Historia RKS Mirków 1923 – 2023

Najpierw powstało osiedle

Sto lat temu w przyfabrycznej osadzie założony został Robotniczy Klub Sportowy „Mirków”. Od samego początku silnie związany był z miejscową fabryką papieru, więc aby zrozumieć jego rodowód, trzeba wpierw przyjrzeć się stosunkom jakie panowały na mirkowskim osiedlu.

Osiedle Mirków powstało na przełomie XIX i XX wieku jako baza mieszkaniowa dla pracowników papierni. Wcześniej robotnicy zamieszkiwali okoliczne wsie, przez co trudno było utrzymać wykwalifikowaną kadrę – szczególnie tę wyższego szczebla. Aby móc rozwijać papiernię dyrekcja musiała poczynić inwestycje socjalne, w tym wybudować izby mieszkalne dla swojego personelu, położone jak najbliżej miejsca pracy. A wykwalifikowanych pracowników przybyło na skutek przeniesienia maszyn oraz części załogi z likwidowanej papierni w Mirkowie nad Prosną w guberni kaliskiej. To z nimi przywędrowała w nasze strony nazwa Mirków. Sami określali się mianem „ciepoków”, bo ich „rzuciło” (gwarowo „ciepło”) z Mirkowa do Jeziorny. Od końca XIX wieku do lat dwudziestych XX wieku na osiedlu Mirków i pobliskim osiedlu Porąbka (dawniej Edwardów) powstało w sumie kilkanaście kamienic z mieszkaniami o różnym poziomie wygody. Te najprostsze były jednoizbowe, kadra kierownicza zajmowała zaś mieszkania kilkupokojowe z balkonami. Za mieszkania i elektryczność pracownicy nie musieli płacić, rozliczano to w ramach ich pensji. Osiedle było samowystarczalne, wybudowano kościół, ambulatorium, łaźnię (w większości mieszkań brak było bowiem łazienek), magiel, uruchomiono sklep, ochronkę, szkołę oraz Dom Ludowy który organizował pracownikom czas wolny. Jak widać, życie pracowników było tak zorganizowane, aby wszystko czego potrzebują znaleźli w miejscu pracy i jego najbliższej okolicy. Osiedle Mirków od zawsze było więc samowystarczalnym, osobnym organizmem, tworzącym własną kulturę i trzymającym się robotniczych tradycji.

Dom Ludowy jako matecznik

Niezwykłą rolę inicjatora życia społecznego i kulturalnego pełnił wówczas Dom Ludowy. Pracownicy mogli wypożyczać w nim książki, czytać prasę, grać w szachy, brać udział w dyskusjach oraz kulturalnych imprezach. W latach dwudziestych zorganizowano pierwsze na naszym terenie pokazy filmów niemych (kinematograf dostarczyła do Mirkowa wielka działaczka społeczna Stefania Sempołowska). Dzieci i młodzież spędzały czas wolny na grach i zabawach, kąpiąc się w pobliskiej rzece, jeżdżąc na prymitywnych łyżwach oraz grając w „szmaciankę”. To właśnie kopanie „szmacianki” (piłki wykonanej z pończoch wypchanych trocinami) rozwinęło się w pewnym momencie w zorganizowany sport. Po I wojnie na terenie odrodzonego państwa zaczęły licznie powstawać kluby sportowe. W 1923 roku zarząd Domu Ludowego wystąpił do dyrekcji fabryki z prośbą o pozwolenie zorganizowania drużyny piłkarskiej. Narodził się wtedy Klub Sportowy „Mirków” który w tym roku świętuje stulecie założenia. Jako założycieli klubu i zasłużonych pierwszych działaczy wymienia się m.in. Wacława Rąbalskiego, Stanisława Wrońskiego, Stanisława Daniszewskiego, Jana Tuzina, Stanisława Prokopa, Franciszka Moskalewicza oraz Jana Sobierajskiego. Dyrekcja papierni częściowo wyposażyła drużynę w sprzęt sportowy, zaś zawodnicy sami uporządkowali podmokły teren za kościołem na potrzeby pierwszego boiska. Mimo że w okolicy szybko powstały inne drużyny piłkarskie (KS „Grom” ze Skolimowa, KS „Vilanovia”), do mirkowskiego klubu szybko zaczęła ściągać młodzież również z Konstancina i Skolimowa. Powstały drużyny piłki nożnej Mirków I, Mirków II, a następnie drużyna juniorów „Jezioranka”. Prawdopodobnie pierwszy mecz KS „Mirków” rozegrał pod koniec lata 1923 roku z KS „Orkan”. Niestety mecz zakończył się znaczącą wygraną drużyny przeciwnej (12:0 dla KS Orkan). Jeden z pierwszych meczy „Mirków” rozegrał również z krakowską „Garbarnią”. Zdzisław Kaliciński tak go wspominał: „w fabryce powstał akurat klub sportowy pod okiem St. Wrońskiego i J. Tuzina. (…) pan Ogrodziński, napastnik słynnej „Polonii”, bardzo często przyjeżdżał specjalnie do fabryki, by pograć z naszymi graczami. Właśnie w tym meczu z „Garbarnią” grał także i strzelił zwycięską bramkę. Grali wtedy w RKS Mirków oprócz niego bracia Paulinkowie z Jeziorny, Poznański, Włodarski, Magdziarz, Górecki, Grochulski i inni. Nasi wygrali ten mecz w stosunku 2:1, a przecież „Garbarnia” należała w tych latach do czołowych drużyn Polski, obok „Cracovii”, „Wisły”, „Pogoni”, „Warty” i warszawskiej „Polonii”. (…) Boisko położone było między kościołem a parkiem Natansonów. Linia autowa znajdowała się w odległości dwóch metrów od rzeki Jeziorki. Jasne więc, że piłka co i rusz lądowała w wodzie. Na ten mecz przygotowano dwa drągi z koszami na końcu do wyciągania piłki z rzeki i zmobilizowano całą straż pożarną, która w mundurach i błyszczących hełmach stanęła wzdłuż boiska od strony Jeziorki, by zatrzymywać piłki, które wylatywały na linię autową. Publiczność rozsiadła się na ławkach wzdłuż boiska, przy alei wiodącej do parku. Zeszła się cała osada i cała Jeziorna.” Z czasem forma drużyn piłkarskich rosła, a w ramach KS Mirków szybko powstały kolejne dyscypliny sportowe: sekcja szachowa, rowerowa, lekkoatletyczna a nawet teatralna.

