Raport z oblężonego miasta

“Kino (…) było w klubie. W Konstancinie. Mieszkaliśmy przeważnie w Konstancinie (…) Większość czasu, a raz nawet cały rok spędziliśmy w Konstancinie. Duży ogród, dookoła las, lepsze powietrze (…) Na Królewskiej Górze, do naszego miasteczka jechało się drogą wyłożoną czerwonymi cegłami. Obok nas miał swój dom Bierut, trochę dalej Radkiewicz, Jóźwiak, pracownicy ambasady radzieckiej… (…) Najbliżej było nam do Bieruta, bo tylko przez ulicę, więc chodziliśmy przeważnie do niego”. Julia Minc w wywiadzie z Teresą Torańską zamieszczonym w książce „Oni” przedstawiła szczegóły życia na Królewskiej Górze, gdzie wysocy dygnitarze partyjni strzeżeni przez wojsko mieszkali do 1956 roku. Królewska Góra obrosła mitem, po którym przetrwała po dziś dzień wymieniona wyżej droga z czerwonej cegły. Lecz tak naprawdę niewiele na ten temat wiadomo. Na blogu zamieszczałem kilka miesięcy temu artykuł opisujący likwidację tego osiedla w roku 1957, w którym zawarto wiele ciekawych informacji na jego temat. Dziś dokument dużo ciekawszy, który odnalazłem na węgierskiej stronie http://www.peoplesheritage.eu gdzie zamieszczane są źródła historii społecznej. Stąd tradycyjny blogowy wpis związany z publikowaniem raz na jakiś czas tekstów historycznych. Dokument sporządzono w języku angielskim, pozwoliłem sobie go streścić, zamiast tłumaczyć w całości. Na dole wpisu znaleźć można link do oryginalnego tekstu.

Pierwsza strona raportu. Link do całości dokumenty na zakończenie wpisu.

Dokument pochodzi ze zbiorów Radia Wolna Europa i zawiera spostrzeżenia 35-letniego dziennikarza, który mieszkał w Konstancinie w latach 1946-52, przy czym w roku 1949 został wysiedlony z Królewskiej Góry i na terenie Skolimowa-Konstancina zamieszkiwał do listopada 1952 roku, kiedy udało mu się uciec przez żelazną kurtynę. Niestety nie znamy nazwiska tego dziennikarza, zaś osoba przeprowadzająca z nim wywiad zastrzega, aby nie traktować informacji jako pewnych, bowiem nie można ich potwierdzić. Tu w sukurs przychodzą nam wymienione powyżej dokumenty, w zestawieniu z którymi relację uznać możemy za wiarygodną. Ciekawa informacja dotyczy zamieszkiwania w Julisinie, tu zwanym willą Wertheima, premiera Józefa Cyrankiewicza, bowiem uważano dotąd, iż jej mieszkańcem był Bolesław Bierut. Trudno powyższe zweryfikować bowiem dziennikarz jak sam stwierdza na Królewską Górę nie miał wstępu. Warto zwrócić uwagę, iż w końcowej części dokumentu mowa jest o genezie powstania pierwszych bloków mieszkalnych, które zapoczątkowały istnienie Osiedla Grapa, o czym można kiedyś było poczytać na blogu.

Słynna droga z czerwonej kostki na zdjęciu autorstwa Trapera. Metalowy element to prawdopodobnie pozostałość po bramie wjazdowej.

Treścią dokumentu jest opis dygnitarzy komunistycznych izolujących się od społeczeństwa w odgrodzonej i otoczonej drutem kolczastym willowej części Konstancina. Drut taki wraz z dwumetrowym ogrodzeniem stawiany jest zazwyczaj w krajach okupowanych, gdzie najeźdźca chroni się w ten sposób przed miejscową ludnością. Ludzie określają ironicznie ten teren „gettem rządowym”. Komunistyczni dygnitarze idą w ślad za swymi kapitalistycznymi poprzednikami, bowiem tereny leżące na południe od Warszawy były częstym miejscem letniego wypoczynku, gdzie należało posiadać willę. Bierut rezyduje w pałacu w Natolinie, również odgrodzonym od reszty okolicy, gdzie podejmuje sowieckich dygnitarzy i urządza przyjęcia dla członków partii. Miejsca tego strzeże milicja i Korpus Bezpieczeństwa Wewnętrznego (KBW).

