Powstańcza szarość

Wyczytałem swego czasu takie ładne zdanie autorstwa Tomasza Łysiaka: „Powstanie Styczniowe ma swoich apologetów i krytyków. Józef Piłsudski gloryfikował czyn powstańczy i na jego sile duchowej opierał formowanie młodego żołnierza polskiego, ale też poddawał go krytyce, nie po to, by potępiać, lecz by czerpiąc z tego, co piękne i silne, wyciągać wnioski z jego błędów”. 160 lat od wybuchu Powstania Styczniowego są to czasy odległe i zapomniane. Czyn powstańczy zatarła w naszej pamięci krew przelana podczas odzyskania niepodległości, następnie podczas II wojny światowej i po niej. Istnieje jednak wiele podobieństw między żołnierzami wyklętymi a powstańcami styczniowymi, jedni i drudzy długo nie złożyli broni. W II Rzeczpospolitej ponad pół wieku od Powstania żyjący powstańcy stali się bohaterami, otoczono ich kultem w jakimś stopniu podobnym właśnie do wyklętych. Stąd i słowa Piłsudskiego, warto jednak zwrócić uwagę na inne paralele. Trudno czasem rozróżnić czyny popełniane w patriotycznym uniesieniu, w walce prowadzonej za przegraną sprawę, po rozbiciu niepodległościowych oddziałów. Często dawni bohaterowie, powstańcy i żołnierze stawali się zwykłymi bandytami, po latach trudno odkryć jaka była prawda, co powoduje wiele historycznych sporów.

Jeśli spojrzymy na dzieje tutejszych powstańczych partii znajdziemy także takie wydarzenia. 3 grudnia 1864 roku u zbiegu obecnych ulic Koralowej i Vogla, wówczas polnych dróg, wykonano wyrok śmierci na sztyletnikach – Wincencie i Józefie Biernackich i Kazimierzu Olesińskich. Powieszono ich na podstawie wyroku rosyjskiego Sądu Polowego Wojennego, bowiem okazali się „winnymi tego, że w roku zeszłym, w czasie zbrojnego powstania, wszyscy znajdowali się w zbrojnych bandach buntowniczych, a po ich zniesieniu weszli do składu żandarmów wieszających i popełnili zbrodnie”. Jak wynika z powyższego opisu skazani zostali za czyny powstańcze. Wincenty był mieszkańcem Warszawy, a Józef Nura, Kazimierz Olesiński urodził się w trakcie innego zrywu niepodległościowego, wojny polsko-rosyjskiej 1830-31 roku we wsi Słomczyn jako syn Stanisława i Rozalii z domu Rawskiej.

Powyższy wyrok dość jasno określa ich przynależność do powstańczej partii i sprawił, że powstańcy zapisali się w pamięci mieszkańców Powsinka i Wilanowa. Wyrok wykonano właśnie tam, ponieważ większości działań dopuścili się w okolicy Wilanowa. Stąd w dziesiątą rocznicę odzyskania niepodległości na cmentarzu w Wilanowie odsłonięto tablicę upamiętniającą jego oraz Biernackich. A w miejscu stracenia odprawiono mszę i złożono kwiaty. Obecnie na miejscu kaźni stoi krzyż.

O ile treść wyroku wskazuje, że cała trójka realizowała cele powstańcze, zadać można pytanie, czy wszystkie z nich takie były. W Łubnej Olesiński i Biernaccy powiesili włościanina Bednarczyka. W Jeziornie zabili Żyda Flankcmanna, którego Józef Biernacki przebił sztyletem. Dokonali napadu na wieś Skolimów, jak określili to Rosjanie „w celu grabieży wraz z innemi złoczyńcami”, przy czym „Wincenty Biernacki usiłował zabić obywatelkę, która wszelako potrafiła się schronić”. Olesiński ponadto dokonał zamachu na życie kolonisty Altmana oraz „zatrzymał pewnego razu na drodze nieznanego człowieka i podejrzewając o szpiegostwo przywiódł do brzegu Wisły i zepchnął w wodę, a skoro człowiek ten dostał się na mieliznę, Olesiński wszedł w wodę i popychał go w głębię, dopóty go nie utopił”. Część czynów jak widać pozostaje zagadkowa, w tym napad na wieś Skolimów, a także nie wymieniony tutaj napad na młyn w Wilanowie, dokonany przez Bierniackich oraz jeszcze jeden, bowiem mowa jest o „próbie utopienia kobiety, która wszelako zdołała się uratować i przepłynęła na drugą stronę”. Część czynów, które przywiodła Olesińskiego na śmierć nie podlegała zarzutom rozpatrywanym przez Sąd Polowy Wojskowy, przywołano tu zwykłą ustawę karną, co wskazywać może, iż były to czyny bandyckie.

Krzyż przy Koralowej i Vogla. Zdjęcie streetview.

Takim wydaje się wymienione wyżej zabójstwo krawca z Bielawy, Jankiela Flanckmanna. Jego zwłoki zostały odnalezione w płytkim grobie nieopodal papierni w Jeziornie w dniu 16 maja 1864 roku. Sprawa wydaje się słusznie nie pasować do powstańczych czynów, nawet wyroków wykonywanych przez powstańców, wydanych przez podziemne państwo. Śledztwo wykazało bowiem, iż sprawcy zbrodni działali w porozumieniu z krawcem z Jeziorny, Majerem Suknowiczem, który „żył z Flanckmannem w nieprzyjaźni”. Ten zaginął kilka tygodni wcześniej, a podejrzenia padły na Suknowicza. Przeprowadzono śledztwo, wskutek którego ustalono, że Suknowicz zlecił zabójstwo, najpewniej za opłatą Olesińskiemu, który wskutek tego został aresztowany we wsi Zawady, następnie odnaleziono Biernackiego, który je zrealizował.

Pamiętać jednak należy, że tym czasie Olesiński wraz z Biernackimi siał terror wśród włościan podejrzewanych o współpracę z zaborcą, skazując ich na śmierć, w jednym wypadku za chęć dezercji ze struktur powstańczych. Rosyjskie oskarżenie przedstawiło powyższe działanie jako czyn wyłącznie rabunkowy. Historię piszą jednak zwycięzcy. Jak więc było naprawdę w przypadku zabójstwa żydowskiego krawca, zapewne nigdy się nie dowiemy. Wiele wskazuje jednak, że wszystkich schwytano i w rezultacie powieszono za czyn, który był opłaconym zabójstwem, a nie działaniami powstańczymi. Przyczyn powyższego nie znamy, być może pchnęła do tego konieczność finansowania dalszych działań, a może fakt, że po upadku powstania, dawni sztyletnicy-zabójcy, zatracili granicę moralną między bandytyzmem a wykonywaniem wyroków? Podobne postawy znaleźć możemy właśnie wśród żołnierzy wyklętych czy też powstańców z innych epok. A właśnie często takie epizody bywają przywoływane i rzucają się cieniem, na ocenę całości. Niesłusznie, bowiem po latach trudno odróżnić w wielu przypadkach czyny powstańcze od bandytyzmu, zwłaszcza w przypadku zapomnianego powstania sprzed 160 lat. Stąd też z tego powodu niezwykle cenne wydaje mi się przywołane na początku zdanie, dotyczące krytyki Powstania przez Józefa Piłsudskiego i konieczności wyciągania wniosków z jego historii.

Może ci się także spodobać...