Wiatrak w Bielawie

Był czas, kiedy nadwiślańskie okolice przypominały Holandię, wiatraki górowały nad okolicą na obu brzegach Urzecza. Karczew mógł pochwalić się dwoma lub trzema, w samej tylko ówczesnej gminie Jeziorna pod koniec XIX wieku było ich co najmniej osiem. Później ich liczba zaczęła spadać, część zmechanizowano, żaden nie dotrwał do dnia dzisiejszego. W Sobieniach Kiełczewskich przetrwał jeden z ostatnich wiatraków na Mazowszu, inny znajdziecie w Lininie, nieopodal Góry Kalwarii, lecz w Łęgu pozostały jedynie ruiny drewnianego koźlaka, porastane przez pobliskie wierzby. Wiatrak w Słomczynie spłonął prawie dwa lata temu. Na blogu jak dotąd poznaliśmy dotąd jego dzieje oraz budowli wzniesionej w Powsinku, w miejscu obecnego Bricomana, teraz zastanówmy się skąd w ogóle w tych stronach wiatraki.

Wiatrak w Lininie w roku 2013, przeniesiony z warszawskiej Woli na początku XX wieku

W swojej książce dr Łukasz Maurycy Stanaszek wskazuje, że ich rozpowszechnienie wiązać może się z przybyciem olędrów w te okolice. Jest to możliwe, acz jak na razie pozostać musi w sferze hipotez. Do XVIII wieku w tych stronach, podobnie jak i na ziemiach polskich, funkcjonowały młyny – na samej Jeziorce między Skolimowem a ujściem Wisły było ich kilka. Z czasem pozostały dwa, w Jeziornie Oborskiej i Skolimowie, grądzki zmieniono w manufakturę. Choć czasem taniej było mleć na żarnach, zapewne dzierżawca Jeziorny Królewskiej korzystał z usług młynarza w Jeziornie Oborskiej. Stało się to jednak problemem dla Bielawy, gdzie wąski strumyk rzeki zapewne uniemożliwił użytkowanie młyna. W owym czasie w Polsce zaczęły powstawać wiatraki, rozpowszechniając się z Wielkopolski na resztę Korony. Był to proces powolny, gdy w roku 1714 pierwszy wiatrak wzniesiono w Krakowie, informację o tym zanotowano jako swoiste kuriozum. Nikt nie przebadał dotąd procesu budowy wiatraków w dawnej ziemi warszawskiej i czerskiej, problemem jest tu brak rejestrów. Bogdan Baranowski, badacz dziejów chłopskich, a przede wszystkim czarownic na ziemiach polskich, zauważa, że wiatraki powstawały tam, gdzie warunki hydrograficzne uniemożliwiały skuteczne działanie młynów. Na przykład sąsiadujące ze sobą powiaty szreński i płocki różniły się pod względem liczby rzek, więc w tym pierwszym młynów było dużo więcej. Na Urzeczu główną rzeką była Wisła, jednak zakazywano na niej stawiania młynów i bździeli, stąd problem należało rozwiązać inaczej. Wzrost liczby wiatraków w drugiej połowie XVIII stulecia tłumaczy się także wzrostem zapotrzebowania na mąkę i kaszę, a gdzie nie można wznosić było młynów, sięgnięto po inne konstrukcje. Ilość wiatraków w podstołecznych wsiach zwiększyła się w czasach stanisławowskich, aczkolwiek przyzwyczajenia i nawyki tradycyjnego środowiska sprawiały, że wiatraki rozpowszechniły się jedynie w niektórych okolicach. I tu widziałbym wpływ olędrów, bowiem niespodziewanie w pierwszym trzydziestoleciu XIX wieku nad Wisłą zaczęto wznosić wiatraki w liczbie podobnej do zagęszczenia na Śląsku i w Wielkopolsce, choć nie wyparto zupełnie młynów. W roku 1808 w departamencie warszawskim księstwa warszawskiego doliczono się 967 młynów i wiatraków, nie znamy dokładnej liczby tych ostatnich, lecz już dwa lata później stwierdzono, że wiatraki stanowią 40% ilości tych konstrukcji. W ciągu pół wieku zaczęły stanowić one prawie połowę liczby, kilkanaście lat później młynów było niewiele, a wiatraki zdominowały krajobraz, zaś olędrzy osiedlali się wzdłuż wiślanych brzegów. By nie męczyć czytelników statystyką, przywołam raz jeszcze profesora Baranowskiego. Z jego wyliczeń wynika, iż pod koniec XVIII wieku na terenie obecnej Polski funkcjonować mogło 11 tysięcy młynów i 6 tysięcy wiatraków, przy czym te ostatnie pojawiły się głównie w ostatniej ćwierci stulecia. Ekonomicznie tańszy w utrzymaniu był wiatrak, sens istnienia mieć zaczęły w przypadku młynów, jedynie duże konstrukcje. Młyn wodny pracował ok. 150 dni w roku, wiatrak  jedynie 100. Produkcja młyna wodnego była 3 razy większa, młyn mełł około 130 ton zboża rocznie a wiatrak 43,3 tony, do tego dochodziło jeszcze mielenie kaszy czy tartaki i folusze. Stąd małe młyny przestały być po prostu opłacalne, a ich miejsce zajęły wiatraki. Około roku 1830 w Królestwie Polskim było ich już 2238, zaś młynów 3150. Co ciekawe dla wspominanej już Wielkopolski te liczby przedstawiają się inaczej – 2676 wiatraków i 552 młynów. Te ostatnie zostały tam prawie wyparte, lecz rejon ten zaczął korzystać z energii wiatru ponad wiek wcześniej.

