Ostatnio pisałem o ogólnych postanowieniach pańszczyzny posługując się zachowanymi informacjami z końca XVIII wieku z dóbr królewskich w Jeziornie i szlacheckich w Oborach. Dziś przyjrzymy się im nieco bardziej szczegółowo, na podstawie zachowanych inwentarzy, dokładając do nich dane z innej osiadłości położonej w bezpośredniej bliskości Urzecza.
Spróbujmy postanowień pańszczyzny nie rozpatrywać z gruntu negatywnie, lecz na zasadzie podobnej do kontraktu zawieranego z pracownikiem. Oczywiście zgodzić się należy, że poddaństwo samo w sobie nie było niczym chlubnym, na co nie trzeba przykładów ze wspominanej w poprzednim tekście o pańszczyźnie książki „Chamstwo” Pobłockiego. Także w tutejszych stronach poddany był traktowany jako własność i stanowił wartość majątkową. Posłużmy się tu choćby przykładem 1794 r., gdy przemarsz Kozaków za oddziałami Kościuszki wywołał powszechną ucieczkę z dóbr oborskich w obawie przed plądrowaniem i gwałtami. Część chłopów z rodzinami miast za Wisłą, szukało schronienia w sąsiednich dabrach kawęckich, gdzie dziedziczka Szymanowska w Turowicach nakazała ich „przyaresztować”. Zatrzymani zostali “a konto” zaległych rozliczeń z Wielopolskimi, których dochodziła od lat w Sądzie i nie zamierzała poddanych do Obór zwrócić. Dołóżmy do tego zakazy opuszczania dóbr bez zgody dworu na odległość dalszą niż 4 mile, czy też zakaz zawierania małżeństw poza wsiami należącymi do jednego właściciela bez analogicznego pozwolenia i rzeczywiście zgodzić się należy z Pobłockim, że poddaństwo było na ziemiach polskich niczym innym, niż pewną formą niewolnictwa.
Sprawdźmy jak wyglądała eksploatacja poddanych w praktyce, w części dotyczącej obowiązkowej pracy na pańskich polach, kojarzonej najczęściej z pańszczyzną. Porównajmy zatem ze sobą trzy różne dobra położone w tym rejonie. W zachowanych szczątkowo aktach dóbr Bielińskich udało mi się odnaleźć dane dla sąsiadujących z Karczewem dóbr glinieckich z ostatniej ćwierci XVIII wieku, które podaję poniżej. Gwoli wyjaśnienia choć w pierwszej kolumnie odnoszono się do liczby poddanych, choć de facto mowa tu o całych rodzinach – co wyszczególniano w dobrach oborskich, bowiem odrabiali tam pańszczyznę gospodarz, gospodyni oraz ich dzieci (a dziecko przypomnę pracowało już od najmłodszych lat). Niestety nie mamy szczegółowych danych ile osób pracujących tworzyły poszczególne rodziny. Następnie znajdziemy informację dotyczącą ilości dni pańszczyzny jaką w każdym tygodniu musiały te rodziny odpracować, zarówno sprzężajnie (przy pomocy własnego wołu) jak i “pieszo”, w polu.
Miejscowość | Liczna rodzin | Liczba dni sprzężajnych | Liczba dni pieszych |
Wólka Karczewska | 3 | 6 | 10 |
Wólka Ducka | 5 | 8 | 15 |
Wólka Mlądzka | 5 | 13 | 12 |
Świder | 4 | 12 | 16 |
Glinianka | 7 | 2 | 14 |
Czarnówka | 3 | 3 | 9 |
RAZEM | 27 | 44 | 76 |
Warto zauważyć, iż w Gliniance, która do 1820 r. była miastem, także mieszkali poddani obciążeni obowiązkiem pańszczyzny. Teraz zajrzyjmy do królewszczyzny w Jeziornie Królewskiej i Okrzeszynie, gdzie w inwentarzu z 1787 r. dni sprzężajne określono wprost „dniami wołowymi”.
Miejscowość | Liczna rodzin | Liczba dni wołowych | Liczba dni pieszych |
Jeziorna Królewska | 36 | 24 | 54 |
Okrzeszyn | 10 | 0 | 12 |
Razem | 46 | 24 | 66 |
Jak widać sama tylko Jeziorna ilością poddanych przewyższa całość wsi dóbr glinieckich i miasta Glinianki. Przekłada się to oczywiście na liczbę obowiązanych dni w tygodniu do przepracowania. Pora na dobra oborskie, gdzie wyszczególniono obowiązek dodatkowego dnia do odpracowania w miesiącach letnich.
