Koniec wakacji – 1930 r.

Zbliża się koniec wakacji. Młodzież wraca do domu. Wszak niedługo szkoła. I tak co roku. Nie inaczej było 90 lat temu. Krótka korespondencja na ten temat pana S.

Ze Skolimowa i Konstancina

Cisza i spokój zapanowały na całej przestrzeni tych uroczych letnisk z chwilą otwarcia szkół w stolicy.

Na stacjach muzealnej kolejki wilanowskiej nie widać już oczekujących na wracających z miasta żywicieli żon i dziatwy.

Wsiadają i wysiadają tylko stali mieszkańcy letnisk, ale tych nie odprowadza się i nie oczekuje z utęsknieniem.

Konstancin – park, 1925 r.

To nie sezonowi szczęśliwcy.

W pensjonatach pozostali jeszcze dość liczni maruderzy, bezdzietni, których przymus szkolny nie wzywa do Warszawy i ci siedzą, chodzą i nudzą się, ale za to zażywają naprawdę iście olimpijskiego spokoju.

Bo o tej porze letniska nasze posiadają jakąś uroczystą powagę, czynią wrażenie nirwany po skołatanym życiu miejskim i kto jest choć trochę „poetą”, ten naprawdę może znaleźć tutaj bardzo wiele natchnienia i ukojenia.

za: “Wiadomości Włochowskie” nr 4 (50) z 25 września 1930 r.

Warto zajrzeć do tekstu Czas wracać z letniska 1931 r.

Może ci się także spodobać...