Zakopane skarby

Trochę pobloguję dla odprężenia, bo ostatnio czas zajmuje mi pisanie innych, nieco męczących rzeczy, co wpływa też na mój brak aktywności na blogu. Dzisiaj lekki temat wakacyjny, czyli o znalezionych w tych stronach skarbach. Uprzedzę od razu zaglądających na bloga różnego rodzaju eksploratorów, że nie znajdziecie tu lokalizacji miejsc, w których można pobiegać z wykrywaczem metalu. W myśl jedynej słusznej decyzji podjętej jakiś czas temu z tutejszymi pasjonatami historii oraz moimi zobowiązaniami wobec polskiej archeologii, na ten temat milczę jak grób. Z dzisiejszego wpisu dowiecie się o skarbach odkrytych w tych okolicach w przeszłości.

W zasadzie większość osób zamieszkujących na skarpie wiślanej odkryła coś ciekawego z ziemi podczas budowy domów. O wielu tych znaleziskach nie wiemy, mała ich liczba została zgłoszona, acz niektórzy pokazują czasem swoim rozmówcom odkryte ciekawostki. W Słomczynie była to na przykład moneta z czasów „imperatorowej Katarzyny Wtórej” (koniec XVIII wieku). A idąc tropem historii okazało się, iż wówczas w tym miejscu stała karczma.

Miało jednak być o skarbach, czyli idąc w ślad za nieco skróconą definicją archeologiczną, znaleziskach ukrytych w ziemi w celu przechowania majątku, w czasach zagrożenia wojnami i najazdami. Stąd też pominę niezwykle ciekawe monety kalifatu arabskiego z X wieku (Parcela) oraz denar cesarza Trajana z II wieku (Powsin) i opiszę je innym razem.

W roku 1873 w Skolimowie J. Bujańczyk (niestety imienia historia nie przekazała) odkrył skarb w postaci srebrnych monet. Monety pochodziły z XVII wieku, wszystkie wybito po roku 1633. Było ich 650. O odkryciu tym doniosła ówczesna prasa, o czym można poczytać w tym miejscu. Kto je ukrył i kiedy to nastąpiło? Jako odpowiedź na drugie pytanie przychodzi nam od razu na myśl czas najazdu szwedzkiego znanego jako „Potop”, bowiem w tych stronach dokonano wówczas licznych zniszczeń. Kościół w Cieciszewie wymagał ponownej konsekracji z powodu tego co uczynili Szwedzi, zaś „okolica pozbawiona była zasiewku i załóg chłopskich”, nie wspominając już o zniszczeniach dokonanych w Jeziornie Królewskiej, gdzie prócz złupienia przez Szwedów wsi, wojska koronne zniszczyły młyn na Jeziorce do tego stopnia, iż nie został już nigdy odbudowany (o czym poczytać można w pierwszym wpisie na tym blogu). Następnie aż do czasów wojny północnej nie prowadzono tu działań wojennych, stąd też pozostałbym przy założeniu, iż skarb ukryto w latach 1655 – 1660. Zwłaszcza, iż nie opodal rejonu znaleziska w drugiej połowie XX wieku znaleziony został szóstak z czasów Jana Kazimierza. Kim była jednak osoba, która ukryła monety? Tego nie dowiemy się zapewne nigdy, jednak 650 srebrnych monet było sumą niemałą, być może był to ówczesny dzierżawca skolimowskiego dworu? Skolimów od początku XVII wieku należał do Oborskich, został potem przez nich sprzedany Koniecpolskim, by w roku 1650 trafić w ręce Wielopolskich, którzy początkowo nie byli zainteresowani tutejszymi włościami, traktując je zapewne jako inwestycję, co zmienić się miało dopiero wraz z budową dworu w Oborach. Niestety brak informacji o dzierżawcy skolimowskiego dworu, bądź też innej osoby, która skarb zakopała. Jego losy pozostaną na zawsze tajemnicą. A co się stało z monetami w roku 1873? Jak zanotowano zostały wówczas przetopione, bowiem srebro było przecież w cenie.

Historia drugiego ze skarbów jest ciekawsza, początkowo traktowałem ją jako lokalną ciekawostkę, którą opowiadają sobie starsi mieszkańcy Słomczyna i Cieciszewa, acz jak się okazało została opisana przez osobę, która dotarła do bezpośrednich świadków tego wydarzenia. Latem 1944 roku niemiecka armia przygotowywała się do odparcia rosyjskiego ataku, który miał nadejść zza Wisły. W ostatnich dniach lipca mieszkańcy okolicznych wsi zostali zmuszeni przez Niemców do kopania umocnień i stanowisk artyleryjskich.  Jedno z takich miejsc znajdowało się nieopodal lokalizacji dawnego kościoła w Cieciszewie. Kopiący wydobyli na światło dzienne skarb. Część relacji mówi o glinianym naczyniu, część o woreczku, wszyscy są zgodni, iż zawierał on złote i srebrne monety oraz ozdoby, pochodzić miały z XVIII wieku. Powstało zamieszanie, a skarb został – jak to się fachowo określa – rozproszony. Nim Niemcy odpędzili Polaków większość monet zniknęła w ich kieszeniach, sporo zaś ukrytych zostało przez niemieckich wartowników. Nim nadbiegł oficer, przedsiębiorczy żołnierze zaczęli dokonywać wymiany z Polakami, których puszczali z okopów, zamieniając monety na papierosy. Chwilę później sytuację opanowano, a pozostałych na miejscu Polaków zaczęto przeszukiwać. Nie wszystkie monety zostały odnalezione, a kilku łurzycoków wykorzystało zamieszanie by zniknąć. Niemcy chwilę później mieli już na głowie inne problemy niż zaginione monety, bowiem wydarzyło się to w ostatnich dwóch dniach lipca lub już pierwszego sierpnia… Czyj to był skarb? Możemy jedynie spekulować, bowiem nie znamy nawet dokładnej datacji monet, nie wiemy czy ukryto go podczas wojny północnej, czy też insurekcji kościuszkowskiej. Choć skoro wybrano okolice kościoła, bardziej prawdopodobna byłaby ta pierwsza, bowiem świątynia uległa zniszczeniu około 1715 roku.

Losów monet i ozdób nie poznaliśmy do dzisiaj, choć ponoć miały pojawiać się jeszcze po wojnie w Słomczynie i Cieciszewie.  A my w ten sposób zahaczyliśmy o Powstanie Warszawskie, więc następny wpis na blogu będzie utrzymany już w bardziej poważnym tonie, w końcu wkrótce rocznica. A chcących poszukać skarbów na terenie dawnego kościoła w Cieciszewie informuję, iż opisywany wyżej znaleziony został w nieco innym miejscu. Na terenie dawnego kościoła odkryć można najwyżej jego fundamenty oraz szkielety, bowiem znajdował się tam parafialny cmentarz, co potwierdziły ich liczne odkrycia. Podczas prób nieuprawnionego szukania i kopania można także zarobić łopatą od któregoś z mieszkańców Cieciszewa. Łurzycka krew nie zginęła.


Literatura:

  • KUROWSKI J, Skarb z Cieciszewa Wiadomości Numizmatyczne, R IV, 1960, z. 4 s. 256
  • PETIN V.M. , Znaleziska monet na obszarze Polski według danych z arch. Leningradzkich, Wiadomości Numizmatyczne, R XI, 1967, zeszyt dodatkowy, s. 63.

 Ilustracje są czysto poglądowe i nie mają związku z rzeczywistością.

Może ci się także spodobać...