Noc Listopadowa i później

29 listopada 1830 roku uczniowie Szkoły Podchorążych przypuścili szturm na Belweder, co zapoczątkowało wydarzenia wydarzenia znane powszechnie jako Powstanie Listopadowe. Nie lubię tego określenia, bowiem choć de facto było to starcie dwóch regularnych armii oraz dwóch państw o odrębnym porządku prawnym, mających wspólnego władcę– Królestwa Polskiego i Cesarstwa Rosyjskiego. I dlatego jako wojna polsko-rosyjska 1830-31 roku funkcjonuje wśród historyków, zaś określenie „Powstanie” wynika z narzuconego później sposobu widzenia tych wydarzeń przez Rosjan, dla których Polacy powstali przeciw prawowitemu władcy, wzniecając bunt.

Stąd trudno szukać w nim udziału zwykłej ludności, także na tych ziemiach, skoro walczyło wojsko. Zapisów na ten temat znajdziemy niewiele, do niedawna wiedzieliśmy jedynie, iż przy drodze prowadzącej z Papierni do Obór doszło ponoć do starcia kozaków z żołnierzami stacjonującymi w tutejszej fabryce papieru. Niestety próżno szukać na ten temat śladów w dawnych dokumentach, lecz przekonanie takie mieli robotnicy ustawiając w roku 1856 krzyż wotywny z żeliwa w miejscu potyczki. Jak każda legenda ma swe źródła w rzeczywistości. Układ dróg dawno się zmienił, wokół usypanego wzgórka posadzono z czasem kasztanowce. Nadal stoi w tym samym miejscu, choć droga z Obór do Papierni jest zapomnianą groblą, lecz obok wiedzie szosa do Habdzina. Mało kto pamięta z jakiego powodu fundowano krzyż. O potyczce jaka miała w tym miejscu pamiętali mieszkańcy Mirkowa jeszcze na początku XX wieku, jak opisywał Zdzisław Kaliciński. Pamięć ludzka i tradycja przechowuje często prawdziwe wydarzenia, które blakną wraz z kolejnymi pokoleniami, jednak pozostają prawdziwe.

Krzyż z 1856 roku na początku XX wieku na rozstaju dróg. Widok z początku XX wieku.

Możliwość potyczki w tym miejscu uwiarygodnia kilka faktów, choć nie wiemy dokładnie kiedy się wydarzyła. Bank Polski został zobowiązany przez Rząd Królestwa Polskiego do utrzymywania produkcji papieru w Jeziornie. Gwarantować miał ją stacjonujący tu oddział wojska. Jednak już podczas pierwszych działań wojennych w lutym 1831 r. produkcja papieru została przeniesiona do Warszawy, a praca papierni wstrzymana. Choć ciężar działań wojennych skupił się pod Olszynką Grochowską i Wawrem, Rosjanie usiłowali zaskoczyć przeciwnika przedostając się na jego tyły. Wedle wspomnień uczestnika kampanii Jana Bartkowskiego, który wchodził w skład korpusu generała Józefa Dwernickiego, w dniu 22 lutego niedawny zwycięzca spod Stoczka wyruszył z Góry Kalwarii w kierunku Mniszewa. Świeżo awansowany generał, niedawny zwycięzca spod Stoczka, zamierzał zatrzymać tam maszerujące oddziały dowodzone przez gen. Cypriana Kreutza. Ten usiłował odciąć go od Warszawy i posłał z Kozienic kozaków wzdłuż prawego brzegu Wisły. Dostrzeżono ich gdy czynili przygotowania do przejścia Wisły nieopodal Przewozu Karczewskiego i Gassów. Dwernicki na wieść o tym nakazał cofnąć się ku Górze Kalwarii. Jak wspominał Bartkowski awangarda korpusu dotarła do oddziałów kozackich znajdujących się między wsią Piaski a Jeziorną i zmusiła je do odwrotu na prawy brzeg Wisły.

