O nadwiślańskim Urzeczu

Urzecze jawi nam się jako region istniejący długo w niezmienionym kształcie, w którym przez wiele lat uprawę pól przerywały coroczne wylewy Wisły, a urzycoki modre przywdziewały swe charakterystyczne stroje. Tymczasem jak każdy region podlegało nieustannym przemianom i ewolucji. Nie powstało z dnia na dzień i nie pojawiło się w określonym kształcie, podobnie nie zniknęło w ciągu jednej chwili, lecz był to proces rozłożony w czasie. Warto zastanowić się w jakim właściwie okresie możemy mówić o Nadwiślańskim Urzeczu, którego wizerunek jawi się w naszych głowach, po tym obraz etnograficzny został pieczołowicie odtworzony przez dra Łukasza Maurycego Stanaszka.

Żniwa w Opaczy. Zb. H. Kopyt.

Od kiedy właściwie możemy mówić o Urzeczu? Zaznaczmy, iż choć obecnie rozumiemy je jako mikroregion etnograficzny, ludzi powiązanych rodzinnie oraz poprzez wspólnotę obyczajów, historycznie jest to określenie stricte geograficzne. Najstarsza znana nam wzmianka pochodzi z 1737 roku z dóbr wilanowskich i dotyczy ziem położonych nad Wisłą. W latach siedemdziesiątych XVIII wieku mieszkających na tym zalewowym obszarze wiślanym nazwano we dworze w Oborach „urzyckimi” – a miejsce gdzie osiedli olędrzy na Kępie Oborskiej określono jako kępę gdzie „urzyccy bydło pasali”. Takie właśnie określenie mieszkających ludzi było długo w powszechnym użyciu, podobnie obszaru, o czym świadczą chociażby takie przypadki jak zapis z pierwszej ćwierci XIX wieku z ksiąg parafialnych w Powsinie, gdzie panna młoda z jednej z wsi położonych nad tutejszym starorzeczem powiedziała o sobie, iż pochodzi “z urzyca”. Nazwa dotrwała do końca wieku, z czasem zniknęła, wyparta przez używane w ówczesnej prasie określenie Powiśle, które miało już nieco szersze znaczenie niż “łurzyc”, który kojarzono z obszarem zalewowym Wisły, a nie z pasem nadwiślańskim.

Tożsamość mieszkańców nie płynęła jednak z poczucia faktu, iż mieszkają na obszarze zwanym “Urzycem”. Określały ją zwyczaje zaczerpnięte od oryli czy olędrów, przy czym wydaje się, iż dużo większy wpływ wywarła w tym ostatnim przypadku dopiero druga fala osadnictwa olęderskiego, przybyła tu w ostatniej ćwierci XVIII wieku, niż pierwsi przybysze z wieku XVII. Osiadłszy tu na stałe stali się dla miejscowych włościan pewnym wzorcem kulturowym, umożliwiając zaczerpnięcie części słownictwa oraz obyczajów, przy czym rzecz jasna była to wymiana dwustronna. Zapewne znaczny wpływ miał na charakter tutejszych mieszkańców także fakt, iż w tej części Mazowsza mieszkało sporo bardzo drobnej szlachty. Księga ślubów parafii w Cieciszewie z lat 1660-1717 przynosi nam obraz tutejszych wsi zamieszkałych przez „szlachetnych” z rodowodem, trudniących się zawodami rzemieślniczymi i orką, w kolejnych pokoleniach pożenionych z miejscowymi włościankami. Powyższe miało wpływ na relację z tutejszymi dworami. Ale do XIX wieku pamięć i tożsamość zdążyła zaginąć, pozostawiając jedynie unikalną mieszankę trudnego charakteru „Urzycoka”. Już Kolberg pisał o tych okolicach, iż „ogromna masa szlachty przeszła w chłopów i z niemi się pomięszała; są w kraju okolice, niegdyś zaludnione prawie wyłącznie zaściankami, jak okolice Czerska i Góry Kalwaryi, w których dziś nawet nie posłyszy o zagonowym szlachcicu”.

Z okolic Służewa i Wilanowa. O. Kolberg.

