Skolimów i Konstancin odcięte od Warszawy – 1937

Zacofana komunikacja tamuje postęp pięknych osiedli

W Skolimowie, Konstancinie, Chylicach, Wilanowie, Jeziornie – płacz i narzekanie na komunikację.

5000 letników

W Skolimowie, który jest siedzibą gminy, otrzymujemy informację o stanie ludności, z których wynika, że osiedla tej linii są raczej letniskami niż skupieniem ludności stałej.  – Do gminy należy 5 osiedli: Skolimów – 800 mieszkańców stałych, Konstancin – 700, Królewska Góra – 150, Chylice 400, część Jeziorny – 500. Razem 2 550. Letników w sezonie mamy we wszystkich osiedlach ok. 5 000 osób.

Autobusy “Skowaru” na trasie Skolimów-Warszawa. Fot. za WMK

Liczba mieszkańców stałych, niestety w r[oku] b[ieżącym] zmniejszyła się: wpłynęły na to trudności komunikacyjne. Autobusów jest o wiele za mało. Kolejka dojazdowa, rugowana i odsuwana od środka miasta stanowi obecnie coraz mniej wygodne połączenie z Warszawą. Porównujemy w myśli idealne połączenia kolejowe na liniach zelektryfikowanych: Warszawa-Otwock i Warszawa-Skierniewice. I liczby ludności stałej: Otwock 18 000 ludności stałej i 30 000 letników w roku, gmina Falenica – 12 000 ludności stałej, Milanówek 7 000 stałych mieszkańców i 1 000 letników.

Szosa wilanowska, marzec 1931 r. Zbiory NAC

A warunki geograficzne i kulturalne linii skolimowskiej – kto wie, czy nie należą do najbardziej ponętnych w całym pierścieniu osiedli podwarszawskich. Lasy, parki, kanalizacja, rzeka Jeziorka, pamiątki i pomniki historyczne – choćby Wilanów lub Królewska Góra, miejsce polowań zwycięzcy spod Wiednia. Decydują jednak warunki komunikacyjne. Szersze wyjaśnienie wielu spraw, dotyczących osiedli tej linii otrzymaliśmy w Konstancinie podczas rozmowy ze znakomitym powieściopisarzem historycznym, p[anem] Gąsiorowskim, który jest sołtysem gromady Konstancin.

Znakomity pisarz – sołtysem

Osiedla podwarszawskie – mówi pisarz i działacz społeczny – mogą mieć przyszłość raczej jako skupienia ludności stałej, która z hałasu Warszawy ucieka do słońca i spokoju wsi, niż jako letnisko. Zarówno propaganda turystyki, jak i wrodzona człowiekowi chęć poznawania świata prowadzą nas zawsze jak najdalej od miejsc nam znanych.

Wacław Gąsiorowski, lata 30-te XX w. Zdj. za Wikipedia

Każdy pracownik woli w czasie urlopu za swoje kilkaset złotych wyjechać w góry, nad morze lub za granicę – do Rumunii, Jugosławii, Niemiec, niż obijać się w Radości lub Konstancinie. Niestety połączenia komunikacyjne naszej linii nie sprzyjają rozwojowi w kierunku rozrostu ludności stałej. Nawet przeciwnie, obserwujemy zahamowanie i pewien ubytek. Każdy woli w imię wygody zamieszkać tam, gdzie ma nieprzeładowany pociąg co 15 minut. Jazda w autobusach naszej linii w soboty, niedziele i poniedziałki rano, – to istna martyrologia, a b[ardzo] często rzecz zgoła nieosiągalna.

Furmanki na drodze, 1934 r. Zbiory NAC

Siłą rzeczy rozmowa schodzi na kolejki dojazdowe. Zdaniem p[ana] Gąsiorowskiego, odrzucenie dworców kolejowych za miasto dotknęło przede wszystkim nie letników, lecz ludność wiejską, która dowoziła do Warszawy mleko i warzywa. (W tej trosce o lud poznajemy pisarza – demokratę). Obecnie znowu jak za dawnych dobrych czasów ciągną po asfaltowej szosie wilanowskiej karawany furek chłopskich, niszcząc jezdnię i tamując ruch samochodowy.

“Samowarek” wjeżdża na stację w Konstancinie. Początek lat 40-tych XX w. Kadr z filmu ze zbiorów Rodziny Blikle

Towarzystwo belgijskie ma niewątpliwie, obok zasług, duży grzech na sumieniu, że nie szło z postępem czasu, nie inwestowało, nie zmotoryzowało samowarków, czym naraziło się Warszawie i samej idei kolejek dojazdowych.

40-lecie Konstancina

Dowiadujemy się, że Konstancin będzie w tym roku obchodził 40-lecie założenia. P[an] Gąsiorowski był w r[oku] 1897 – tak się złożyło – na inauguracji osiedla, które powstało z parcelacji majątków hr[abiego] Skórzewskiego.

Kamień postawiony z okazji 40-lecia założenia Konstancina, 1937 r.

Budowa osiedla rozpoczęto z amerykańskim rozmachem. Tereny zostały od razu skanalizowane, przeprowadzono drogi i chodniki.

– Modlimy się o kolei

Fakt zmniejszonej frekwencji potwierdzają właściciele pensjonatów. M. in. p[an] Karwosiecki, właściciel jednego z najstarszych pensjonatów stwierdza, że Konstancin przeżywa obecnie pewien kryzys.

Niezmiernie utrudniony jest ruch towarowy na naszej linii, co powoduje pewną zwyżkę cen artykułów żywnościowych. Modlimy się o kolej.

Budynek stacji Konstancin, kwiecień 1926 r. Zbiory NAC

Ceny w pensjonatach tutejszych wahają się od 4 – 14 zł za pokój z utrzymaniem. Wynajęcie pokoju bez utrzymania za 5-miesięczny sezon: od 200 – 400 zł; wynajęcie kilkupokojowej willi: od 400 – 800 zł na sezon.

Piaseczno i Zalesie

Na linii piaseczyńskiej warunki są nieco inne. Praktykuje się tu zwyczaj wynajmowania letnich mieszkań na lato u chłopów, czego w Konstancinie i Skolimowie, osiedlach nieco arystokratycznych, nie zaobserwowaliśmy.

Wieś Chylice, 1933 r. Fot. Henryk Poddębski. Zbiory NAC

Zalesie, sąsiad Piaseczna, rozwija się szybko i przeradza w ludne osiedle nowoczesne. Na ożywienie wpływa tu niedawno przeprowadzona linia kolejowa Warszawa-Radom.

Źródło: "Dobry Wieczór! - Kurjer Czerwony. Ilustrowane pismo codzienne", nr 182 z soboty 3 lipca 1937 r.

Może ci się także spodobać...