Być może wtedy doszło do potyczki pod Papiernią. Z pewnością zagrożenie sprawiło, iż produkcję przeniesiono, usunięto także obsadę wojskową zakładu. Jednocześnie po raz kolejny okazało się jak istotna jest tutejsza przeprawa. Po doświadczeniach z lutego obsadzony został lewy brzeg Wisły. Potężna rosyjska armia nie mogła tak długo uporać się z Wojskiem Polskim między innymi z powodu logistyki. Dróg nie było, stąd przerzucenie oddziałów i zaopatrzenia wydłużało się w czasie. Dlatego niezwykle istotna była kwestia wiślanego spławu, a także przeprawy przez rzekę na warszawski brzeg, którego strzegł szaniec na Pradze. By go zniszczyć 29 marca 1831 roku oddziały feldmarszałka Dybicza po zajęciu Karczewa przygotowały trzy brandery – czyli palne statki wypchane słomą i suchymi badylami oraz osmolonymi gałęziami. Załadowano do niego również granaty, a celem branderów było zniszczenie mostu na Pragę, by odciąć polskie zaopatrzenie. W nocy brandery wypłynęły, statkami dowodzili kapitanowie Essen, Balc i Meidel, każdy z nich dysponował 12 żołnierzami.

Wzdłuż Wisły rozlokowano Batalion Sandomierskich Strzelców Celnych – ochotniczą polską formację wojskową. Utworzona po 30 grudnia 1830 przez majora Eustachego Grothusa postawiła na wyszkolonych doskonale strzelców. Grothus był dawnym żołnierzem Armii Księstwa Warszawskiego, zaprawionym w bojach. Rozlokował swych ludzi co kilkaset metrów, okopanych wzdłuż rzeki. Brandery od momentu zwodowania znalazły się pod ostrzałem Polaków. Posterunki na lewym brzegu Wisły prowadziły ciągły ostrzał, aż łodzie rozbiły się na mieliźnie przed Siekierkami. Żołnierze uratowali się, a Rosjanie odstąpili. Oddziały przybyłe od strony wsi położonych na południe od Zawad zniszczyły brandery. Nie był to jednak jeszcze koniec działań, bowiem szlak bojowy batalionu wymienia kolejną bitwę wygraną przez Batalion. Doszło do niej 31 marca 1831 roku w Gassach, gdzie Rosjanie przypuścili atak na promy i znajdującą się tu przystań. Szturm został odparty, oddziały Dybicza zaś cofnęły się. Oddziały Grothusa podążyły na południe.

Strzelec Grothiusa. Żołnierze oddziału pełnili funkcję znaną dziś jako snajperzy)

Kolejne informacje o walkach na tym terenie pojawiają się z końcem lata 1831 roku, gdy Paskiewicz zaciskał już oblężenie wokół Warszawy. Gdy część oddziałów stanęła w Górze, lecz odłożono budowę mostu, który umożliwiłby łączność z oddziałem Rozena, maszerującym od strony Łomży. Powodem były oddziały polskie stacjonujące nieopodal Jeziorny i obawa ataku. Most zaczęto budować dopiero po kilku dniach, 27 sierpnia, gdy stwierdzono, iż Polacy skupili się na obronie i nie planują ataku. Pierścień wokół Warszawy zacisnął się, a stacjonujące w Jeziornie oddziały cofnęły się do Warszawy. Także wówczas dojść mogło do starcia nieopodal Papierni, na którego pamiątkę ćwierć wieku później fundowano krzyż. I ta okrągła data, 25 lat od walk, także jest kolejnym przyczynkiem potwierdzającym przebieg wydarzeń znany z ludzkiej pamięci.


Źródła:

  • BARTKOWSKI Jan, Wspomnienia z 1830/31 r (w:) Przewodnik Naukowy i Literacki t. XXV z. VI, Lwów 1897.
  • GEMBARZEWSKI Bronisław, Rodowody pułków polskich i oddziałów równorzędnych od roku 1717 do roku 1831, Warszawa 1925
  • PUZYREWSKI A, Wojna polsko-rossyjska 1831 roku, Warszawa 1888

Może ci się także spodobać...