W gminie Jeziorna

Pora na tekst źródłowy, tym razem bliższy naszym czasom. Na profilu FB Konstancin-Jeziorna. Historia, Ludzie, Architektura zamieszczone zostało przedwczoraj zdjęcie przedstawiające widok z obecnej Grapy w kierunku Mirkowa w latach trzydziestych XX wieku. Skarpa ta była wówczas niezabudowana, leżała na terenie Jeziorny Oborskiej i gminy Jeziorna, obejmującej teren od Bielawy do granic Kawęczyna, prawie identyczny z terenem obecnej gminy Konstancin-Jeziorna, z wyłączeniem terenu ówczesnej gminy Skolimów-Konstancin. A w gminie Jeziorna w roku 1928, kwitły rozmaite rzemiosła:

Przy bliższej lekturze zauważamy wiele znajomych nazwisk – posiadaczy ziemskich o noszących nazwisko Potulicki, czy Rossmanów z Bielawy. Na terenie gminy działa Papiernia należąca do Akcyjnego Towarzystwa Mirkowskiej Fabryki Papieru.  Cegielnia oborska hrabiego Potulickiego, zatrudniająca 200 pracowników, wytwarza także produkty ceramiczne. Co ciekawe wymieniono tylko jeden z dwóch wiatraków należących Szustkowskich – znajdujący się w Cieciszewie. W tym samym roku przestał on być czynny, Szustkowskim pozostał wiatrak w Gassach, prócz niego w gminie czynne były wiatraki w Łęgu, Okrzeszynie, Jeziornie i Bielawie.

Powyższy fragment traktuje o gminie Jeziorna, czyli prawie wszystkich wsiach wchodzących w jej skład oraz osadzie fabrycznej o tej nazwie – tu noszącej nazwę Jeziorna Mirkowska mającej 791 mieszkańców. A zatrudnionych pracowników było dużo więcej – jak wyliczono w połowie lat trzydziestych ich liczba wynosiła 1250. Teraz przyjrzyjmy się Jeziornie Królewskiej, obecnie jedynej części gminy noszącej nazwę Jeziorny.

Od roku 1867 mieściła się tu siedziba urzędu gminy. Znajdowała się także szkoła powszechna, jedyna na terenie gminy posiadająca 7 klas – szkoła w Słomczynie w owym czasie liczyła klas tylko 5. Zresztą w owym czasie nie każdy mógł kontynuować naukę, bowiem gromady wiejskie musiały dopłacać do dalszej edukacji dzieci, a kryzys lat trzydziestych mocno uszczuplił możliwości finansowe. W ówczesnej Opaczy w roczniku mojego dziadka jedynie on i jeden z jego kolegów mieli takie szczęście i mogli kontynuować edukację powyżej 5 klasy.

Konstancinek przylegał do wsi Jeziorna i leżał na północ od rzeki Jeziorki. Choć od czasów powojennych minęło ledwie ponad pół wieku śledzący dyskusję na forum miłośników historii wiedzą, że lokalizacja tej miejscowości została zapomniana. Co nieco dziwi biorąc pod uwagę fakt, iż zamieszkiwało tam 1455 ludzi. Na szczęście w dokumentach ówczesnej gminy Jeziorna odnotowano, iż Konstancinek obejmował rejon w którym leżały ulice Kozia, Stawowa, Zgoda, Spacerowa, Krótka, Krzywa, Narożna, Garbarska. Trudno dociec czy na obszarze tym znanym jako Garbarnia, nazwa Konstancinek była w użyciu innym niż urzędowa.

No i jeszcze Bielawa. Jak na wieś, która jeszcze na początku XIX wieku była największą i najbardziej ludną miejscowością obecnej gminy Konstancin-Jeziorna, doczekała się wyjątkowo krótkiej wzmianki. Prężnie działa browar Karoliny Rossman.

Dodajmy jeszcze nieco statystyki. W owym czasie jak wynika ze spisów urzędowych gminę zamieszkiwało 10432 stałych mieszkańców, z czego Polaków 9609, Żydów 655, Niemców 158 – w tym miejscu uczulam, iż nie wszyscy w spisach deklarowali narodowość inną niż polska, bowiem wielu tutejszych mieszkańców czuło się Polakami, a podziały przynieść miała dopiero nadchodząca wojna. Ukraińców doliczono się ośmiu, były także dwie osoby o „narodowości nieustalonej”. Porządku w gminie liczącej tylu mieszkańców strzegło pięciu policjantów, komendant posterunku w Jeziornie i 4 posterunkowych. W roku 1939 doliczono się 9603 osób wyznania rzymskokatolickiego, 655 wyznania mojżeszowego, 158 ewangelicko-augsburskiego, 10 grekokatolickiego i 6 prawosławnych. Gmina miała charakter rolniczy, z uprawy pól żyło 6980 osób, a 3264 znalazło zatrudnienie jako robotnicy. Pozostali mieli utrzymywać się z usług. Siedzibą gminy jak wiemy była Jeziorna Królewska, w której znajdowały się dwie łaźnie, w tym jedna żydowska. Druga łaźnia była instytucją dobroczynną, przeznaczoną dla najbiedniejszych i „dzieci ze szkół”, średnio korzystało z niej 250 osób miesięcznie – tu pozwolę sobie przypomnieć, że obecne zwyczaje codziennego mycia i posiadania ciepłej wody w kranie są w historii cywilizacji wynalazkiem względnie nowym, a jak wspominał niegdyś znany wielu mieszkańcom gminy nieżyjący już doktor Cechnicki – przed wojną w Jeziornie i wiele lat po wojnie, gdy był lekarzem zakładowym Papierni, zachęcenie niektórych do mycia raz w tygodniu było dlań dużym osiągnięciem. Ponadto w gminie działały dwie biblioteki – w Jeziornie Fabrycznej 250 czytelników mogło pożyczyć 2000 książek, a w Jeziornie Królewskiej 200 czytelników mogło wybierać z 2100 tomów.

Pragnę podkreślić na zakończenie, iż powyższe liczby nie dotyczą ówczesnego niewielkiego letniska Konstancin i jego dużego sąsiada Skolimowa. Fragmenty na ich temat pojawią się tu zapewne w przyszłości, a niecierpliwych odsyłam do źródła.


Literatura:

  • APW, O/Grodzisk Mazowiecki, Akta gminy Jeziorna

Może ci się także spodobać...