O cmentarzach Wielkiej Wojny – cmentarz w Maryninie (II)

Wracamy do cmentarza w Maryninie.

Ciekawą interpretację założenia architektonicznego tego cmentarza dał Bogusław Kornecki w bardzo “kwiecistym” tekście. Unikalność i wyjątkowość założenia urbanistycznego polega na sięgnięciu przez projektanta cmentarza do źródeł kultury starożytnej. Wyraźnie nawiązuje się tutaj do starożytnych tradycji cmentarnych, grobowców z kultury starożytnych Greków oraz kurhanów ziemnych i usypywanych kopców nagrobnych kultury wschodniej. Zauważalne są tutaj reminiscencje sztuki Celtyckiej nawiązującej do świętych pionowych głazów – menhirów ustawianych w kręgach.

Do mauzoleum wchodziło się przez kamienna bramę i po stopniach można był dojść do środka na teren cmentarza. Skromne surowe stalle z nazwiskami żołnierzy umieszczone wokół dwóch kamiennych kręgach wzbudzały refleksję i zadumę. Kręgi jako osiąganie stopniowej doskonałości symbolizowały porządek Boski. Nieznani żołnierze pochowani zostali w centralnym kręgu /we wspólnej mogile/ posiadają tylko wspólny granitowy głaz z inskrypcją. Krąg niższy to zidentyfikowani żołnierze posiadający stalle z nazwiskiem, stopniem, funkcją i datą śmierci.

Niemcy nazwali to krótko “stylistyka germańska”.

Autorem tego założenia architektonicznego jak i większości cmentarzy w tej okolicy był Friedrich Hirsch. Zresztą założenia tych cmentarzy są podobne. Oparte były na kręgu, na lekkim wzniesieniu. Wykorzystano do budowy ten sam materiał. U wejścia do nich znajdował się kamień z inskrypcją. W środku znajdował się z reguły element wyróżniający.

A kim był Hirsch?

Projekty cmentarzy wojskowych F. Hirscha w Kątach i Wojnowie

Friedrich Wilhelm Hirsch urodził się 2 (lub 11) czerwca 1887 r. w Bierstadt pod Wiesbaden (obecnie część miasta). W latach 1903-1904 odbył praktykę w zakładzie budowy ogrodów, należącym do swojego ojca. W 1905 r. pobierał nauki w szkole Baumschule von J. Timm & Co. w Elmshorn koło Hamburga, następnie studiował w Królewskiej Szkole Ogrodniczej w Berlinie-Dahlem. Roczną (1907-1908) służbę wojskową odbył w 80 Pułku Fizylierów im. von Gerdsdorffa (1 Heskim), stacjonującym w Wiesbaden (Füsilier-Regiment „von Gersdorff“ -Kurhessisches- Nr. 80). W 1912 r. otrzymał uprawnienia zawodowe jako architekt ogrodów i krajobrazu. 1 stycznia 1913 r. razem z bratem przejął prowadzenie zakładu ojca. W 1923 r. wygrał konkurs na zagospodarowanie placu Anger we Frankfurcie nad Odrą, miał też kluczowy udział w zaplanowaniu zieleni przy obiektach Stadionu Wschodniomarchijskiego w prawobrzeżnej części Frankfurtu nad Odrą (obecnie w Słubicach). W 1927 r. wchodził w skład oficjalnej delegacji wizytującej niemieckie groby wojenne we Flandrii celem wypracowania zasad ich urządzenia przestrzennego włącznie z zielonym otoczeniem. W 1930 r. zaprojektował i zrealizował wielki plan zazielenienia Drezna. Należał do kierownictwa każdej budy autostrady jako rzecznik architektury krajobrazu.

Projekty cmentarzy wojskowych F. Hirscha w Maryninie i Cieciszewie

Hirsch pozytywnie przeszedł weryfikację antynazistowską po zakończeniu II wojny światowej (nie należał do NSDAP). Co prawda po wojnie rola architektów krajobrazu była ewidentnie marginalizowana (nie wyznaczano już rzecznika architektury krajobrazu dla każdej z budów). Mimo to Hirschowi udało się zdobyć zlecenia, m.in. na zaplanowanie zieleni przy autostradach w rejonie Wiesbaden, Baden-Baden, Aachen oraz w kierunku Wuppertal.