Konstancin jest najpiękniejszym miejscem na południe od Warszawy. Przed wojną rezydencje swe mieli tu bogaci przemysłowcy tacy jak król musztardy Schweitzer, piwowar Machlejda, magnat stalowy Glas. W willi Wertheimów gdzie mieszka obecnie premier Józef Cyrankiewicz, w trakcie okupacji mieszkał gubernator Fischer i upodobało ją sobie wielu zagranicznych dyplomatów.

Konstancin leży na terenie gminy Skolimów, w skład której wchodzą również wsie leżące wzdłuż trasy kolejki nad Jeziorką. Graniczy z drogą do Warszawy i drogą do Słomczyna, przed powstaniem kompleksu warszawska droga prowadziła przez zabudowę, po zablokowaniu drogi na ulicy Prekera konieczne jest okrążenie ogrodzenia. Do niedawna do Konstancina dojeżdżała kolejka, jednak w roku 1952 zlikwidowano ją bowiem dźwięki ciuchci zakłócały spokój komunistycznych dygnitarzy i najbliższą stacją jest teraz Rozjazd Oborski odległy o 1,5 kilometra. Podobny los spotkać ma niedługo autobusy, których ostatni przystanek znajduje się w odległości 400 metrów od kompleksu pod kościołem. Przystanek zostanie prawdopodobnie przesunięty na dalszą odległość. W rezultacie mieszkańcy Konstancina muszą iść do stacji Rozjazd Oborski przez park, gdzie w dawnym kasynie mieści się sanatorium Towarzystwa Przyjaciół Dzieci. Park leży nad Jeziorką, na brzegu której cumowały niegdyś łodzie i znajdowały się przystanie. Łodzie zniknęły, a przystanie popadły w ruinę.

Na zachód od Królewskiej Góry gdzie leży kompleks znajdują się ulice Szkolna, Graniczna, Słomczyńska, Kościelna, Wojewódzka gdzie wciąż mieszkają zwykli obywatele. Urząd Miejski znajduje się na ulicy Wojewódzkiej na wprost kościoła, przy którym zatrzymuje się autobus. W pobliżu jest siedziba KBW. UB i Milicja rezydują w „Białym Dworku” na ul. Słowackiego.

Dwie wille znajdują się poza granicami osiedla, na rogu ulic Prekera i Piasta, gdzie przed swym aresztowaniem mieszkał marszałek Michał Rola-Żymierski, a gdzie wciąż mieszka jego rodzina, oraz willa „Słoneczna” zajmowana przez sowieckiego ambasadora Sobolewa.

W roku 1949 eksmitowano ludzi zamieszkujących Królewską Górę i otoczono płotem, wysiedlając kolejnych ludzi, aż teren objął około 100 willi otoczonych przez zalesione parki. Ogrodzenie patrolowane jest przez KBW, a patrole rozstawiono co 300-400 metrów. Do wewnątrz prowadzi tylko jedna droga strzeżona przez strażnika z telefonem. Praktycznie cała Królewska Góra znalazła się wewnątrz kompleksu, oszczędzono jedynie 35 domów, gdzie znajduje się Szpital dla chorych na gruźlicę kości dr. Grucy. Stało się tak bowiem szpital jest bezpośrednio nadzorowany przez Ministerstwo Zdrowia i leczy się ważne osobistości, jednakże prędzej czy później podzieli los pozostałych domów.

Brama wjazdowa w roku 1957, tuż po likwidacji rządowego osiedla.

