Droga donikąd… (1929)

Niejednokrotnie na portalu zajmowaliśmy się drogami biegnącymi przez nasze tereny. Pisał o nich m.in. Paweł tu, tu,  pisałem ja.  O drodze wilanowskiej też już wspomniałem tu i tu. Dzisiaj prezentuję kolejny materiał o drodze wilanowskiej. Tym razem o “autostradzie” wilanowskiej w ramach odwiecznego tematu: bolączki i radości komunikacyjne Warszawy. 

Jedną z najbardziej ulubionych wycieczek w bliższe okolice stolicy jest dla warszawiaków wypad do Wilanowa. Nie jest to droga daleka, lecz za to najbardziej „reprezentacyjna“.  — Takie jest przynajmniej utarte zdanie.

Istotnie, jest to jedyna droga, której nie dzielą od śródmieścia kilometry „kocich łbów“ i wyboi, jak np. szosę poznańską, krakowską i inne. — Tuż za Belwederem, po kilkuset metrach ulicy brukowanej kamieniem, wjeżdżamy na doskonałą drogę asfaltową — prawdziwą „autostradę”. [zobacz fotografię tu]

Patrol policyjny startuje do pogoni za samochodem

Stąd, na przestrzeni kilku kilometrów, droga ta ciągnie się, najprzód wśród domów przedmiejskich, później wśród pól, równiuteńką i prostą linią. Wspaniały asfalt kończy się jednak na kilometr przed skrętem do Wilanowa, ustępując miejsca zwykłej, żwirowej szosie, od skrętu zaś zaczyna się imponująca malownicza aleja topolowa, posiadająca jednak tak skandaliczną jezdnię, że dla automobilisty pryska cały urok malowniczości.

Ciekawostką — nie zawsze miłą — tej drogi jest policja motocyklowa, która, jak w amerykańskim filmie, ukryta za zakrętem, czatuje na automobilistów, przekraczających szybkość maksymalną.

Patrol motocyklowy w “zasadzce” czeka na niesfornych automobilistów

Mimo kilku kilometrów „autostrady”, po której rzeczywiście jedzie się wspaniale, ruch na tej trasie panuje niewielki, zwłaszcza w dnie powszednie. Przyczyna jest bardzo prosta — droga ta prowadzi „donikąd”…

Wprawdzie teoretycznie tędy się jeździ do najpiękniejszych miejscowości letniskowych, jak Skolimów, Konstancin, Klarysew, lecz od Wilanowa już nie ma śladu “autostrady”, a tylko nieszczególnej jakości szosa, dalej zaś — jak Bóg dał!

– Pani będzie łaskawa pokazać prawo jazdy!

Do Skolimowa dojechać prawie nie można, bo po drodze zdarzają się takie odcinki piachu sypkiego, że koła grzęzną po osie  jak to widać na jednej z fotografii.[zobacz fotografię tu]

Kiedyś jednak, gdy leżąca pod Warszawą „autostrada” popełznie dalej i połączy wszystkie letniska, aż do Chylic, będzie to droga najruchliwsza.

[zdjęcia były robione na “autostradzie” wilanowskiej]

Z. Mary.

za: “Samochód” nr 1 z 6 października 1929 r.

 

Może ci się także spodobać...