Wiatrak na mapie z roku 1781

Powyższe przyczyny wpisują się świetnie w historię jednego z najstarszych wiatraków na Urzeczu, który wzniesiono w Bielawie pod koniec XVIII wieku. W owym czasie istniał także wiatrak na Służewiu, górujący na skarpie nad dobrami wilanowskimi, jemu przyznałbym palmę pierwszeństwa, choć nie wiadomo kiedy go wybudowano. Jednakże wiatraki rozpowszechniały się od strony Warszawy, istniały już w Marymoncie i Wiczyłkach, zatem rządca dóbr błękitnej markizy Izabeli Lubomirskiej podpatrzyć mógł to rozwiązanie wcześniej niż bielawski. Wiatrak stał się takżerozwiązaniem dla Bielawy, należącej do kasztelana krakowskiego, Antoniego Barnaby Jabłonowskiego. Bielawa to w owym czasie największa miejscowość tych stron, co dość dobrze ukazują nam zachowane mapy i metryki. Nie znamy co prawda dokładnej liczby ludności, lecz pierwszy spis powszechny zarządzony w roku 1827 wykazał, że w 62 domostwach zamieszkiwało 487 ludzi, o 50 więcej niż w Powsinie i niemal o połowę więcej niż w Jeziornie Królewskiej. Bielawa w owym czasie to potężny majątek, graniczący z Okrzeszynem, dobrami wilanowskimi, sięgającymi aż do Olechowa. Na dawnym terenie Bielawy ulokowano zresztą Ogród Botaniczny PAN, wyłączony po wojnie z gminy Jeziorna i włączony do Warszawy, ale to już inna historia. Nie dziwi więc, że konieczność zmielenia ziarna stała się w Bielawie paląca, zwłaszcza po tym jak młyn w Grądzie zmieniono w manufakturę papierniczą. Do Jeziorny Oborskiej było dalej, a i tak wiązało się to z koniecznością płacenia młynarzowi, narzucającemu dodatkowe opłaty dla osób innych niż poddani Wielopolskich. Nitka Jeziorny płynąca przez Bielawę uniemożliwia spiętrzenie wody, choć duży młyn byłby zapewne opłacalny.

W tych okolicznościach wzniesiono wiatrak w Bielawie. Istniał już w roku 1781, gdy pojawia się na sporządzonej wówczas mapie, choć poprzednia z roku 1730 jeszcze go nie odnotowuje. Z opisanych wyżej powodów przesunąłbym jego powstanie na lata siedemdziesiąte wieku XVIII, po tym jak Grąd stał się manufakturą papierniczą, nawet jeśli młyn działał tu w ograniczonym zakresie. W roku 1772 w tych stronach pojawili się olędrzy. W ciągu kolejnego pół wieku przybędą kolejni, a wiatraki zdominują te strony. Choć oczywiście niczego nam to nie przesądza. Typowym wiatrakiem w omawianym okresie był koźlak, w XVIII wieku zaczęły się upowszechniać wiatraki holenderskie obracane pod wiatr górną częścią ze skrzydłami. Wiatraki takie pracowały w okolicy stolicy m. in. na Marymoncie, zatem być może i bielawski wzniesiono w takim stylu, choć pozostałe w tych stronach były typowymi koźlakami.

Wiatrak w Bielawie obecnie już nie istnieje, nie pozostał po nim żaden ślad. Działał jeszcze w latach trzydziestych XX wieku, kiedy jego właścicielką była niejaka A. Rowińska. Powyżej oznaczyłem miejsce, w którym zlokalizowany był przez ponad 150 lat. Jednak mechanizacja i łatwość mielenia we młynie sprawiły, że i on stał się historią.


Źródła i literatura:

  • AGAD, Zbiór Kartograficzny
  • BARANOWSKI Bohdan, Przemysł młynarski w Polsce XVI-XVIIIw. w: Zeszyty Naukowe UŁ seria I z. 75 r. 1971 ss. 15-37
  • KAMIEŃSKA Zofia, Przetwórstwo surowców mineralnych i organicznych w: Historia Kultury Materialnej Polski w zarysie, t. IV od połowy XVII do końca XVIII wieku, Wrocław 1978 ss. 83-179

Może ci się także spodobać...