Ćwiczenia sekcji lekkoatletycznej na placu za kościołem (okres międzywojenny, zbiory Beaty Zahorskiej)

Ćwiczenia sekcji lekkoatletycznej na placu za kościołem (okres międzywojenny, zbiory Beaty Zahorskiej)

W sierpniu 1925 roku z inicjatywy skolimowskiego KS „Grom” odbyła się „Olimpiada” o mistrzostwo okolicy. Na placu sportowym na granicy Konstancina i Skolimowa stawiły się drużyny: „Grom”, „Vilanovia”, „Żabieniec”, „Jezioranka” i „Mirków”. O ile w konkurencjach lekkoatletycznych tytuł mistrza zdobył skolimowski „Grom”, w piłce nożnej zwycięski okazał się KS „Mirków”. Od tej chwili sława „Mirkowa” rosła.

Różne koleje losu

Pierwsze problemy w działalności klubu pojawiły się wraz ze stłumionym w 1926 roku fabrycznym strajkiem. W ramach represji dyrekcja fabryki zwolniła związanych również z klubem pracowników a w 1928 roku usunęła ze swoich pomieszczeń m.in. Dom Ludowy skupiający w swych szeregach lewicujących działaczy. W 1929 roku KS „Mirków” zostaje przyłączony do Straży Ogniowej przy Mirkowskiej Fabryce Papieru. W tym czasie do mirkowskiej drużyny piłkarskiej trafia młodzież spoza osiedla, m.in. Marian i Władysław Paulinkowie ze Skolimowa, Feliks Mrozowski a nawet obywatel szwajcarski Serge George Gloor. W 1937 roku najprawdopodobniej pod naciskiem zarządu fabryki klub zmienia nazwę na KS „Papiernik”. Pod tą nazwą zostaje przyjęty Warszawskiego Okręgu Związku Piłki Nożnej.

Mecz KS „Prąd” – „Mirków I” (1935 r., zbiory Beaty Zahorskiej)

Mecz KS „Prąd” – „Mirków I” (1935 r., zbiory Beaty Zahorskiej)

