Z Urzecza, 1850 r.

W 1850 roku korespondent „Kuriera Warszawskiego” przejeżdża przez lewobrzeżne Urzecze, określane przez niego szerszą nazwą Powiśla, rejonu nadwiślańskiego, która z czasem wyprze używane lokalne określenie terenów zalewowych. Jego uwagę przykuwa bogactwo i urodzaj żyznej okolicy, co łączy z usypywaniem wałów, chroniących te rejony przed powodzią. Porównuje Urzecze z okolicami Mniszewa, gdzie brak wałów przekłada się na w rejonie zalewowym na dużo mnie uprawianych pól i daje nam opis odwiedzanych przez siebie stron, a także działań Henryka Rossmana z Bielawy i Potulickich z Obór, oraz tamtejszego wójta gminy (gmina Obory po 1867 r. stanie się częścią utworzonej wówczas z połączenia gmin Obory i Bielawa gminy Jeziorna). Obecnie to raczej w okolicach Mniszewa uświadczymy piękny krajobraz odchodzącego wiejskiego nadwiślańskiego Mazowsza, bo Urzecze coraz bardziej się akulturuje.

Nim przejdziemy do opisu przypomnijmy jedynie, iż wały sypano wzdłuż lewego brzegu Urzecza od 1825 r. wskutek działań powołanego z zachęty rządowej Komitetu Nadzoru Budowy Wałów Niziny Moczydłowskiej. który tworzyli właściciele dóbr leżących na Nizinie: Wilanowa (od Siekierek do Suchej Trawy), Falenicy (Kępa Falenicka), Obór (od Kępy Oborskiej do Cieciszewa), Kawęczyna (od Kawęczyn do Brześcc), Wólki Załęskiej oraz przedstawiciel rządowej wsi Moczydłowa, a od roku 1831 dołączył doń przedstawiciel Banku Polskiego, nowego właściciela fabryki Papieru, leżącej nad rzeką Jeziorką uchodzącą do Wisły, która także podlegała obwałowaniu. Mimo powołania analogicznych komitetów na Nizinie Czerskiej i Radwankowskiej, jedynie tu przystąpiono do pracy. Dopiero po wielkiej powodzi z 1844 r. postanowieniem Rady Administracyjnej z 6 czerwca 1846 roku o budowie i konserwacji wałów ochronnych, nałożono na właścicieli dóbr nadrzecznych obowiązek budowy, konserwacji wałów i robót faszynowych. Więcej na ten temat można poczytać w tekście o historii budowy nadwiślańskich wałów. Wskutek powyższego pod kierunkiem Henryka Rossmana, pułkownika wojsk inżynieryjnych doby napoleońskiej przebudowano wały. Urzecze rzecz jasna już wcześniej było okolicą bogatą i żyzną, stąd i zachwyt korespondenta, który opublikował swój opis 10 lipca 1850 r. Tekst przedrukowano później w opublikowanej w 1854 r. książce „Góra Kalwaria, czyli Nowy Jeruzalem. Opis historyczno-statystyczny”, niestety autor pozostaje nieznany. Przytaczam go poniżej, tekst jak zawsze uwspółcześniono i skrócono.

„Winniśmy tu obszerniej wspomnieć o tym olbrzymim, a zbawiennym dziele, dokonanym dla dobra mieszkańców nadwiślańskich przy pomocy Rządu, staraniem kilku zacnych obywateli tych okolic. Mówimy o obwałowaniu Wisły począwszy od Góry Kalwarii aż do dóbr Wilanowskich. Każdemu pewno nadwiślańskiemu mieszkańcowi, dobrze są znane skutki, z wylewu tej rzeki pochodzące, a rok roczne straty, nawet klęski poniesione, powinny mieszkańców tych rozkosznych miejsc naprowadzić na myśl, usunięcia na przyszłość przyczyny, która w wielu majętnościach rok rocznie wartość ich zmniejsza. Jakkolwiek obwałowanie Wisły jest jedynym środkiem zasłonięcia się od klęsk powodziowych, wszelako nie wszyscy mieszkańcy nadwiślańscy chcieli to pojąć, a ci którzy z pomocą dobroczynnego Rządu już przystąpili do tego dzieła, mogą ocenić zbawienne stąd skutki. Przejeżdżając piękne okolice Nadwiślańskie od Mniszewa ku Warszawie. widocznie przekonać się można, jakie środek ten osiągnął korzyści, gdyż tam gdzie wały już są usypane, przedstawiają się oku najpiękniejsze i najżyźniejsze kwieciste łąki, pola zbożem okryte, w wioskach ogrody, zabudowania w stanie dobrym, liczne piękne trzody i bydło; przeciwnie zaś gdzie takowych nie ma, całe przestrzenie zasypane i zaniesione są piaskami, domy poopuszczane, w wielu miejscach zupełnie zniesione, drzewa w ogrodach poprzewracane. praca tyluletnich zabiegów zniszczona, słowem zamiast najpiękniejszego kraju, pustynia. (…).

