I jak tu przyciągnąć letników, gdy wokół ciemno. Jednym z powodów niechęci przyjazdu gości do podwarszawskich letnisk był brak bezpieczeństwa. O tym wspomina korespondent „Kuriera Warszawskiego” opisując sytuację w Skolimowie, powołując się przy tym na przykład Konstancina. Nie wspomniał tylko, że Konstancin miał bardzo duże zadłużenie w Elektrowni i za cztery lata, żeby nie stanąć na skraju bankructwa, drastycznie ograniczy zużycie energii elektrycznej.
Ciemności w Skolimowie
Miłemu letnisku skolimowskiemu w przykry sposób dają się we znaki ciemności, w jakich pogrąża się Skolimów wraz ze zmrokiem z powodu zupełnego braku latarni ulicznych. Ciemności te narażają tutejszych letników, opłacających wysokie podatki gminne, na wykręcanie sobie nóg, zbłądzenie podczas ciemnych nocy, a nawet na poważniejsze niebezpieczeństwo. Ostatni napad, po którym jednego z czterech złoczyńców dosięgła kula policjanta, świadczy wymownie, że bezpieczeństwo tutejszych mieszkańców, wiele jeszcze pozostawia do życzenia. Brak latarni, których Skolimów zazdrości sąsiedniemu Konstancinowi, nie jest bynajmniej atrakcją: odstrasza letników, a pociąga [przyciąga] tylko opryszków.
Czy gmina nie pojmuje dotychczas ile na tym traci?
za: „Kurier Warszawski” nr 178 z 29 czerwca 1932 r.

Historyk wojskowości i starożytności, absolwent Uniwersytetu Warszawskiego. Wieloletni pracownik wydawnictw książkowych (m. in. kierownik redakcji historii działu encyklopedii i słowników PWN), prasowych, ostatnio pracownik naukowy Wojskowego Biura Badań Historycznych, w latach 1981-89 redaktor, wydawca, wykładowca i aktywny działacz podziemia solidarnościowego. Od ćwierć wieku mieszkaniec Skolimowa, prowadzący Konstanciński Klub Historyczny.