Czas wojny

Działalność klubu zahamował wybuch II Wojny Światowej. Władze niemieckie zakazały jakiegokolwiek zrzeszania się polskiemu społeczeństwu, także KS „Papiernik” oficjalnie przestaje istnieć. Jednak dzięki zaangażowaniu takich działaczy jak Roman Bawolik, Franciszek Moskalewicz, Norbert Pankowski i Eugeniusz Zbysiński zaczęto konspiracyjnie organizować życie klubu na nowo. W trudnych warunkach każdy pomagał jak potrafił – szewcy z Jeziorny (Oledzki, Radziewicz) reperowali za darmo buty, siostra Romana Bawolika szyła koszule i spodenki dla piłkarzy, żona Franciszka Moskalewicza prała odzież sportowców a sklep masarski Oleksiewicza wspomagał zawodników paczkami żywnościowymi. Zarząd gminy Skolimów nieoficjalnie udostępnił boisko na placu sportowym. Nielegalne mecze rozgrywano również na boisku fabrycznym a także w terenie, m.in. w Żabieńcu, Górze Kalwarii, Głoskowie i Piasecznie. Z drużyną RKS „Mirków” w tych trudnych latach zmierzyła się m.in. warszawska „Polonia”. Po meczu gościny warszawskim zawodnikom w swoim klarysewskim domu udzielił Roman Bawolik. Jego postać oraz ślady tej historii uwiecznione zostały w scenariuszu serialu „Dom” autorstwa Andrzeja Mularczyka, który również grywał w barwach mirkowskiego klubu. Najtragiczniejszy w skutkach okupacyjny mecz miał się jednak odbyć w niedzielę 29 sierpnia 1943 roku. Na skolimowskim placu sportowym zjawiły się drużyny: mirkowski KS „Papiernik” oraz warszawski KS „Wir” Mokotów. Niestety w krótkim czasie zjawili się również niemieccy żołnierze. Działając prawdopodobnie na rozkaz mieszkającego nieopodal gubernatora dystryktu warszawskiego Ludwiga Fischera okrążyli boisko i zaczęli strzelać do sportowców i publiczności. Ludzie ratowali się ucieczką, część sportowców aresztowano a w lasku zabici zostali Jerzy Einchorn i Władysław Janowicz. Roman Bawolik tak podsumował te trudne wojenne lata: „teraz, kiedy patrzę wstecz, wiem, że wtedy nie wyniki były najważniejsze, tylko duch walki. Mój dom zamienił się jakby w szatnię klubu: tu trzymałem sprzęt, tu spotykaliśmy się z kolegami. Kiedy nas wysiedlali z Klarysewa, sprzęt dobrze ukryłem w wykopanej jamie. Po wojnie odniosłem do Mirkowa dwa pełne komplety: brązowe koszulki z białymi kołnierzykami, w których grała pierwsza drużyna i czarne koszulki z czerwonymi, które należały do drugiego składu.”

Pod koniec II Wojny Światowej Mirkowska Fabryka Papieru zostaje zdewastowana przez wycofujące się wojska okupacyjne. Znaczną część surowców oraz maszyn Niemcy wywożą do Rzeszy, pozostałe zaś celowo niszczą. Wysadzają także jaz spiętrzający rzekę Jeziorke pozbawiając fabrykę wody niezbędnej do produkcji papieru. Dawni pracownicy szybko doprowadzają do ponownego uruchomienia papierni. Jednak pod nowym ustrojem politycznym dawna dyrekcja zostaje odsunięta a fabryka upaństwowiona. Od 1947 roku przez prawie pięćdziesiąt lat do momenty prywatyzacji zakład działa pod nazwą Warszawskie Zakłady Papiernicze. Te nowe warunki sprzyjały rozwojowi KS „Mirków”. Klub ponownie zaczyna działać jako przyzakładowy a fabryka i związki zawodowe współfinansują jego utrzymanie. Po wojnie na terenie Mirkowa działa również sportowy klub młodzieżowy ZWM „Zryw”. W 1948 roku dochodzi do połączenia RKS „Mirków” i ZWM „Zryw” w wyniku czego klub przybiera nazwę: Związek Sportowy „Unia-Mirków”. Pod tym sztandarem działa przez prawie dziesięć lat. 19 czerwca 1957 roku na nadzwyczajnym zebraniu zarząd klubu przywraca dawną nazwę Robotniczy Klub Sportowy „Mirków”.

Drużyna ZS „Unii” na placu sportowym w Skolimowie (lata 40/50 XX w., zbiory Wojciecha Szałapskiego)

Drużyna ZS „Unii” na placu sportowym w Skolimowie (lata 40/50 XX w., zbiory Wojciecha Szałapskiego)

Nowe perspektywy

W latach 1958/1959 RKS „Mirków” obchodzi jubileusz swojego istnienia. Z tej okazji zaplanowano wielkie inwestycje które diametralnie zmieniły dotychczasowe kiepskie warunki socjalne klubu. Na otrzymanych przez klub podmokłych terenach znajdujących się między fabryką a Jeziorką kilkudziesięciu działaczy pracując społecznie przygotowało teren pod budowę profesjonalnego boiska oraz pawilonu sportowego. Dzięki pomocy finansowej papierni oraz za otrzymane kredyty budowę ukończono w ciągu trzech lat.

