Święconka w Okrzeszynie, lata 30/40 XX w. Zb. T. Siudzińskiego.
Zdjęcie udostępniono podczas badań terenowych prowadzonych na Urzeczu przez dr. Ł. Stanaszka. W trakcie badań mieszkańcy Okrzeszyna podzielili się następującymi wspomnieniami z okresu międzywojennego:
Post przed Wielkanocą trwał cały piątek, sobotę aż się przyszło ze mszy porannej. Dużą katorgą dla dzieci były zapachy zalatujące z kuchni, pieczone szynki, kiełbasy, boczek, kaszanka i salcesony. Wszystkie wyroby mięsne były ze świniaka, uprzednio upasionego i zabitego z własnego gospodarstwa. W piecu pieczono ciasta: makowiec, sernik, placek z marmoladą i dużą brytfankę ciasta drożdżowego.
Do kościoła na rezurekcję bryczkami i wozami na wozach jeździły całe rodziny, jadąc po drodze zabierani byli ludzie, którzy nie mieli żadnych pojazdów. Szczególnie na święta konie miały wyczyszczone kopyta czarnym lakierem, grzywy i ogon wyczesane, uprzęż lśniła od czernidła i lakieru – kleszcze przy chomącie i części metalowe lakierem, reszta uprzęży wraz z lejcami czernidłem, przy uzdach mosiężne okrągłe blaszki czyszczone popiołem ich blask i dźwięk przyciągały oczy z daleka. Na wozach tak zwanych resorówkach dwa lub trzy siedzenia okryte kocami. Tak przygotowane konie i wozy posiadał prawie każdy dobry gospodarz. Wracając z rezurekcji gospodarze prześcigali się by nie przyjechać jako ostatni -było takie przysłowie że ostatniemu zarośnie pole zielskiem.
Śniadanie w święta wielkanocne zjadano razem z dziadkami i resztą rodziny. Święta spędzano w dużym gronie rodzinnym.
Jeśli ktoś może uzupełnić powyższe informacje, lub może podzielić się jakimś wspomnieniem z nimi związanym, bądź posiada inne dokumenty czy wspomnienia na temat promu, którymi może się podzielić, prosimy o wpis w komentarzu lub na facebooku lub nadesłanie wiadomości na maila archiwa@okolicekonstancina.pl

Kurator Archiwum Wspomnień, oddany idei jego tworzenia i prowadzenia..