Ostatnia pandemia Rzeczpospolitej szlacheckiej a narodziny podwarszawskich letnisk

O dawnych pandemiach czytamy obecnie w książkach historycznych, do końca nie wyobrażając sobie ich skali i śmiertelności, a także skutków jakie wywoływały w społeczeństwie. Także tych długofalowych, bowiem jeden z nich będący następstwem działań podjętych w 1770 roku Warszawa i okoliczne gminy oraz powiaty odczuwają do dzisiaj.

Jak wiadomo jednym ze sposobów walki z epidemią jest powstrzymanie jej rozprzestrzeniania. Wiedzę tę zdobyli już nasi przodkowie, stosując kordony sanitarne chroniące przed zarazą. Kilka miesięcy temu opisywałem jak kordonem takim otoczono wieś Gassy na początku XIX wieku, uniemożliwiając jakikolwiek kontakt z mieszkańcami. Powyższe sprawiło, iż tajemniczą chorobę bydła stłumiono w ciągu kilkudziesięciu dni. Podobne zasady stosowano wobec ludzi już od czasów średniowiecza, a najprostszym sposobem było utworzenie punktów kontrolnych i uniemożliwienie przemieszczania się ludzi w inny sposób niż wytyczonymi drogami. W ten sposób postąpiono w Warszawie pod koniec XVIII wieku. Przez teren Europy Wschodniej szła wówczas dżuma, uderzyła w Rzeczpospolitą oraz Rosję. Tempo jej przemieszczania było analogiczne do ówczesnego ruchu ludności, wraz z kupcami, żołnierzami czy ludźmi luźnymi obejmowała powoli kolejne miasta, zmierzając w stronę stolicy kraju. Wówczas Marszałek Wielki Koronny Stanisław Lubomirski zdecydował się podjąć kroki zaradcze. W roku 1770 z jego rozkazu usypano wokół Warszawy wały “powietrzne” by chronić miasto przed dżumą, otaczając miast ciasnym pierścieniem. Dostęp do stolicy stał się możliwy jedynie przez rogatki. Po dziś dzień pokutuje opinia, iż prawdziwy cel ich istnienia był fiskalny, bowiem umożliwiły na kontrolę towarów i kupców wjeżdżających do miasta i sprawne pobieranie podatków. Niewątpliwie po opanowaniu zarazy taką zaczęły pełnić funkcję, jednk pamiętać należy, iż dżuma była chorobą zbierającą śmiertelne żniwo, której nasi przodkowie nie potrafili wyleczyć. Żywa zaś była świadomość i pamięć wielkich plag jakie wywoływała w Europie, nie tylko w przypadku pustoszącej ją zarazy w XIV wieku, lecz także wcześniejszych, gdy w czasach panowania Justyniana zabrała 40% mieszkańców Bizancjum, czy gdy uderzyła w roku 1666 na Londyn. Rozkazując usypanie wałów marszałek nie mógł wiedzieć, iż dżumę zbierającą śmiertelne żniwo zakończy niezwykle ostra zima 1771 roku i do Warszawy nie dotrze.

Rogatki od strony lewobrzeżnego Urzecza w roku 1831 na tzw. planie Nicholsona

Wały usypano wokół miasta, wznosząc je całkowicie od nowa. Istniejące bowiem wcześniej wały zygmuntowskie, które sypano na wieść o klęsce pod Cecorą w roku 1620, by powstrzymać Turka, już dawno zostały splantowane, a rozrastająca się Warszawa poza historycznym obszarem Starego Miasta, murów obronnych nie posiadała. Na lewym brzegu usypano wał o długości 12,8 km i łącznej powierzchni 1470 ha. Dostęp do miasta stał się możliwy tylko przez sześć rogatek (m. in. mokotowską czy czerniakowską), dopiero później powstały kolejne ( m. in. belwederska). W ten sposób stało się to, czego skutki odczuwalne są do dzisiaj. Prócz przerwania naturalnego rozwoju miasta i zamknięcia go w pierścieniu ciasnych wałów, przerwany został system drożny. Wiele dróg prowadzących z miasta zostało niejako „uciętych” (i dlatego np. ulica Nowowiejska na placu Politechniki zwęża się do jednokierunkowej, bo w tym miejscu biegł niegdyś wał). Miało to znaczący wpływ na rozwój przestrzenny miasta, bowiem historia sprawiła, iż w pierścieniu tym miasto miało pozostać przez kolejne stulecie. Wokół dawnych wałów wyrastać zaczęła miejska infrastruktura w postaci budowli czy cmentarzy, sprawiając iż wyjazd z miasta wciąż pozostawał możliwy tylko głównymi drogami. A gdy wały w końcu zlikwidowano, nie sposób było budować w tym miejscu dróg. Skutkiem tego są istniejące po dziś dzień wąskie gardła, gdzie mimo wielu inwestycji drogowych poczynionych w ostatnich latach, tworzą się korki.

Rogatki na obecnym systemie drożnym, czyli miejsca korków. Plan autorstwa Wojciecha Orlińskiego, za stroną www. ekskursje .pl

Ale długofalowy skutek usypania wałów był także inny. Podczas Insurekcji Kościuszkowskiej zyskały znaczenie wojskowe. Następstwem tego stało się oparcie o nie system fortyfikacji i wałów celnych. Bowiem choć wały straciły swą funkcję sanitarną, Rosjanie docenili koncepcję i wznieśli system fortów, który wraz z cytadelą warszawską trzymał miasto w szachu. Powyższe spowodowało, iż rozwój lewobrzeżnej Warszawy został zamknięty w granicach z roku 1770. Miasto przestało się rozrastać, za murami znajdowały się jedynie wsie i pola. Trwało to aż 1916 roku, gdy po zajęciu Królestwa Polskiego Niemcy zaczęli wprowadzać szereg reform, mających na celu zintegrowanie tych terenów z Cesarstwem. Dopiero wówczas umożliwili na powstanie tzw. Wielkiej Warszawy i wyjście zabudowy poza granice dawnych wałów. Do tego jednak czasu nie miała ona możliwości rozwoju i tworzenia przedmieść. A w ostatniej ćwierci XIX wieku ludność stolicy zaczęła gwałtownie przyrastać, a mieszkańcy dusili się w zanieczyszczonym i przeludnionym mieście. Zaczęto więc szukać sposobu opuszczenia miasta przynajmniej na letnie miesiące, a mieszkańcy rozpoczęli wyjazdy do położonych pod Warszawą wsi. Służyć zaczęła temu rozrastająca się infrastruktura kolejowa, rzeczna i drogowa. Tak rozwinął się ruch zwany wilegiaturą, bowiem szybko podchwycono koniunkturę i w miejscach wyjazdów budowano wille dla wypoczywających. To jednak nie wystarczało. Ostatnie dwie dekady XIX wieku doprowadziły do wynajmu mieszkań i pokoi letnich dla Warszawiaków wszędzie wokół miasta, popularnymi miejscami stały się nawet Powsin, Jeziorna czy dawne olęderskie wsie nadwiślańskie, jak Kępa Okrzeska czy Oborska.

Stąd już pozostało tylko jedno – budowa wyspecjalizowanych letnisk, takich jak Otwock i Milanówek, czy Skolimów. A także tego skierowanego do elit, które dotąd wypoczywały za granicą. I tak narodził się Konstancin.

A takich skutków w roku 1770 zarządzając sypanie wałów, marszałek koronny absolutnie nie mógł przewidzieć, podobnie jak my nie wiemy co w perspektywie stulecia spowoduje obecna pandemia.

Może ci się także spodobać...