Także strój i haft tak charakterystyczny dla Urzecza ukształtowały się zapewne w XIX wieku. Na miejscu nie było tradycji tkackich, wiązał się on więc z rozwojem rynku lokalnego, na którym miejscowe włościanki mogły zakupić materiały – w miastach takich jak Góra Kalwaria, Warka czy Karczew. W 1807 roku zniesiono pańszczyznę na terenie Księstwa Warszawskim dekretem, co sprawiło iż miejscowe dwory (Wilanów, Obory) odchodziły od pańszczyzny na rzecz oczynszowania, widząc na przykładzie olęderskich wsi, iż lepiej otrzymywać żywą gotówkę, niż funkcjonować w modelu pracy poddanych. Niebawem doprowadziło to do wykształcania się modelu bezpośredniego handlu i sprzedaży produktów przez urzycoków, co skutkowało tym, iż miejscowi włościanie dysponowali nadmiarem gotówki już przed 1864 rokiem, co prowadzi nas do jednej z najważniejszych przyczyn powstania Urzecza – bliskości rynku warszawskiego, gdzie dotrzeć można było z biegiem Wisły bądź traktami. Zależność ta wykształciła się już wcześniej, bowiem Warszawa polegała na tutejszym rynku rolnym jeszcze przed rozbiorami. Głód, który zapanował w latach 1713-15 w stolicy spowodowany został faktem, iż gigantyczna powódź która zniszczyła znaczną część tych stron (wraz z kościołem w Cieciszewie) spowodowała upadek produkcji żywności. O ile wcześniej dostarczano ją z pańskich dworów, to od pierwszej ćwierci XIX wieku gazety przynoszą nam informacje o przybyszach z regionów podmiejskich handlujących jajami i płodami rolnymi, które to zjawisko narasta im bliżej końca stulecia.

Stąd też opis zamieszczony w 1871 roku w „Gazecie Warszawskiej” wyraźnie wskazuje, iż bogactwo urzycoków nie narodziło się dopiero po uwłaszczeniu, lecz wypracowano je już wcześniej i od pewnego czasu funkcjonowało: „wiadomo o tem każdemu, że włościanie z dóbr Willanowskich są w ogóle dosyć zasobni w gotówkę. Niektórych z nich można nawet za względnie majętnych uważać. Niedawno gospodarz z Millanowa, nazwiskiem Lepianka wydał córkę za mąż i wypłacił za nią 1650 rubli posagu. Trzecią to już córkę Lepianka za mąż wydaje, a dwie pierwsze zostały takąż samą sumą wyposażone. Kapitał ten Lepianka zebrał po większej części na handlu drobiem. Zięć Lepianki nazywa się Malec i posiada przeszło 2000 rsr. majątku, które to pieniądze Malec zarobił głównie na sianie”.

Zalewowe Urzecze.Wylew Wisły na Urzeczu, 1947 r. Terpa na Zawady. Fot. Stefan Rassalski, zb. APW.

Inny dziennikarz w 1868 roku pisał o tym, jak bardzo wyróżnia się Urzecze na Mazowszu: „Żadne miasto podwarszawskie, a mamy ich kilka: Piaseczno, Nadarzyn i Błonie, nie ma tego ducha spekulacyjnego co Karczew. Cała ludność w niem zamieszkała oddaje się handlowi drobnych przedmiotów codziennego życia, które w Warszawie pozbywa. Przez cały tydzień rozchodzą się wszyscy mieszkańcy obojej płci po bliższych lub dalszych wsiach, zakupując wszystko co napotkają: drób, jaja, masło, warzywo; zgromadzają to w domu i we czwartek na noc zaczyna się pochód do Warszawy, już to na własnych plecach, już to na wózkach ciągnąc to, co zabiegłością swoją w przewidywaniu zysku skupili. Zamożniejsi jeżdżą po jarmarkach i zakupują karmne wieprze, które następnie na targ na Pragę wiozą lub prowadzą”. Opis ten jednak należy rozciągnąć na lewobrzeżne Urzecze, bowiem podobnie pisano w tym czasie o wsiach z dóbr wilanowskich czy oborskich, czy też Czerniakowa: „Wieśniacy, chałup tych mieszkańcy, jakkolwiek mają grunta dosyć lekkie, są w ogóle zamożni, a zamożność swą winni oni bliskości stolicy, która nastręcza im sposobność , zarobkowania w rozliczny a intratny dla nich zawsze sposób”. Jak widać więc już przed uwłaszczeniem na Urzeczu wykształciła się bezpośrednia sprzedaż produktów rolnych przez tutejszych włościan.