Miejscowość | Liczna rodzin | Liczba dni sprzężajnych | Liczba dni pieszych | Dodatkowe dni latem |
Chabdzin | 9 | 21 | 4 | 1 |
Opacz | 23 | 43 | 14 | 10 |
Chabdzinek | 7 | 11 | 1 | 2 |
Ciszyca | 10 | 19 | 2 | 1 |
Kliczyn | 7 | 14 | 1 | 1 |
Koło | 7 | 10 | 0 | |
Łęg | 21 | 31 | 19 | 2 |
Gassy | 26 | 47 | 10 | 1 |
Kopyty | 4 | 13 | 1 | |
Piaski | 11 | 13 | 8 | 1 |
Cieciszew | 23 | 35 | 15 | 8 |
Goździe | 6 | 11 | 3 | 1 |
Borek | 6 | 11 | 3 | 4 |
Obórki | 21 | 23 | 5 | 5 |
Słomczyn | 10 | 16 | ||
Jeziorna Oborska | 7 | 9 | ||
Skolimów | 14 | 39 | 19 | |
RAZEM | 212 | 341 | 130 | 37 |
Tu jak widać liczby sumarycznie robią się spore, choć nadal żadna wieś nie przekracza ilościowo Jeziorny Królewskiej. Pewną zagadką są relatywnie nikłe obciążenia Słomczyna, w przypadku Jeziorny Oborskiej wiemy, że jej mieszkańcy angażowani byli do innych prac związanych z utrzymaniem traktu i obsługi podróżnych przy promie przez Jeziorkę, czy austerii. Ponieważ Słomczyn także leżał przy tym samym trakcie i była tam gospoda, zapewne było tak samo. Rzeczą zwracając uwagę, jest prawie trzykrotnie większy obowiązek dni sprzężajnych niż pieszych. Powyższe wynika z faktu, iż w tabelach szczegółowych odkryjemy, iż wsie pańszczyźniane w dobrach oborskich na Urzeczu stały wołami, niektórzy poddani mieli ich po dwie lub trzy sztuki i dzięki temu bogactwu obrabiali pola, co znajdowało przełożenie na dni pańszczyźniane. Warto też zwrócić uwagę, iż dni dodatkowe pańszczyzny nie mają związku z liczbą mieszkańców wsi, lecz raczej z bliskością folwarków i pańskich pól.
Dla Jeziorny i dóbr Oborskich dla każdej wsi dysponujemy co prawda szczegółowymi tabelami z nazwiskami gospodarzy i liczbą ich obciążeń dziennych, ale przytaczanie ich nie byłoby interesujące i zajęłoby bardzo dużo miejsca. Zamiast tego spójrzmy jakie było średnie obciążenie rodziny pańszczyźnianej w zakresie koniecznych dni do odpracowania tygodniowo w poszczególnych dobrach.
Miejsce | liczba dni sprzężajnych | liczba dni pieszych | Razem dni |
dobra glinieckie | 1,63 | 2,81 | 4,44 |
Jeziorna z Okrzeszynem | 0,59 | 2,75 | 3,34 |
dobra oborskie | 1,61 | 0,61 | 2,22 |
Statystyka to oczywiście zwodnicza sprawa, tym bardziej, że straszą nas przecinki, ale abstrakcyjne wydaje mi się wpisywanie w to miejsce godzin, choć oczywiście każdy może sobie przełożyć sam ile wynosi 2,22 doby. Liczba dni jak widać znacząco się różni na niekorzyść dóbr glinieckich i nagle okazuje się, że Franciszek Bieliński wyzyskiwał swojego chłopa, zaś Urszula Wielopolska oszczędzała– jednak w dobrach oborskich trzeba dodać dodatkowo 1 dzień w miesiącach letnich, więc pańszczyzna okaże się wszędzie wówczas obowiązywać średnio w wymiarze 3,5 dnia. Rzecz jasna wieś wsi nie równa i cofając się do poprzednich tabel możemy zauważyć nierównomierne obciążenia sprzężajne i piesze, co wynikało z rozmaitych czynników (posiadanie bydła, położenie pól itd.). Średnia ma zaś to do siebie, że w niektórych wsiach wyjdzie nam na rodzinę i 6 dni obowiązkowej pańszczyzny, w innych zaś 1, choć jak wiemy odrabiano maksymalnie 4 dni– i to wyłącznie w miesiącach letnich. Przypominam, że w pozostałe dni tygodnia poddani musieli pracować dla siebie. Dlaczego w dobrach glinieckich obciążenie jest większe? Nie szukając przyczyn daleko, wydaje się po raz kolejny, że na Urzeczu było nieco łatwiej, bo wszystko “samo rosło”, a z dala od Wisły, by osiągnąć oczekiwane nakłady trzeba było jednak włożyć więcej pracy.
Z książki Kamila Janickiego “Pańszczyzna” dowiemy się, iż przyjęto, że robota “sprzężajna”, a więc z wykorzystaniem zwierząt i zaprzęgu, jest warta dwa razy więcej, od “pieszej”. Jeśli na przykład w danej wsi kmieć posiadający woły i pług miał obowiązek pracować z nimi trzy dni w tygodniu, to biedak bez inwentarza – aż sześć. Często też zastrzegano, że do pracy pieszej gospodarz ma obowiązek przysyłać dwie osoby, nie zaś jedną. Z upływem lat stało się standardem, że w przeliczeniu na ilość uprawianej ziemi, nędzarze pracowali dłużej od kmieci z większym polem i zasobniejszym obejściem. Nijak ma się to jednak do postanowień z Urzecza i rzeczywistych obciążeń. Po raz kolejny więc natrafiamy na pewne generalizowanie. Bo pańszczyzna na Urzeczu była jednak czym innym niż w latyfundiach i majątkach wschodniej Polski, zwłaszcza iż widzieliśmy iż pod koniec XVIII wieku w dobrach oborskich większość poddanych miała woły.
Jednak dni pańszczyźniane obowiązane do odrobienia to nie wszystko, prócz tego poddani musieli opłacać czynsze i dostarczać daninę w naturze. Dla dóbr glinieckich brak informacji aby taką daninę odprowadzono, mieszkańcy wsi oborskich oraz królewszczyzny zaś obowiązek taki świadczyli. Ale tę kwestię pozwolę sobie omówić już innym razem i przy okazji poznamy wówczas wartość staropolskiej pracy wyrażonej w pieniądzu.
Źródła:
- AGAD, ASK
- AGAD, Obory
- AGAD, Archiwum Komierowskich
Redaktor naczelny portalu, z wykształcenia historyk, absolwent Wydziału Historycznego Uniwersytetu Warszawskiego. Rodzinnie związany od wielu pokoleń z Nadwiślańskim Urzeczem, badacz regionu i dziejów lokalnych, autor publikacji oraz artykułów w tym zakresie.