Walcząc o pokój

Papiernia w Mirkowie przeszła do historii, wraz ze sporą częścią zabudowań pochodzących z czasów Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej. Czyli okresu największego rozwoju Warszawskich Zakładów Papierniczych od 1968 roku noszących imię działacza Mariana Jaworskiego, nadanego rzecz jasna na prośbę załogi. Papiernia odcisnęła na gminie Konstancin-Jeziorna trwałe piętno, bo chyba w większości rodzin znajdziemy kogoś kto w niej pracował, lub był z nią jakoś związany. Lecz jak to zwykle bywa z czasem historie i opowieści na jej temat zaczęły znikać z codzienności tych okolic, a pod koniec jej istnienia pozostały już tylko budynki. A kiedy na tutejszych facebookach furorę zrobiło zdjęcie gołąbka pokoju, widniejącego na froncie budynku rozebranego kilka dni wcześniej, pojawiły się pytania co on właściwie tam robił. O czym poniżej, choć dla pamiętających tamten okres to zapewne rzeczy oczywiste.

Gołąbek Picassa w swej najbardziej znanej wersji

 Gołąbek to wkład Pabla Picassa w pokój i bezpieczeństwo na świecie. Artysta jest twórcą tego znanego symbolu, a po 1945 zaangażowany był w ruch komunistyczny we Francji. Wielu intelektualistów wyznawało wówczas poglądy lewicowe, po zakończonej właśnie hekatombie II wojny światowej i czasach faszyzmu, wydawały się czymś nowym i umożliwiającym budowę nowego, wspaniałego świata. Do jego utworzenia Picasso wniósł gołąbka… A trendy te rozgrywał i wykorzystywał zwycięzca nad Hitlerem, wujaszek Joe, czyli Józef Stalin… Nie dysponując jeszcze bronią atomową inspirował ruchy związane z walką o pokój i światowym rozbrojeniem. Ich największe natężenie przypadło na lata czterdzieste i pięćdziesiąte, oczywiście po śmierć Stalina nie stanowiła kresu tego zjawiska, bo jeszcze przez wiele lat ruchy pacyfistyczne w ten czy inny sposób związane były z ZSRR, nawet jeśli ich członkowie o tym nie mieli pojęcia. Wróćmy jednak na razie do lat czterdziestych, gdy w dniach 25 – 28 sierpnia 1948 zorganizowano Światowy Kongres Intelektualistów w Obronie Pokoju. W tej propagandowej imprezie skierowanej przeciw amerykańskiemu imperializmowi wzięło udział wielu ówczesnych intelektualistów, w tym Pablo Picasso, przywieziony przez władze PRL prywatnym samolotem. Zaproszenie go było wielkim wyzwaniem bowiem nie miał paszportu i nie lubił opuszczać Francji. Jednak udało się, a artysta był pod wielkim wrażeniem Polski. Warszawa odbudowywała się ze zniszczeń wojennych i stawiano wielkie blokowiska, mające urzeczywistniać idee Le Courbussiera, nowy wspaniały świat powstawał w Warszawie.

Mimo, iż w trakcie kongresu towarzysze zza Buga przeprowadzili dekonstrukcję i publiczną krytykę twórczości Pabla Picassa, udowadniając mu, że wielkim artystą nie jest, to propagandowo osobę wykorzystano jak należy. Od tej pory gołąbek stał się symbolem walki z wojenną agresją USA i imperializmem. W czasach gdy po ulicach ciągnięto kukły Trumana, a głos Andrzeja Łapickiego co tydzień w kronice filmowej opowiadał o podżegaczach wojennych spod znaku stonki o coca-coli, gołąbek zaczął być nader często eksploatowany. I w ten sposób zawitał na frontową ścianę fabryki, gdzie również trwała walka o ekspansję socjalizmu i bito kolejne rekordy wykonywanych norm. Namalowany witał codziennie robotników, którzy w gazetce ściennej i przez zakładowy radiowęzeł słuchali codziennie kolejnej dawki wiadomości, o architektach wojny z USA.

Historyczne już zdjęcie Adama. Gołąbek zniknął w sierpniu 2013 razem z całym budynkiem

Stąd i gołąbek pokoju, który przez wiele lat w Polsce miał dziwne konotacje i prześmiewcze skojarzenia, z czasów nasilenia propagandy komunistycznej. Jak widać mocno się one zatarły, bowiem gdy niszczono jego podobiznę na tle globu ziemskiego, mało kto pamiętał jego znaczenie, oraz fakt, iż stanowił on wkład Mirkowa w walkę o światowy pokój. Pojawił się tam zapewne na przełomie lat czterdziestych i pięćdziesiątych, kiedy po II Światowym Kongresie Obrońców Pokoju w roku 1950 w Warszawie utworzono Światową Radę Pokoju. I odtąd pokój zapanował nie tylko w PRL…


 Wpis ten natury ogólnej zapowiedziałem jeszcze w sierpniu, więc wywiązałem się niniejszym z zobowiązań. A na profilu facebooka Historia Okolic Konstancina w tym tygodniu jak zwykle tematycznie – o Papierni. Zachęcam do odwiedzin.

Może ci się także spodobać...