Rzeka wagabundów

Zróbmy chwilę przerwy od historii tutejszych kolonistów, na wpis dotyczący spraw nieco trywialnych. Annały Góry Kalwarii notują historię sprytnego włóczęgi, który pod miastem ukradł z pastwiska konia, który następnie przyprowadził na rynek, gdzie korzystnie go sprzedał. Jako, że od Góry prowadziła ku Warszawie droga przy której leżały rozmaite karczmy, były one miejscem rozmaitych awantur. Lecz zostawmy…

Czytaj więcej

Niemcy we wsi (3)

Rok 1801 to spisanie pierwszych umów kontraktowych z kolonistami z Wirtembergii i Badenii, z czasem obowiązywania kontraktów do roku 1807. Zgodnie ze zwyczajem osadnicy nadawali zakładanym miejscowościom nazwy takie same jak w opuszczanej przez nich ojczyźnie, stąd nowej osadzie nadano nazwę taką sama jak miasto położone 13 km od Stuttgartu. Tak narodził się Ludwiksburg, do…

Czytaj więcej

Opowieści znad Wisły II

Wie pan, że wnuczka przyszła do mnie i spytała jak wygląda nieboszczyk? Bo chciała się przebrać na to święto. Ja nie wiem czy to dobre czy złe, że dzieci się przebierają, ja przeżyłam już tyle lat, że niczemu się nie dziwię. Wy macie teraz tyle różnych rzeczy, samochodów, wynalazków, ale czy żyje się przez to…

Czytaj więcej

Niemcy we wsi (2)

Nim podążymy dalej z opowieścią o założeniu niemieckich wsi w tych stronach, wyjaśnimy jeszcze dwie kwestie. Pierwszą podniesiono w komentarzu na facebookowym profilu bloga, wskutek posłużenia się przez mnie zdaniem, iż w Prusach bagna zostały dawno osuszone. Oczywiście nie wszystkie, lecz nie ulega wątpliwości, że w zagospodarowaniu nieużytków kraj ten przodował, Polskę nadal zaś jak…

Czytaj więcej

Niemcy we wsi (1)

W kontekście listu dotyczącego olędrów na Urzeczu, w którym autor utożsamił ich z niemieckimi kolonistami wrogimi w Polsce, zacząłem zastanawiać się nad pomieszaniem rozmaitych pojęć. Powiedzmy raz jeszcze wyraźnie, że mieszkańcy tych stron, mający niemiecko brzmiących nazwiska, przed 1939 rokiem byli polskimi obywatelami, ze wszystkimi konsekwencjami płynącymi  z tego faktu. Mówili po polsku, uczyli się polskiego, służyli…

Czytaj więcej

Olędrzy to nie niemieccy osadnicy

Jak niektórzy wiedzą jestem jednym z członków komisji, pracujących nad koncepcją utworzenia parku kulturowego Nadwiślańskiego Urzecza w Kępie Okrzewskiej. Powyższe upoważnia mnie do zabrania głosu w sprawie pewnego listu. Ciągu dalszego na łamach bloga nie przewiduję, choć sądzę, że wystosujemy jeszcze wraz z drem Łukaszem Maurycym Stanaszkiem w nieco skróconej formie list do gazety, stanowiącej…

Czytaj więcej

Olędrzy na Urzeczu

O kolonistach olęderskich pisałem już na blogu nie raz, chcących dowiedzieć się kto zacz i co robili na tych ziemiach odsyłam do wcześniejszych wpisów – wystarczy w zakładce wybrać tag Olędrzy by mieć możliwość lektury zamieszczanych tu artykułów. Zdążyły się już one nieco zdezaktualizować, wskutek prowadzonych intensywnie badań i kwerend źródłowych. Uważam to za jedną…

Czytaj więcej

Tropem olędrów

O ile na północ od Warszawy odnaleźć można jeszcze nierzadko zachowane przykłady budownictwa olęderskiego wraz z całymi zagrodami, na południu jedynymi materialnymi śladami osadnictwa pozostały w zasadzie wyłącznie cmentarzyki w Kępie Zawadowskiej i Okrzewskiej. Ponieważ opisywany dotąd temat zapomnianej obecności olędrów w tych stronach jest dla większości czytelników mocno abstrakcyjny, dzisiaj poszukamy śladów ich obecności…

Czytaj więcej

Kępa Wołowa

wpis o zaginionej wsi olęderskiej na lewobrzeżnym Urzeczu Dziś o jednej z najbardziej zapomnianych olęderskich wsi, położonych między Okrzeszynem a Zawadami, w wilanowskiej część Urzecza. Jak już niegdyś wspominałem, mimo iż nie musimy pisać historii tutejszych olędrów na nowo, należy przesunąć ją wstecz o co najmniej pół wieku. Choć olędrzy obecni byli w tym rejonie co…

Czytaj więcej

Powrót do domu

wpis o historii żydowskiej społeczności tych stron i wieczorze szabasowym zorganizowanym przez Beit Konstancin Dotarłem do miejsca, w którym zaczyna się właśnie dzień, choć dla mnie jest to początek nocy. Za oknami zapadła już ciemność, a pobliski park rozświetlać zaczęło światło latarni. Dla mnie nadszedł wieczór, lecz dla osób, które mnie tu zaprosiły rozpoczyna się…

Czytaj więcej

Na przewozie w Gassach

Ostatni widok na prom. Fot. Artur Ostrowski, 2025, zdjęcie zamieszczone na forum Konstancina-Jeziorny FB. wpis, w którym autor przedstawia swą podróż przesławnym promem w Gassach, a następnie opisuje tenże prom w Gassach w latach 1790 i 1800. Informacje praktyczne na temat obecnego kursowania promu i obowiązujących cen zawarł zaś na końcu tekstu. – Ruch jest…

Czytaj więcej

Nadwiślańskie Urzecze

wpis, w którym autor przybliża mikroregion Urzecze, pokazuje jak głęboko zakorzeniony jest on w historii tych stron, rozważa znaczenie tego słowa, a wszystko z okazji premiery drugiego wydania książki o Łurzycu Dosłownie za kilka dni ukaże się drugie poprawione wydanie książki znanej niegdyś jako „Na Łużycu” Łukasza Maurycego Stanaszka. Od czasu jej pierwszego wydania w…

Czytaj więcej

Defluicytacja pańska

Jak pokazał błyskawiczny sondaż wśród zaprzyjaźnionych osób, w tym kilku historyków, w zasadzie prawie każdy połamał sobie zęby na znaczeniu słowa defluicytacja. Termin bowiem znany jest wyłącznie specjalistom, występuje głównie w staropolskich dokumentach, choć pojawiał się i w okresie późniejszym. Pozostawiłem go w tytule wskutek czego, połowa osób zapewne na widok tak dziwacznego słowa nie…

Czytaj więcej

Kępa Falenicka

Ostatnimi czasy słuchając utworów Jacka Kaczmarskiego stwierdziłem, że „Jałta” nie straciła na aktualności;  słowa traktujące o grze dyplomatycznej i niuansach niezrozumiałych dla reprezentantów Albionu czy Ameryki wciąż są żywe, zwłaszcza w kontekście obecnej sytuacji na Ukrainie. „Komu zależy na pokoju ten zawsze cofnie się przed gwałtem, wygra kto się nie boi wojen” powraca ze zdwojoną mocą….

Czytaj więcej