“Rodem jestem ze wsi Obór” – 1789 r.

Penetrując księgi kancelaryjne jurysdykcji marszałkowskiej w zbiorze zwanym Archiwum Królestwa Polskiego w Archiwum Głównym Akt Dawnych w Warszawie natrafiłem na ciekawe zeznania urodzonego w 1761 r. (?) w Oborach Franciszka Kłosińskiego [sygn. 311, k. 109, p. 150]. Przez 15 lat pracował on w psiarni, a następnie 6 lat jako strzelec. W międzyczasie wziął ślub. W kwietniu 1789 r. został zatrzymany pod zarzutem kradzieży pieniędzy (“złodziejstwo”) niejakiemu Modzelewskiemu. Zeznania Kłosińskiego spisał 8 kwietnia 1789 r. instygator laski wielkiej koronnej Ludwik Świętosławski. Warto zwrócić uwagę na niekonsekwencje w życiorysie Kłosińskiego. 15 lat służby w psiarni plus 6 lat jako strzelec daje w sumie 21 lat pracy. Zeznał, że 15 lat był przy rodzicach. Wynika z tego, że powinien mieć 36 lat. Czyba, że pokręcił swój życiorys lub zeznanie zostało spisane z błędami. Byłbym raczej za pierwszą opcją.

Jan Piotr Norblin, Zabawa w karczmie, 1800 r., Muzeum Narodowe w Warszawie

Rodem jestem ze wsi Obór, religii katolickiej, lat mam 28. Ojciec mój już nie żyje, tylko matkę mam w Jeziornej, kondycji miejskiej, profesji stolarskiej. Od urodzenia mego do lat 15 byłem przy rodzicach, po tych latach poszedłem w służbę do J[aśnie] W[ielmożnego] Wielopolskiego do psiarni za chłopca, u którego służyłem lat 10; i po śmierci darowana była J[ego] K[rólewskiej] M[oś]ci cała psiarnia, przy której byłem lat 3, i dostałem się do J[aśnie] O[świeconego] księcia eks-podkomorzego z tą samą psiarnią, u którego byłem lat 2 i dostałem się znowu z tą psiarnią do J[aśnie] O[świeconego] księcia Stanisława, podskarbiego w W[ielkim] Ks[ięstwie] Lit[ewskim][1], u którego zostawałem przez lat 6 za strzelca. Gdy skasował książę psiarnią, zostałem odprawiony i do tego czasu jestem przez służby — przez kwartałów 3. Wyrabiałem w Kazuniu u księdza kanonika Dąbrowskiego i po polowaniu chodzywałem i dopiero [w] poście powróciełem się do Warszawy. Będzie temu blisko niedziel 2, jak tu przyjechałem z towarzyszem Majewskim, który mnie zwerbował za szeregowego, i u niego do tego czasu zostawałem, póki się nie dostałem do aresztu. W arescie [areszcie] mar[szałka] kor[onnego] pierwszy raz siedzę obwinięty [obwiniony] przez towarzysza Modzelewskiego o kradzież # 68, których ja nie ukradłem, lecz ich znalazłem przy ścianie pod kamieniem na podwórzu, które ode mnie odebrali, ale sam nie wiem, wiele, tylko powiadają, że im brakuje jeszcze # 17, a ja z tych pieniędzy nie straciełem więcej jak zł 4 gr 15 i # 1, który bratu wujecznemu dałem dla żony mojej i z tymi pieniędzmi nie chowałem się, i owszem, rozmieniawszy # 1 piwo piełem [piłem] i w karty grałem. To jest prawda, że wiedziałem, że pieniądze zginęły Modzelewskiemu, nie oznajmiłem o nich czekając, co dalej z tego wyniknie, gdyż mi się zdaje, że niejaki Miecznikowski, towarzysz, musiał te pieniądze wziąć i zachować pod kamień, gdyż się zaraz z rana kręcił po podwórzu i chciał na ulicę wychodzić, ale mu drzwi na ulicę nie chcieli otworzyć. Ja też czekałem na to, że straszyli przysięgą, czy on też będzie przysięgał. Gdyby zaś on szedł do przysięgi, to bym mu był te pieniądze oddał. Kradzieży żadnej nigdzie nie popełniłem i z żadnymi złodziejami nie wdawałem się. Więcej nic nie wiem.

Dalsze losy Kłosińskiego nie są znane.

[1]  Kazimierz Poniatowski (1721-1800), w latach 1742-1773 podkomorzy wielki koronny i jego syn Stanisław (1754-1833) w latach 1784-1791 podskarbi wielki litewski. Kazimierz był bratem Stanisława Augusta Poniatowskiego.

źródło: Z rontem marszałkowskim przez Warszawę. Zeznania oskarżonych z lat 1787-1794, opracowała i wstępem opatrzyła Zofia Turska, Warszawa 1961.

Może ci się także spodobać...