Wysiedlono nawet domy dziecka, a budynki zajęło KBW. Jedynie w willi Glasa otwarto Instytut Chorób Reumatycznych, gdzie leczą się oficjele. Wysiedleń nie zatrzymał nawet fakt, iż większość willi zajmowali ubodzy ludzie, którzy wprowadzili się tu, gdy poprzedni właściciele domów nie powrócili do nich po wojnie. Wysiedlonym oferowano domy w Konstancinie, Skolimowie, Chylicach, Zalesiu nawet w powiecie grójeckim. Większość domów musiała zostać odnowiona przez władze nim można było w nich zamieszkać. Eksmitowani dostawali dwa lub trzy tygodnie na opuszczenie willi. Odmawiających usuwało wojsko, zaś ci którzy zgadzali się, byli przeprowadzani przy użyciu wojskowych wozów i również w asyście wojska. Meble rekwirowano rzadko i wyłącznie wtedy, gdy ich właścicieli nie było w Polsce. Cudzoziemcy jak angielski konsul mieszkający na Szkolnej i personel amerykańskiego konsulatu opuścili swe wille z własnej woli.

Opróżnienie willi zajęło od pięciu do ośmiu miesięcy a mieszkańców pozostawiono na łasce miejscowych władz, stąd zaczęła kwitnąć korupcja. Kto chciał mieć dom nadający się do zamieszkania musiał wręczyć podarek czerwonemu burmistrzowi Adamiakowi i jego sekretarzowi Zwolińskiemu. Od dziennikarza Zwoliński otrzymał 5000 zł, dopiero w roku 1952 został odwołany za przyjmowanie łapówek. Adamiakowi sadystyczną przyjemność sprawiało wyrzucanie bogatych rodzin, którym dawał 7 dni na opuszczenie Konstancina i chwalił się, iż udało mu się dokonać takich zmian w tym mieście. Przykładem takiego potraktowania może być Jadwiga Pathe (pisownia oryginalna), która jako bogata żona Amerykanina została wysiedlona w roku 1949 do dwóch pokoi nadających się wyłącznie do remontu, dopiero dzięki wsparciu przyjaciół i interwencjom uzyskała lepsze dwa pokoje w Chylicach.

Kompleks jest teraz całkowicie niedostępny dla osób cywilnych i należy uzyskać przepustkę od KBW aby się tam dostać. W nocy zatrzymywani są wszyscy zbliżający się do ogrodzenia. Prawdopodobnie poza mieszkańcami niewiele osób ma tam wstęp. Większość prac wykonują żołnierze, choć niektórzy mogli sprowadzić z Warszawy służących na letnie miesiące. Droga z Warszawy została w całości wybrukowana, aby przejazdy dygnitarzy chronionych przez uzbrojone pojazdy były jak najmniej uciążliwe. Mało kto opuszcza kompleks, zazwyczaj szybko przejeżdża wówczas przez Konstancin. Wyjątkiem jest Cyrankiewicz, który wymyka się strażnikom i spaceruje rozmawiając z mieszkańcami, najczęściej z dziećmi. W willi Wertheima gdzie mieszka mieściło się poprzednio eksmitowane do Skolimowa gimnazjum. Willa jest luksusowa, posiada basen, a za czasów Fischera wybudowano w niej saunę (opis wyposażenia willi pominąłem).

Z kompleksem kontrastuje osiedle robotnicze leżące po drugiej stronie drogi do Słomczyna, wybudowane w roku 1949 dla pracowników fabryki papieru Mirków. Rozwój papierni w trakcie wojny i napływ robotników sprawił, że wybudowano nowe osiedle na bagnistym gruncie Jeziorny Oborskiej. Domy wybudowano z kiepskich materiałów i wyposażono w prowizoryczne sanitariaty, a drzwi i okna wypaczyły się i nie domykały. Rodziny z jednym lub dwójką dzieci otrzymały jeden pokój z aneksem kuchennym, większe rodziny po dwa pokoje. Członkowie tych rodzin pracujący w Warszawie muszą teraz przemierzać dwa kilometry, chcąc w jakikolwiek sposób stąd odjechać, w drodze do stacji kolejowej patrząc na luksusowe wille kompleksu, widzą komunistyczną równość w praktyce.

Źródło:

http://storage.osaarchivum.org/low/99/13/9913787c-dd83-44f1-b67c-6958b8228648_l.pdf

Może ci się także spodobać...