Ogród willi “Zameczek”

Ciekawym odkryciem minionego roku były dla mnie plany ogrodu willi „Zameczek”. Willa to znana każdemu miłośnikowi letniska, z charakterystyczną wieżą, zdjętą z budowli na czas remontu. Prywatny właściciel pieczołowicie dokonuje renowacji obiektu i pozostaje mieć nadzieję, że prędzej czy później doczekamy się efektu końcowego.

“Zameczek”, 1977 r. Archiwum OZK

Słów kilka o samej willi, bo być może nie każdy zna jej historię. Budynek zaprojektował dla siebie Izydor Pianko, a wzniosła ją należąca do niego Warszawskie Architektoniczno-Budowlane Towarzystwo Akcyjne I. Pianko. W latach 1907-9 jej właścicielem lub najemcą miał być lekarz med. Wilhelm Rodys, specjalista chorób dziecięcych, a po śmierci jego syna w 1910 r. lub 1911 r. nabyła go rodzina Muellerów (w opracowaniach spotyka się trzy formy nazwiska: Mueller, Müller, Muller). To oni zaprojektowali i stworzyli tutejszy ogród, karczując na ten cel las, w którym znajdowała się willa.

Z ogrodem tym czuję się o tyle związany, iż wychowałem się w jego pobliżu, a w późnym PRLu był miejscem naszych licznych zabaw. Zwaliśmy go laskiem, gdyż dawne założenie ogrodowe było całkowicie nieczytelne, był zarośnięty, choć biegły w nim wydeptane ścieżki. Wznieśliśmy w nim domek na drzewie, bawiliśmy się w chowanego, a nieopodal „Zameczku” stał też porzucony samochód, który jak pisał autor „Mikołajka” Rene Gościnny, stanowi istotny przedmiot zabaw. W tym lasku wiele się działo, odbywały się „solówy”, przez szpary w prętach zardzewiałego ogrodzenia można było tam się przedostać z ulicy Sobieskiego, z czego korzystali wracający ze szkoły starsi chłopcy, by zapalić papierosy. My mieliśmy własne wejścia, od siatek i trzepaków. Chyba nikt z nas nie pomyślał, że kiedyś mógł to być piękny ogród, choć znać było w nim ślady dawnych alejek, gdyż można było wśród gąszczu natrafić na zasypane ziemią krawężniki, wyznaczające dawne alejki.

Inwentaryzacja ogrodu w 1977 r.

Zakupu willi dokonał Gustaw Mueller, właściciel Domu Techniczno-Handlowego „G.A. Mueller” w Warszawie. Ogród wraz z alejkami miała zaprojektować po 1911 r. jego żona Anna z Wickechahenów Mueller. Jego pierwotny kształt odtworzono w latach siedemdziesiątych XX wieku, lecz dokumentacja trafiła głęboko do szuflad, a plany rewitalizacji nie ujrzały światła dziennego. O tym jak wyglądał wówczas ogród nie tylko dzięki inwentaryzacji „lasku”, lecz również dzięki wspomnieniom i pomocy Zofii Muellerówny, córki Anny, w latach 1933-1936 piastowała urząd sołtysa Konstancina.  Przed swą śmiercią w 1977 r. służyła pomocą ekipie inwentaryzacyjnej. Dzięki niej wiemy także, iż „Zameczek” był kolejną konstancińską willą, w której w latach trzydziestych zamieszkał Wacław Gąsiorowski, nim osiadł jako sołtys letniska w willi „Ukrainka”.

Rodzina Müllerów w ogrodzie willi “Zameczek”. Fot. ze zbiorów rodziny.

Wiemy dzięki temu, że projektując ogród wszystkie ścieżki wytyczono i wysypano ziemią, obkładając wspomnianymi krawężnikami. W ogrodzie znalazło się wiele nowej roślinności, takiej jak magnolie, żywotniki i róże. Nasadzono również drzewa – m. in. jesiony. Wzdłuż alejek ustawiono liczne ławki i altanki. W części ogrodu znajdował się kort tenisowy, a z willą sąsiadowała wozownia, stajnia i stróżówka w jednym budynku.  Całe to założenie przepadło po II wojnie światowej, gdy willa objęta została kwaterunkiem. Jej ostatnim właścicielem był Stanisław Julian Breitkopf. Jak pisano ogród zarośnięty został samosiewami, a na miejscu dawnych klombów różanych rosły warzywa, choć część pięknej roślinności mimo iż zdziczała, była wówczas jeszcze dostrzegalna. Odtwarzając projekt ogrodu uznano, że nosi on cechy ogrodu secesyjnego.

Pierwotne założenie orodu i obecny stan

W owym czasie lasek podzielony był na dwie części przez pustą przestrzeń porośniętą trawą, która stanowiła właśnie wspomniany pierwotny ogród kort tenisowy. Z pierwotnym ogrodem graniczyła wówczas sąsiadująca działka, równie zarośnięta, a jej granice nie były wyznaczone, nic więc dziwnego, że ogród sprawiał wrażenie większego.

Ponad dekadę temu, zdaje się jeszcze przed zmianą właściciela wysiedlono mieszkańców. Ogród wówczas uporządkowano rozdzielając działki i wycięto dziką roślinność. Nim przystąpiono do obecnej rewitalizacji zdziczały lasek zniknął, pozostawiono jedynie drzewa nasadzone w czasach Muellerów. Czas pokaże, czy podczas rewitalizacji nie zniknie mające ponad 100 lat ogrodzenie i nie zastąpi go wysoki płot, uniemożliwiający podziwianie willi i dawnego parku.

Może ci się także spodobać...