziały żadnej formy wsparcia dla pozostawionych rodzin, grupa mieszkańców gminy postanowiła w jakiejś formie im dopomóc. Było to jednak o tyle trudne, iż po doświadczeniach rewolucji 1905 r. zabraniano wszelkiego rodzaju zgromadzeń i działalności obywatelskiej. W powyższym wsparcia udzielił ówczesny naczelnik powiatu warszawskiego Stefan Nowicki, który przekonał władze guberialne do wydania takiego zezwolenia. W początkach września kampania rosyjska na Mazurach załamała się po klęsce w bitwie pod Tannenbergiem, a Niemcy rozpoczynali ofensywę. Rosjanie zdając sobie sprawę, iż potrzebują wsparcia społeczeństwa dali zgodę na zawiązanie komitetu pomocy, a Nowicki prosił jedynie wójta gminy Jeziorna Franciszka Lichockiego by „nie zwoływać dużych zgromadzeń i nie czynić hałasu”, nie afiszować się swą działalnością i nie drażnić Rosjan. Inicjatywa od początku znalazła się pod obserwacją miejscowego przedstawiciela Ochrany, naczelnika gminnej straży ziemskiej o nazwisku Gryb.

We wrześniu zwołano zebranie sołtysów i powołano komitet obywatelski. Jego skład podawany był już dawniej w artykule Witolda Rawskiego Komitet Obywatelski – Jeziorna. Szybko jednak okazało się, że wiele osób nie może włączyć się aktywnie do pracy, a sołtysów obciążono realizacją zadań dla wojska, takich jak dostarczanie koni, podwód i żywności. Na ich miejsce wchodzili inni. Z czasem ukształtował się skład 21 osób działających w komitecie: ksiądz Stanisław Kozłowski [proboszcz parafii w Słomczynie w latach 1909-1941] — zastępca przewodniczącego, Lucjan Przetaczyński — pisarz [dyrektor administracyjny papierni], Wacław Grotowski — skarbnik [dyrektor techniczny papierni], Stefan Nejman — zastępca pisarza, hr. Krystyna Potulicka [majątek w Oborach], Henryk Rosman [majątek w Bielawie]. Władysław Pomianowski [prezes kasy oszczędnościowej w Jeziornie], Paweł Kłoszewski [gospodarz z Jeziorny], Kontanty Azembski [majster szmaciarni], Franciszek Komosa [gospodarz z wsi Bielawa], Franciszek Lichocki [wójt gminy Jeziorna], Jan Młotek [gospodarz z Kępy Okrzewskiej], Jan Osęka, Andrzej Utrata [gospodarz z wsi Koło], doktor Ostrzycki, Jan Osuch [gospodarz z Gassów], J. Gut [gospodarz ze Słomczyna], W. Wójcicki, Karwosiecki i Józef Czasak [były wójt gminy Jeziorna]. Nominalnym przewodniczącym komitetu uczyniono naczelnika powiatu, by uspokoić władze rosyjskie, które gotowe były pod byle pretekstem rozwiązać zgromadzenie. Wkrótce jednak w związku z powstawaniem podobnych komitetów w innych gminach poddali go nadzorowi utworzonego w Warszawie Komitetu Centralnego, co wiązało się z obowiązkiem składania sprawozdań. Do komitetu obywatelskiego zaproszono również robotników z fabryki, ci początkowo jednak odmówili udzielenia wsparcia. Początkowo komitet odbywał zebrania i narady w urzędzie gminnym w Jeziornie, potem w biurze kasy pożyczkowej, a w końcu otworzył własne biuro w mieszkaniu ofiarowanym przez naczelnika powiatu.

Praca przeprowadzona przez komitet w ciągu pierwszego miesiąca była imponująca. Zaczęto zbierać ofiary w pieniądzach i żywności. Już we wrześniu udzielono wsparcia rodzinom zmobilizowanych, które nie otrzymywały żadnych zapomóg od rządu. „Zebrano dla nich na razie w pieniądzach i ziemniakach przeszło 143 ruble i wydano z tego 117 rubli; na chleb dla nich”. Później wydawanotym rodzinom po funcie chleba, funcie kasy i funcie mąki na osobę co tydzień; czasami dodawano do tego sól, cukier i herbatę. Do września 1915 r. komitet wydał na wsparcie 409 rubli. Gdy w październiku 1914 roku przez teren gminy przetoczyły się działania wojenne udzielono wsparcia najbardziej poszkodowanym ludziom w postaci zapomóg w pieniądzach od 5 do 30 rubli. Nadto wydawano wsparcia osobom w najgorszym położeniu. otrzymywały one po 5 rubli. Ogółem wszystkie zapomogi pieniężne wyniosły 574 i pół rubli. Jednak wraz z postępującym ubożeniem społeczeństwa w kolejnych miesiącach wojennych, zbiórki pieniężne zaczęły przynosić mniejsze efekty.

Inną niezmiernie istotną rzeczą okazało się zorganizowanie opieki nad dziećmi. W gminie było 1400 dzieci w wieku szkolnym. Działało w niej 6 szkół gminnych, jedna fabryczna i 3 ochronki. Komitet założył jeszcze trzy ochronki — w Klarysewie, Opaczy i Słomczynie. Wówczas wspomniany Rosjanin Gryb, wydał okólnik zabraniający w ochronkach komitetów obywatelskich uczyć i pisać po polsku, uzależniając od jego podpisania dalszą zgodę na działalność ochronek. W obliczu niemieckiej ofensywy komitet zdecydował się na konfrontację, bowiem uznał działalność Gryba za samowolę, jako że wykraczała poza przepisy. Odmówił wykonania powyższego, wskazując, iż Gryb może powiadomić władze guberialne, jeśli uważa, że doszło do naruszenia przepisów. Ten zdając sobie sprawę, że nie może wysuwać podobnych roszczeń nie uczynił tego, wciąż jednak utrudniał jak mógł pracę komitetu.

O działalności ochronek i problemach z żywnością przeczytać będzie można w kolejnym artykule.


Źródła:

  • Akta gminy Jeziorna
  • “Gazeta Świąteczna nr 2-4/1916

Może ci się także spodobać...