Myśl takową niektórzy bardzo dobrze pojęli, a uczyniwszy raz postanowienie doprowadzenia jej do skutku, z wielką wytrwałością i poświęceniem, doszli do celu. Do rzędu takowych liczą się, JM. Hrabia Potulicki dziedzic dóbr Obory, Kiliński [błędnie podane nazwisko] dziedzic dóbr Brzeszcze; i zmarły niedawno ś. p. Henryk Rossman, dziedzic dóbr Bielawa. Szanowni ci Obywatele, nie szczędząc własnych nakładów, przyjąwszy obowiązki członków nadzoru przy sypaniu wałów, a ostatni prócz tego podjąwszy się pracowity nader mozolnych obowiązków administratora robót, z największą wytrwałością zachęcając włościan i innych mieszkańców do pracy, w przeciągu dwóch Iat zdołał zmienić przestrzeń Powiśla, począwszy od Góry Kalwarii, aż do granicy dóbr wilanowskich jednociągłym wałem. Wał ten blisko 18 wiorst długi, obejmujący nasypu sążni kubicznych 47,000, osłania przeszło 6100 morgów najużyteczniejszego w kraju gruntu, jako też znaną z swej użyteczności papiernię Banku Polskiego w Jeziorny. Co większa, dumni z dokonanego dzieła pielęgnują takowe, i z wielkiem poświęceniem, bronią osobiście w czasie powodzi, starając się każdego z osobna włościanina przekonać, jak ważną rzeczą jest ten wał dla ich bytu, dla tego też jeszcze widzimy go osłoniętym obustronnie płotami i drzewkami wierzbowymi. Niemniej szczęśliwą była myśl, umocowania piaszczystych brzegów i odstępów Wisły flancunkami wierzbowymi, które przyjęte i rozkrzewione. odpowiadają celowi i uwieńczają zabiegi. Widzimy także przyległe pastwiska ogrodzone płotami, jedynie w tym celu, ażeby bydło latorośli w flancowaniach nie deptało, nie niszczyło i nie obgryzało. Owocem tej pracy i zabiegów jest to: że nizina Powiśla, powyżej opisanymi wałami osłonięta, od r. 1846 ani razu jednego zalaną nie została; gdy tym czasem inne niziny na przeciw tych wałów po prawym brzegu Wisły, jako też i poniżej tychże samych wałów, na lewym brzegu będące, kilkakrotnym zalewom i zniszczeniom w tymże czasie uległy.

Nasady wierzbowe na Urzeczu, 1884 r., “Kłosy”

Wszelakoż widoczne te korzyści trafiają, już do przekonania sąsiednich i dalszych dziedziców, a w roku bieżącym obwałowanie Wisły do-prowadzone zostało aż do Kozienic. Szczególniejsze zasługi około doprowadzenia do skutku tego zbawiennego dzieła, położył wspomniany już wyżej ś. p. Henryk Ross- mann, dziedzic dóbr Bielawa,Sędzia Pokoju okręgu i miasta Warszawy b. podpułkownik Inżenierii [byłego Wojska Polskiego]. On to podjąwszy się pracowitych i nader mozolnych obowiązków administratora robót przy wale ochronnym nad Wisłą, mając sobie przez zaufanie współobywateli powierzony fundusz sposobem pożyczki przez Rząd udzielonej właścicielom nadbrzeżnym, wsparty potrzebnymi do tego wiadomościami, z osobistym poświęceniem dokonał tego ważnego dzieła i przez to zasłużył sobie na niezaprzeczoną wdzięczność licznych rodzin to nadbrzeże Wisły zamieszkujących. Zacny ten obywatel, którego pamięć przyszłym z tego względu pokoleniom przekazaną być winna, rozstał się z tym światem dnia 22 czerwca 1850, w 63 roku życia w dobrach Bielawa, a zwłoki jego złożone są na cmentarzu ewangelicko-augsburgskim pod Warszawą.

Na zaszczytne również wspomnienie zasługuje tu pan Józef Leng, obecnie Wójt gminy Obory, który (jak to niedawno donosiły nasze pisma periodyczne, za troskliwy dozór nad powierzoną mu częścią wału ochronnego, przez wysoki Rząd łaskawie został nagrodzonym Z wielu względów p. Józefowi Leng należy się tu zaszczytna wzmianka, Oceniły już zdolności jego wysokie władze rządowe, co jest dowodem, że zasługi jego nie mogą być jednostronne. I istotnie— przejeżdżając przez obszerne dobra Oborskie wszędzie spostrzegać się dają ślady niezmordowanej jego czynności ku zabezpieczeniu dróg i traktów publicznych. A nadto szanowny ten Obywatel jako prawdziwy miłośnik przyrody, zachęca okolicznych mieszkańców przykładem swoim do pielęgnowania ogrodownictwa, tej małej piędzi ziemi, której uprawa w chwilach odpoczynku tyle przyjemności stanowi. Oby nam Opatrzność zsyłała obficiej tego rodzaju gospodarzy”.


Źródła tekstu:

  • Kurier Warszawski, 10 VII 1850
  • Góra Kalwaria, czyli Nowy Jeruzalem, położona dziś w gubernii warszawskiej, obwodzie warszawskim, powiecie czerskim. Opis historyczno-statystyczny, Warszawa 1854 r

Może ci się także spodobać...