„W pierwszym roku wyrównano plac i wykonano odwodnienie, w drugim – zrobiono ogrodzenie, w trzecim – zbudowano boisko i pawilon sportowy” (35 lat RKS „Mirków”)

Należy podkreślić że RKS „Mirków” to nie tylko piłka nożna. To również inne sekcje które uzyskiwały bardzo dobre wyniki sportowe: siatkówka, tenis stołowy, hokej na lodzie, szachy oraz sekcja strzelecka odnosiły większe i mniejsze sukcesy. Działała też sekcja lekkoatletyczna i kolarska. Nowy obiekt sportowy w końcu gwarantował wszystkim dobre warunki do uprawiania powyższych dyscyplin. Prócz boiska piłkarskiego powstała bieżnia lekkoatletyczna, boiska do siatkówki, zimą – lodowisko, a także strzelnica która po rozbudowie przez wiele lat służyła również uczniom warszawskich szkół w ramach zajęć z Przysposobienia Obronnego. Zawodnikom Klubu organizowano letnie i zimowe krajowe wyjazdy treningowe, a co roku w Mirkowie odbywa się zakładowa spartakiada. W 1969 roku otwarto długo wyczekiwaną halę sportową. Na jubileusz pięćdziesięciolecia istnienia klubu w 1974 roku oddano do użytku kryty basen. Do lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku RKS „Mirków” prężnie działał i mocno wyróżniał się w okolicy swym poziomem oraz zapleczem sportowym. Jednym z najbardziej znanych sportowców wywodzących się klubu był późniejszy zawodnik polskiej reprezentacji Roman Kosecki.
„W wieku piętnastu lat debiutowałem w seniorach RKS-u Mirków na czwartym poziomie rozgrywkowym. Nawiasem mówiąc – jeśli myślicie, że najważniejszą osobą w klubie jest prezes albo trener, grubo się mylicie. Najważniejszy jest magazynier. W Mirkowie tę funkcję pełnił pan Pyzio, u którego miałem spore chody. Zwykle nie chciał wydawać zawodnikom sprzętu. Nieraz wyskakiwał wkurzony z klubowego budynku i rzucał w innych pękiem kluczy. A tymczasem gdy moje korki rozpadły się ze starości, pan Pyzio zaprosił mnie do magazynu i wydał nowiutkie polsporty. Zawsze mogłem do niego wpaść po nowe spodenki czy koszulkę.” – Roman Kosecki „Kosa. Niczego nie żałuję”

Drużyna RKS Mirków na nowym boisku przy ulicy Mirkowskiej (lata 70/80 XX w., zbiory Wojciecha Szałapskiego)

Drużyna RKS Mirków na nowym boisku przy ulicy Mirkowskiej (lata 70/80 XX w., zbiory Wojciecha Szałapskiego)

RKS się nie poddaje

Złe czasy dla RKS „Mirków” nadeszły po przemianach politycznych w 1989 roku. Wówczas przystąpiono do prywatyzowania fabryki papieru na skutek czego w 1996 roku papiernię wykupił fiński koncern Metsa-Tissue. W tym czasie RKS „Mirków” na pewien czas zakończył kilkudziesięcioletnią działalność. Prawo użytkowania wieczystego ośrodka sportowego zostało sprzedane prywatnej spółce i od tego czasu boiska oraz dawne obiekty klubu popadają w ruinę. W nowym wieku na mirkowskim boisku przez pewien czas trenowały warszawskie drużyny Polonii i Legii, jednak w drugiej dekadzie nieużytkowane boisko całkowicie zarosło. W 2004 roku grupa zapaleńców podjęła się próby reaktywacji klubu. Po różnych przejściach, w tym chwilowo w barwach KS „Konstancin”, klub z sekcją piłki nożnej działa do dnia dzisiejszego. Od 2020 roku ponownie nosi nazwę Robotniczego Klubu Sportowego „Mirków 1923” Konstancin-Jeziorna. Klub w tym roku obchodzi swoje stulecie istnienia, przede wszystkim dzięki rzeszy wspaniałych ludzi którzy poświęcili mu swój czas i oddali serce wychowując kolejne pokolenia młodych sportowców. 

 

Artykuł pierwotnie ukazał się w Biuletynie Informacyjnym Gminy Konstancin-Jeziorna (nr 4/2023)