Założenie Czarnowa

Czarnów, Wierzbno, Borowina i Kawęczynek położone są w części lasu chojnowskiego należącego niegdyś do dóbr Kawęczyna oraz Chylic. Wyrąbano go stosunkowo późno, bowiem dopiero w połowie XIX wieku rozpoczęło się tu osadnictwo. Wcześniej w tych rejonach leżała jedynie wieś Szymanowskich o nazwie Łubna, należąca do dawnej parafii cieciszewskiej. Stąd historia tego skrawka lasu jest zaledwie nieco dłuższa od historii letniska Konstancin, a przy tym w zasadzie nieznana.

Jak mogli ostatnio zauważyć zaglądający na stronę bloga na Facebooku, jeden z mieszkańców Czarnowa przysłał do Wirtualnego Muzeum Konstancina sprostowanie notki mego autorstwa, wskazującej skąd pochodzi nazwa wsi Czarnów, której 150 rocznicę istnienia obchodzono w roku 2008 upamiętniając ten fakt na tamtejszym placu sołeckim. Notka została już uzupełniona, a dzięki wiadomościom przekazanym przez p. Hannę Kaniastą z Wirtualnego Muzeum Konstancina udało się dotrzeć do bardzo ciekawych informacji związanych z faktem założenia tej miejscowości, które nie były znane jej mieszkańcom. Stąd dzisiejszy wpis w swej formie nieco odbiegnie od zaplanowanych lżejszych letnich tekstów.

Założenie Czarnowa odbyło się w postaci charakterystycznej dla kolonizacji niemieckiej, bowiem w oparciu o te same zasady często w pierwszej połowie XIX wieku zakładano nowe osady w Królestwie Polskim. Po zniesieniu pańszczyzny w roku 1807 dla właścicieli dóbr z biegiem czasu okazało się bardziej korzystne otrzymywanie w miejsce płodów rolnych gotówki. Dużo bardziej ekonomiczny stał się model zawierania kontraktów, z okresem początkowej wolnizny przeznaczonej na zagospodarowanie terenu. Rozpowszechnił się on w Królestwie w latach 1815 – 1830, po tym jak model ten zapoczątkowali Prusacy podczas swych rządów w latach 1796-1806. Koloniści zakładali wsie nie tylko nad rzekami, lecz również w lasach, które karczowali pod uprawę i osadnictwo. W ten sposób założono niezbyt odległą miejscowość Kąty w powiecie piaseczyńskim. Także pobliski Józefosław powstał jako tego rodzaju kolonia, nazwana przez kolonistów Ludwigsburgiem na początku XIX wieku, a nazwę zmienił dopiero w roku 1820.

W dniu 17 grudnia 1858 roku właściciel dóbr chylickich Julian Czarnowski zawarł z 13 mieszkańcami wsi Wierzbno kontrakt dzierżawy w zapisach i treści identyczny do kontraktów zawieranych z Olędrami. Koloniści otrzymali 3 lata na zagospodarowanie wykarczowanej części lasu, po upływie których mieli zacząć płacić czynsz. Teren oddany w wieczystą dzierżawę określono jako graniczący od wschodu z lasem chylickim, od południa ze wsią Łubna oraz lasem chojnowskim, zaś od północy z tymi oboma lasami. Koloniści otrzymali także w dzierżawę łąkę graniczącą z łąką stanowiącą własność dworu w Chylicach. Dziedzic zobowiązał się zapewnić im drewno na budowę domów oraz dopomóc w karczowaniu lasu, zaś po upływie trzech lat prócz wnoszenia czynszu koloniści trzy dni mieli odrabiać żniwa dla dworu w Chylicach. Zastrzeżono także przymus propinacyjny wskazując, iż alkohol mogą sprowadzać i zakupywać jedynie z Chylic. Zakazano polowań na tych gruntach. Zapisy te były identyczne do zapisów jakie w dobrach wilanowskich czynili z osadnikami olęderskimi i kolonistami w tej samej dekadzie Potoccy.

