Polin Jeziorna

Rok temu, 16 grudnia 2019 roku w Wielkiej Brytanii zmarł Sam Freiman, ostatni z Żydów urodzonych i wychowanych w Jeziornie, pamiętających przedwojenny sztetl. Solomon „Szlomo”, zwany w tych stronach po prostu Samem, przyszedł na świat 1 stycznia 1926 roku w Jeziornie. Wraz ze starszym rodzeństwem – Jadzią, Haną i Chaimem mieszkał przy ówczesnej Warszawskiej 22, gdzie jego ojciec Josek prowadził niewielki zakład szewski. Obecnie w tym miejscu na skrzyżowaniu Bielawskiej i Warszawskiej mieści się parking przed sklepem „Aura”. Ówczesna Jeziorna żyła w jego wspomnieniach jako świat zakładów szewskich, krawieckich, czapników i rzemieślników, a przede wszystkich drobnych sklepików rozsianych licznie na Warszawskiej i Bielawskiej. Żydowskie dzieci uczęszczały zarówno do chedery jak i tutejszej szkoły (obecnej nr 5) z polskimi dziećmi, w której Sam rozpoczął naukę w 1931 roku. Gdy dorastał miał już pierwsze obowiązki, wuj Mejer, piekarz z Bielawskiej nauczył go jeździć na rowerze, dzięki czemu mógł sprzedawać bułeczki letnikom w Konstancinie.

Gdy wybuchła wojna Mejer był jedną z osób, dzięki którym Sam przetrwał. Choć ukochana 10-letnia córka Mejera została mu odebrana, zadbał o chłopca oddając mu swoje porcje chleba, bowiem chciał aby ten przeżył. Mejer zmarł z głodu w obozie w Skarżysku. Sam przetrwał wojnę jako jedyny z rodziny, w 1948 roku był jednym z ochotników, którzy walczyli w wojnie o utworzenie państwa Izrael. Potem osiadł w Wielkiej Brytanii, gdzie przez lata był kuśnierzem.

Sam Freiman w Jeziornie w 2010 roku podczas kręcenia filmu “Memories of the Lost World”

Zmarł jako ostatni z „Frejmanów”, jak pisano w Jeziornie nazwisko tutejszych rodzin sklepikarzy, szewców i jeziorańskich szkolników. Jego syn Ben rok przed nim. Przyjaciele Sama przekazali mi, że lata swego dzieciństwa spędzonego w Jeziornie uważał za najszczęśliwsze w swoim życiu. Kiedy po raz ostatni odwiedził Jeziornę w 2010 roku mówił to samo, iż czasy nie były łatwe, ale szczęśliwe. Rabin Meir Shindler ze wspólnoty wyznaniowej w Richmond napisał mi, iż gdy w 2016 roku Sam Freiman fundował dla tamtejszej synagogi nową sefer-torę, wspomniał, iż przed oczami ma dzień przed laty w Jeziornie, gdy z nową sefer-torą ulicą Fabryczną jechał na czele uroczystej procesji jego ojciec.

Nie ma już tamtego świata, nie ma tamtej Jeziorny, ale chyba nadeszła pora wreszcie ujawnić, iż zadbaliśmy aby nie przepadła, a pamięć o Samie Freimanie i 655 Żydach z Jeziorny nie zaginęła. W 2021 roku minie 80 lat od likwidacji getta w Jeziornie i postanowiliśmy upamiętnić tutejszą żydowską społeczność.

Pozostajemy w cieniu tego, który pragnął uczynić to jako pierwszy i stał się dla nas inspiracją. Mowa o honorowym obywatel Konstancina-Jeziorny, zmarły w 2009 roku dr Zbigniew Cechnicki. Wybitny społecznik i lekarz, którego znali tu i lubili praktycznie wszyscy. Urodzony w 1927 roku w obecnym Mirkowie, gdzie został z czasem zakładowym lekarzem, całe życie związany z Jeziorną. A co ma wspólnego z Samem Freimanem? Dr Cechnicki pozostawił nam wspaniałe wspomnienie Jeziorny swego dzieciństwa, żydowskiego sztetla, który już nie istnieje. W 2000 roku odpowiadając na apel prof. Tomasza Strzembosza opisał zapamiętanych mieszkańców Jeziorny, wspominając sklepikarzy, krawców czy zegarmistrza, który naprawił jego ojcu zegar działający nieprzerwanie przez kolejne pół wieku. Odtworzył ze swej pamięci nazwiska rabina Jeziorny, czy przewodniczącego gminy dając nam pamięć o nich. a także o miejscowych Polakach, którzy z narażeniem życia starali się im pomóc. Okazało się, iż było ich dużo więcej, niż tylko dwie osoby uhonorowane tytułem sprawiedliwych wśród narodów świata. Doktor Cechnicki zapoczątkował to, co 20 lat później mogliśmy kontynuować.

Zbigniew Cechnicki. Szkic ze zbiorów Krzysztofa Cechnickiego.

25 stycznia 1941 roku przestała istnieć gmina wyznaniowa Jeziorna, gdy tutejszych Żydów wywieziono do warszawskiego getta. Za miesiąc minie rocznica tych wydarzeń. Doktor miał jeszcze jedno marzenie – by trwale upamiętnić zapamiętanych z dzieciństwa sąsiadów, umożliwiając zachowanie o nich pamięci.

80 rocznica likwidacji getta to najlepsza okazja, by wreszcie to uczynić. Jesteśmy na dobrej drodze by w przyszłym roku dokonać odsłonięcia tablicy pamiątkowej wymarzonej przez Zbigniewa Cechnickiego. W staraniach uzyskaliśmy wsparcie burmistrza Kazimierz Jańczuka. Lokalizacją tablicy będzie oczywiście Jeziorna, ale nie możemy na razie podać szczegółów, podobnie jak terminu. Niestety nie nastąpi to 25 stycznia, bo wszystkie plany pokrzyżowała pandemia. Podobnie w innym terminie musimy zorganizować planowane obchody, zapewne odbędą się one w cieplejszych miesiącach.

Ale wszystko to nie byłoby kompletne bez spisania historii Żydów z gminy wyznaniowej Jeziorna, istniejącej w latach 1913-1941, która obejmowała swym zasięgiem tereny obecnego Wilanowa i Ursynowa. I tego dokonaliśmy, przez ostatnie miesiące przekopując archiwa, wyszukując informacji i odkrywając dzieje jeziorańskich Żydów. To, co jak zakładaliśmy miało być niewielkim folderem, w którym zawrzemy niewiele więcej informacji niż na naszej wystawie w 2019 roku podczas festiwalu „Otwarte Ogrody”, ku naszemu zdumieniu rozrosło się do rozmiarów liczącej ponad 200 stron książki. Z niej poznacie dzieje żydowskiej społeczności Jeziorny, Konstancina i Skolimowa od XVII w. do 1941 roku. Szczegóły odnośnie jej wydania poznacie niebawem. Zdradzę jedynie, iż wydanie patronatem objęło Muzeum Polin więc warto czekać. Dokładamy starań i wytężonej pracy, by książka była dostępna jak najszybciej.

A dlaczego Polin Jeziorna i co oznacza, dowiecie się z książki.

A chcących poczytać o Żydach z Jeziorny na razie pozwolę sobie odesłać do tekstów, w których znajduje się nikły ułamek tego co znajdzie się w książce

https://okolicekonstancina.pl/category/zydzi/

Może ci się także spodobać...