Czy nie uśmiechamy się, gdy czytamy:
Konstancin i częściowo Skolimów, to taki mały, letni światek wielkiej burżuazji, przytulisko opływających w forsę próżniaków. (…) Konstancin. (…) kręci się [tu] mnóstwo panienek z adoratorami. Panienki przesadnie umalowane, sukienki spory kawał powyżej kolan, w buzi papieros, w prawej ręce laseczka, w lewej sznureczek, na sznureczku – piesek. Młodzieńcy w strojach tenisowych, ruchy teatralne. Szyk, wytworność, bezdenna nuda. (…) [na ulicy roje] krygujących się podlotków i zblazowanych złotych młodzieńców, spotyka się jeno nabrzmiałe od wyżery i szampana, różowe, zadowolone, dumne, a bezdennie głupie gęby paskarzy, już to świeżo upieczonych, już to starych przedwojennych, takich, co to panie z dziada pradziada…
A propos paskarzy. Coś musiało być na rzeczy, bo już w 1922 r. gazety krajowe podały taką to oto informację:
“Pieszczotka”, 1914 r. |
Historyk wojskowości i starożytności, absolwent Uniwersytetu Warszawskiego. Wieloletni pracownik wydawnictw książkowych (m. in. kierownik redakcji historii działu encyklopedii i słowników PWN), prasowych, ostatnio pracownik naukowy Wojskowego Biura Badań Historycznych, w latach 1981-89 redaktor, wydawca, wykładowca i aktywny działacz podziemia solidarnościowego. Od ćwierć wieku mieszkaniec Skolimowa, prowadzący Konstanciński Klub Historyczny.