W Czarnowie osiedliło się wówczas 11 polskich kolonistów, noszących takie nazwiska jak Kanclerski i Andziak, lecz również dwóch osadników niemieckich – Fryderyk Lampart i Gottlib Stockinger. Ciekawy przywilej otrzymał jako zdun kolonista Ludwik Dębiński, któremu Czarnowski zezwolił na dobywanie gliny do jego „fabryki”, tak długo jak pozostanie kolonistą w Czarnowie.

Teren odmierzony pod kolonię Czarnów zgodnie z planem z roku 1858

W roku 1867 wraz z realizacją ukazu uwłaszczeniowego rozparcelowano między kolonistów dzierżawione włóki. Tak jak inne okoliczne osady olęderskie i kolonie niemieckie Czarnów zmienił się w wieś wyłączoną spod patrymonialnej władzy właściciela tutejszych dóbr, bowiem podporządkowano go utworzonej gminie. A jego wyjątkowość dobiegła końca.

Założenie kolonii upamiętniono podczas obchodów 150 lecia wsi, fotokopie kontraktu zawieszając na placu sołeckim. Powyższe upamiętniają fotokopie kontraktu zawartego z kolonistami, znajdujące się w Czarnowie. Tuż obok znajduje się kamień upamiętniający Powstanie Warszawskie i Rejon Gątyń. W Czarnowie doszło po wybuchu powstania do starcia z Niemcami, a mieszkańcy wsi wspierali powstańców kierujących się w rejon zgrupowania w lesie chojnowskim – o czym poczytać można było w niedawnym wpisie na blogu.

Czarnów doczekał się zresztą wśród miejscowości gminy Konstancin-Jeziorna jednej z dłuższych notek w wikipedii, traktujących o najnowszych czasach, z której można dowiedzieć się jak stał się pod koniec XX wieku, z zagubionej wśród lasów wsi, miejscem gdzie chętnie osiedlało się wiele osób.


Źródła:

  • Akt 5850/305 Kancelaryi Hipotecznej Gubermi Warszawskiej z dnia 17 grudnia 1858 roku

A skoro już mowa o Czarnowie – nie omieszkam wspomnieć, iż znajduje się tutaj unikatowe muzeum prowadzone przez Michała Malinowskiego. Muzeum Bajek, Baśni i Opowieści prezentuje najstarszą z tradycji w historii ludzkości, która przetrwała po dziś dzień. Nim wymyślono alafabet opowiadano już historie i opowieści, które z czasem zmieniały się w legendy i baśnie. Gdzieś dawno temu stara kobieta strzegła swej córki, którą uprowadził młody wojownik. Po dziś dzień historia ta przetrwała jako bajka o Roszpunce. Analiza językowa Iliady i Odysei ukazuje nam, iż zaczęły swój żywot jako opowieści, których poszczególnych zwrotów uczono się na pamięć, przekazując je kolejnym pokoleniom, finalnie zapisując ich brzmienie. Wpisy na blogu są opowieściami, które Bartek adaptuje umożliwiając ich wysłuchanie… Muzeum jest niezwykłym miejscem spotkań ze słowem, gromadzącym nieuchwytne zbiory, które otwarte jest podczas organizowanych imprez.  Opowiadanie historii ma miejsce w całej Polsce, a przez Muzeum współorganizowane są Festiwale Opowieści, takie jak Tężnia Marzeń w Konstancinie, czy Czarodzieje Słowa w Wilanowie gdzie Michał zaprasza gości z całego świata, a opowiadacze historii spotykają się, przybliżając wszystkim sztukę opowiadania słowem i gestem. Mieliśmy już okazję wysłuchać w Konstancinie opowieści Baby the Storytelera, Nordine Hassani i wiele innych. Zaciekawionych odsyłam na stronę muzeum, a jeśli kogoś temat zaciekawi, to niech sam odkryje, iż nie tylko Muzeum organizuje Noce Opowieści…

Może ci się także spodobać...