Zdjęcia: Gospoda Ludowa w Jeziornie

Gospoda Ludowa w Jeziornie / „Jezioranka”/ – lata 50-te ubiegłego wieku. Zdjęcie przekazane w 2013 r. ze zbiorów Piotra Szewczyka (zm. 2025 r.) wieloletniego mieszkańca Jeziorny i prezesa OSP. Darczyńca nie przekazał informacji o personaliach osób uwiecznionych na zdjęciu.

Gospoda mieściła się w budynku przy Warszawskiej 25. Stanowiła kontynuację działającej tu przed II wojną światową wojną gospody Władysława Urbaniaka. Nie ustalono od kiedy prowadzona była tu usługa gastronomiczna, wraz jako Restauracja Urbaniaka wymieniona jest w wydanej w 1928 r. Księdze adresowej Polski (wraz z w. m. Gdańskiem) dla handlu, przemysłu, rzemiosł i rolnictwa; Annuaire de la Pologne (y Compris la V. L. de Dantzig). Podczas II wojny światowej w posiłkach serwowanych w lokalu zasmakował hitlerowski urzędnik Bunjes, co umożliwiło AK dokonanie w 1944 r. na niego zamachu. Z czasów II wojny światowej zachowało się prezentowane poniżej zdjęcie z szyldem lokalu.

Niemieccy żołnierze przed gospodą. Lata czterdzieste. Zb. A. Zyszczyka.

Po wojnie Władysław Urbaniak był właścicielem lokalu zapewne do przełomu lat pięćdziesiątych. P. Marek T. w 2013 r. przekazał następującą informację:

„Pamietam te lata 50 i 60-te. Przed wojna i kilka lat po wojnie wlaścicielem restauracji był pan Urbaniak , dziadek mego przyjaciela ze szkolnej lawki, ktory z mama i babcia mieszkał na tyłach restauracji”

Po przejęciu lokalu przez władzę ludową działała w tym miejscu gospoda ludowa „Jezioranka”, widoczna na prezentowanym zdjęciu. Ze wspomnień p. Pawła zamieszczonych w 2013 r. po publicznej prezentacji tego zdjęcia dowiedzieliśmy się, iż:

„To była gospoda. Nazywała się w latach 60 tych Jezioranka. Był to przybytek GS. Było tam dobre tanie żarcie Jako dzieciak chodziłem tam na obiady. Porcje były tak duże ze kelnerka podawała mi połowę porcji ziemniaczków i marchewki np do mielonego lub pieczeni wieprzowej. mało tego odliczała to od ceny. O ile pamiętam od godz. 13 do godz 15 lub 16 nie sprzedawano alkoholi. Głównie gorzały. W pierwszej salce od wejścia była taka mordownia na stojąco. W dalszej były stoliki. Później pamiętam, była jeszcze jedna salka. Ponieważ nie było wówczas w tym obiekcie bieżącej wody łapę położył na to sanepid. A dalej to juz wiadomo lata 70 te Były frytki kurczaki itp. A mielone i pieczeń wieprzowa były super”.

W marcu 2025 r. po zamieszczeniu zdjęcia w mediach społecznościowych p. Paweł Adam przesłał następujące wspomnienia: „Do Jezioranki chodziłem jako 8…12 letnie dziecko na obiady w niedzielę. Aż z Grapy. Czasami brałem w trójniaczek obiad na wynos dla rodzinki. Było tanio i smacznie. W godzinach obiadowych był zakaz sprzedaży alkoholu. Chyba do 16..To lata 60te. Ale wieczorem bywała tam niezła mordownia. Jak to po alkoholu. Na szczęście posterunek MO był po drugiej stronie. W budynku gdzie później był ratusz. Komendantem przez jakiś czas był ojciec mojego kolegi Łoboda. W 1968 graliśmy z kolegami w remizie OSP Jeziorna. Mieliśmy 15…17 latek. W soboty były zabawy Grupa nazywała się Hetyci. A to fotka. Niestety bardzo słaba jakość. Z tej trójki żyje tylko ja. Ten w środku. I jeszcze kolejka do Wilanowa jeździła. Na zabawy przyjeżdżali chłopacy z Wilanowa”pawel-adam-zdjecie-jeziorna

Miron Białoszewski w „Konstancinie” wspominał „Jeziorankę” w ten sposób:

„12 marca 1975. „Jeziorna nie wydawała mi się przytulna. (…)Po drugiej stronie oświetlona restauracja [Gospoda Ludowa, przed wojną restauracja Urbaniaka]. Stoją, piją. Przed schodkami rowery, pies zwinięty w kłębek, dosyć duży pies, drzemie, akurat tu? Do środka wchodzi jeden rozchwiany. (…) „W Jeziornie znów przechodzę koło knajpy. Wychodzi po schodkach jeden zamglony, bierze rower. Patrzę: pies. Ten. Podniósł się spod schodków. Idzie za podpitym panem z rowerem. Doczekał się. Pewnie to niejeden raz”.

Spis lokali gastronomicznych w gminie Konstancin-Jeziorna w informatorze turystycznym z 1979 roku

Informację o działaniu „Jezioranki” mamy z 1979 r. Gospoda działała do lat osiemdziesiątych – data likwidacji nie została zapamiętana – być może było to w stanie wojennym. Po jej likwidacji znajdował się tam sklep spożywczo-monopolowy, jak zapamiętał p. Piotr o nazwie „Anita” – ” z kolekturą totolotka, no i też można było kupić rowery górskie”. Później działały tam dwa sklepy z alkoholem- kolejno najpierw ok. 2001 r. zaczął tam działać sklep z markowymi winami, następnie sieciowy. Od 2024 r. po raz pierwszy od stu lat nie jest w budynku sprzedawany alkohol, gdyż mieści się tam usługa stylizacyjna.

——————————————————————————————————————————————-

Jeśli ktoś może uzupełnić powyższe informacje, zidentyfikować osoby widniejące na fotografii lub może podzielić się jakimś wspomnieniem z nimi związanym, bądź posiada inne dokumenty  wspomnienia na ten temat, którymi może się podzielić, prosimy o wpis w komentarzu lub na facebooku lub nadesłanie wiadomości na maila archiwa@okolicekonstancina.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *