O jarmarku w Karczewie

Krążą ostatnie teksty wokół Franciszka (II) Bielińskiego (1683-1766), marszałka wielkiego koronnego, który egzekwując stanowczo zakaz pojedynków w jurysdykcji królewskiej doprowadził do przeniesienia pojedynków za rzekę Jeziornę, w ziemi czerskiej. Był on także panem na Urzeczu, bowiem władał wielkimi dobrami otwockimi, jego posiadanie sięgało także za Osieck i Parysów oraz królewskie miasto Garwolin,  należały do niego ziemie od rzeki Świder aż po Sobienie, dzierżawił także starostwo grodowe czerskie. Prócz faktu władania tak wielkim dominium był postacią niebanalną i wywarł niemały wpływ na rozwój Urzecza. Budował w swych dobrach cegielnie, młyny, browary, gorzelnie i karczmy, zarybiał stawy i jeziora. Pod jego panowaniem zyskał Karczew, od 1548 roku główne miasto nad Wisłą w centrum regionu.

Karczew, lata sześćdziesiąte XX wieku, fot. L. Sempoliński

Bo choć bez wątpienia na Urzecze największy wpływ wywarła bliskość rynku warszawskiego, to jednak Karczew był niezwykle istotnym ośrodkiem życia codziennego, przez wiele lat pełniąc rolę głównego ośrodka handlowego. Jarmark integrował mikroregion gospodarczo, położony był wzdłuż szlaku spławu wiślanego i trasy przepędu wołów z Lublina. Nieopodal Warszawy, zatem trafiali tu hurtownicy z całej Rzeczpospolitej, a także kupcy żydowscy. Do czasu nadania praw miejskich Górze Kalwarii, obok Czerska, Karczew pozostawał największym miastem Urzecza i stał się jego spoiwem. Stąd właśnie wielowiekowa tradycja związków rodzinnych i parafialnych z mieszkańcami dawnych dóbr oborskich, czyli większej części obecnej gminy Konstancin-Jeziorna.

Bo wyjaśnić należy co oznaczał jarmark w nowożytności. Żyjemy w świecie sklepów i łatwej komunikacji handlowej, gdzie w każdej chwili dokonać można zakupu dowolnej rzeczy choćby przez internet. Jednak, aż do XIX wieku dominowała produkcja rzemieślnicza, choć w każdej większej wsi byli i krawcy i szewce, kowale czy druciarze, nie wytwarzali oni materiału niezbędnego do produkcji butów czy ubrań. Te zakupywano na jarmarkach, bądź wymieniano na inne produkty, a także precjoza i towary luksusowe takie choćby jak sól, którą do Karczewa zwożono regularnie Wisłą. Na wysokości wsi Gassy i Przewóz odnotowano istnienie pala, do którego przybijały statki towarowe. Stąd też stałymi gośćmi Karczewa byli mieszkańcy dóbr oborskich, dla których było to najbliższe miasto, a „droga do Karczewia” do przeprawy promowej była w dużo lepszym stanie niż szlak wiodący do Czerska, bowiem ruch na niej był znaczny. Podążali także tędy kupcy, posłowie i inni goście.

Karczew, lata sześćdziesiąte XX wieku, fot. L. Sempoliński

Zgodnie z przywilejem królewskim, wydanym w 1757 r. przez Augusta III zezwolono w Karczewie „wszystkim ludziom jakiegokolwiek stanu i kondycyi, kupcom, handlarzom, bez żadnego okupu towary przywozić, sprzedawać konie, woły i wszelkiego rodzaju bydło sprowadzać, kupować zamieniać, zboża i co tylko potrzebom ludzkim być może użyteczne przywozić”[1]. Przy czym dzięki „dawnym przywilejom” jarmarki te funkcjonowały od ponad 200 lat. W XVIII organizowano także tygodniowe targi, także w nich brali udział mieszkańcy podkarczewskich i podotwockich wsi oraz należących do Obór. Karczew dawał zatem przestrzeń wolności, gdzie spotykali się kupcy, szlachta, Żydzi, chłopi pańszczyźniani i zawiślaki.

Doczekały się Piaseczno i Góra Kalwaria świetnych opracowań dotyczących nowożytnego handlu w opracowaniach Tadeusza Lalika i Małgorzaty Borkowskiej, niestety nie ma go w takiej postaci Karczew. Rzucić więc warto nieco światła na jarmarki w Karczewie z uwagi na ich rolę dla Urzecza. Zgodnie z wydanym przez Franciszka Bielińskiego w połowie XVIII wieku obwołaniem, które głośno odczytywano na karczewskim rynku, jarmark odbywał się wówczas na przedmieściu, gdzie wznoszono nowe domy. „Podaną do wiadomości co już y pierwej nie raz ogłaszano a to z wyraźnego JW. Marszałka dziedzicznego Pana miasta tego Karczewia rozkazu, że zrobi na przedmieściu tego miasteczka Bielin nazwanym, to jest na tym miejscu, na którym bywają jarmarki[2]”. Zapewne było to przy trakcie warszawskim, lecz również niedaleko drogi do wsi Przewóz Wiślany, choć nie udało mi się dociec, jakie miejsce pod miastem, a obecnie stanowiącą jego część, zwano Bielinami.

Karczew, 1935, YIVO.

Ciekawe jest przyjrzenie się jak często jarmarki organizowano, bo choć oczywiście było to w interesie karczewskich mieszczan, pokazuje również jak wielkie było zainteresowanie nie tylko handlowe, lecz również społeczności nadwiślańskiej, która tłumnie je zapełniała. Poniżej przytoczono je w ślad za regestrem pozostawionym w papierach marszałka Bielińskiego, w kwadratowych nawiasach dopisałem daty dla ułatwienia współczesnego czytelnika.

Regestr Jarmarków Karczewskich[3]

  1. Na św Agnieszkę [21 stycznia]
  2. Na sw Walenty [14 lutego]
  3. Na sw Kazimierza [4 marca]
  4. Na św Woyciecha [23 kwietnia]
  5. Na Wniebowstąpienie Pańskie [26 maja]
  6. Na św Wita [15 czerwca]
  7. Na św Marię Magdalenę [22 lipca]
  8. Na św Bartłomieja [24 sierpnia]
  9. Na Podwyższenie świętego Krzyża [14 września]
  10. Na św Franciszka [4 października]
  11. Na niedzielę po Wszystkich Świętych
  12. Na św Jędrzeja [30 listopada]
  13. Na św Łucję [13 grudnia]

Lista ta zgodna jest z przywilejem nadanym miastu w 1757 r. przez króla Augusta III, gdzie takie dni organizacji jarmarków wymieniono[4]. Największym i najważniejszym bez wątpienia był jarmark w dniu 15 czerwca, będący jednocześnie głównym świętem parafii i kościoła pod wezwaniem św. Wita. Tego dnia Karczew gromadził tłumy, które przybywały tu z okolicznych miejscowości. Wszystko to służyło wzajemnym kontaktom nie tylko z handlującymi na jarmarku, lecz również z zawiślakami. A i tutejsza karczma tego dnia zysk notowała niemały…

Karczma w Karczewie, ante 1914, IS PAN

Kres roli jarmarku położyła dopiero rozbudowa sieci komunikacyjnej po obu stronach Wisły i rozwój produkcji przemysłowej. Jarmarki przekształciły się w targi, które obsługiwały letnisko w Otwocku i Falenicy, na które także zjeżdżali mieszkańcy zawiślańskich miejscowości. W myśl zarządzenia organizowano je w poniedziałki, a targi w każdy piątek. Stąd dla okolicznych wsi stał się głównym rynkiem zbytu, produkty rolne sprzedawali tu mieszkańcy Opaczy, Gassów czy Cieciszewa. To w karczmie w Karczewie pieniądze zarobione na sprzedaży owoców w Otwocku wydawali mieszkańcy Słomczyna i Cieciszewa, którzy powracając do przewozu byli tam częstymi gośćmi

Aż do II wojny światowej Karczew nadał pełnił niezwykle ważną rolę, choć jarmarków już nie było. Kościół w Karczewie wszak był dużo bliżej niż ten w Słomczynie, a gdy nadchodziła zima był także dużo łatwiej dostępny przez zamarzniętą Wisłę niż przez zaspy śniegowe. I jak pisałem niegdyś pozostawał wówczas nadal sercem Urzecza.


[1] R. Skwara, Pod rządami marszałków (1663-1805) (w:) Karczew. Dzieje miasta i okolic, Karczew 1998 s. 62.

[2] AGAD, Zbór Koromańskich t. 8 k.??

[3] AGAD, Zb. Koromańskich t k. 164

[4] Skwara op. cit. s. 53.

Może ci się także spodobać...