Nie byłoby zaś tego bogactwa, gdyby nie zalewowa ziemia, stąd też poniższy opis z 1868 roku odnieść można do obu brzegów: „Pasek ten niezbyt szeroki, bo do 4-ch wiorst dochodzący, przedstawia dwa gatunki ziemi: jeden nazywany tu powszechnie urzecze, drugi pola górne. Urzecze jest to grunt napływowy, znamy na powiślu, w niektórych miejscach daje warstwę rodzajną grubą do dwóch łokci a niekiedy więcej. Tego rodzaju gruntu w całym kraju nie znajdziesz, to też cena jego ogromna: włościanin wypuszczając jeden drugiemu na rok jeden w dzierżawę, bierze od niego za mórg 2O0-prętowy rs [rubli srebrnych – PK] 20. Na takiej ziemi urodzi się wszystko, a zwłaszcza też jęczmień, kapusta i inne jarzyny, pod które głównie włościanie jej używają. Oziminy w takich miejscach zwykle się nie sieje z powodu wylewów Wisły, która właśnie ten urodzajny muł nanosi. Pola górne, jakkolwiek urodzajne, płytkością warstwy wierzchniej się odznaczają, pszenicę jednak z korzyścią na nich siać można. Wioski urzeczne przedstawiają nieprzerwany ciąg gaików, tak bowiem przedstawiają się sady otaczające włościańskie siedziby. Jeżeli gdzie umiano połączyć przyjemność z prawdziwym pożytkiem, to tutaj: ogrody takie w roku bieżącym średnio po rs. 100 włościanom przyniosły, co stosunkowo do małych przestrzeni jako bardzo znaczny dochód uważać należy. Pod każdym względem zamożność włościan jest tu wielka; gdyż nietylko żyzność ziemi ją zasila, ale różne inne nieomylne źródła, które włościanin nasz bardzo skutecznie eksploatować umie. Handel wywozowy do Warszawy, a mianowicie owsem, sianem, sieczką lub słomą, jak niemniej wywózka drzewa do dwóch przystani w Karczewie i Radwankowie, do najznaczniejszych zarobków zaliczyć się może”. Powyższy opis stanowi właściwie esencję tego czym było Urzecze, tu jak widać rozumiane geograficznie. I choć jak widać wszystko samo na Urzeczu rosło i żyło się tu dostatnio, to „Jeżeli Wisła nanosząc coraz grubszą warstwę rodzajną, ogromne daje okolicy bogactwo, niejednokrotnie zdarza się, że wylewaniem swojem całego mienia ludzi pozbawia”.

Przy uprawie rabarbaru w okolicach Cieciszewa. Zb. K. Kowalik.

Wydaje się, więc że obraz Urzecza jaki mamy w głowach, który można by określić swego rodzaju „złotym czasem” dotyczy XIX wieku. Bowiem bliskość Warszawy, która była jedną z przyczyn jego powstania, doprowadziła też dość szybko do zaniku większości tutejszych zwyczajów. Pod koniec XIX wieku miała miejsce gwałtowna modernizacja, bowiem wraz z budową kolei nadwiślańskiej na prawym brzegu Wisły i kolejki wilanowskiej oraz grójeckiej na lewym nastąpiło powstanie latowisk, a do zapomnianych wsi dotarli letnicy ze swymi ubiorami i zwyczajami. Ich strój i zachowanie sprawił, iż wkrótce tradycyjne ubiory jawić zaczęły się jako kuriozalne, a częsty kontakt z przybyszami z Warszawy prowadził do szybkiej akulturacji młodszego pokolenia, pragnącego czerpać wzory z modnej Warszawy. Nastąpiła zmiana modelu ekonomicznego, wraz ze wzrostem znaczenia letnisk, przyszła też zmiana stylu życia. Nałożyła się na to także przede wszystkim budowa wałów w latach sześćdziesiątych XIX wieku na lewym brzegu i w początkach XX wieku na prawym, co sprawiło, iż wylewy odeszły w przeszłość. Wraz z tym odmienność kulturowa Urzecza zaczęła stopniowo zanikać, by wraz z odejściem potomków olędrów i zmianą sposobu gospodarki nie przetrwać czasów po ostatniej wojnie, które przyniosły dalszy postęp cywilizacyjny.


Źródła i opracowania:

  • “Gazeta Warszawska”
  • Oskar Kolberg, Mazowsze: obraz etnograficzny. Mazowsze Polne, Kraków 1885
  • Łukasz Maurycy Stanaszek, Nadwiślańskie Urzecze, Warszawa-Czersk 2014

Może ci się także spodobać...