19 czerwca 1948 r. w Hanowerze reaktywowano stowarzyszenie niemieckich architektów zieleni (tradycje sięgały 1913 r.). Hirsch był w latach 1951-1953 jego przewodniczącym, a od 1954 r. – prezydentem honorowym. Zmarł 16 listopada 1957 r. w Wiesbaden.

Głazy z inskrypcjami stojącymu na cmentarzach w Jesówce, Wólce Załęskiej, Kątach i Maryninie

Do niedawna zbyt dużo nie wiedzieliśmy o tutejszych cmentarzach. Znamy już autora, ale o pochówkach mamy bardzo mało informacji. Udało się ustalić, że centralne miejsce na cmentarzu w Cieciszewie zajmował grób chorążego Жиляевa Владимирa Сергеевичa.

Cmentarz w Cieciszewie. Grób Жиляевa

Część nazwisk możemy odczytać z zachowanych napisów cmentarnych. Niestety jest to zaledwie niewielki ułamek wiedzy o pochowanych tutaj żołnierzach obu walczących ze sobą stron. W październiku 1914 r. tylko 50 Syberyjski Pułk Strzelców stracił tu 1499 żołnierzy. M.in. w zasobie Rosyjskiego Państwowego Archiwum Wojskowego (RGWA) w Moskwie (Rossijskij Gosudarstwiennyj Wojennyj Archiw – РГВИА) zespół 16196, opis 1, teczka 812, karta 20 udało się odnaleźć bardzo ciekawy dokument. Dotyczy on strat tego pułku. Według niego 5 (18) października 1914 г. pod Jeziorną Oborską zginęło 17 żołnierzy 50 Syberyjskiego Pułku Strzelców:

6 z powiatu Бирского Уфимской gubernii;

2 z gminy Сысетской powiatu Екатеринбургского Пермской guberni;

2 z gminy Бобылевской powiatu Ялуторовского Тобольской guberni;

2 z powiatu Минусинского Енисейской guberni;

1 ze wsi Игиш gminy Коневской powiatu Екатеринбургского Пермской guberni;

1 ze wsi Гуляй-поле Екатеринославской guberni;

1 ze wsi Денисовской gminy Архангельской Архангелогородской guberni;

1 ze wsi Станкеевской powiatu Тюкалинского Тобольской guberni;

1 ze wsi Моревой gminy Петропавловской Томской guberni.

Leżą oni zapewne na jednym z miejscowych cmentarzy [poszukuję innych dalej].

Stele nagrobne z cmentarzy wojennych w Wymysłowie i Maryninie

W 1922 r. mieszkający od dwóch lat w Konstancinie Stefan Żeromski w trakcie jednego ze swoich spacerów trafił na cmentarz w Maryninie. W opublikowanym opowiadaniu “Pomyłki” zamieścił kilka nazwisk z tego cmentarza. Z zachowanych napisów na stelach nagrobnych w Maryninie i zapisu Żeromskiego znamy kilkanaście nazwisk pochowanych tu żołnierzy:

  1. Paul Zeidler
  2. Friedrich Lehmann
  3. Emil R. Kratzke
  4. Otto Matther
  5. Lipmann
  6. Kemnitz (Kennitz)
  7. Frank
  8. …oeltze
  9. …ampke
  10. Moczyński
  11. Rekowski
  12. Fabiański (Fabiński)
  13. Rogoziński
  14. Kornowski
  15. Krajewski
  16. Zakrzewski
  17. Sticklorat
  1. Wąsowicz
  2. Zabielski
  3. Galewski
  4. Wiktor
  5. Szczerbiński

Cmentarz w Maryninie, maj 2013 r. Fot. Tomasz Kwiręg

Odrodzona Rzeczpospolita niejako w spuściźnie po I wojnie światowej otrzymała setki nowych cmentarzy. W 1919 r. przy Ministerstwie Spraw Wewnętrznych utworzony został Główny Urząd Opieki nad Grobami Wojennymi. Odrodzona Polska czuła się zobowiązana objąć opieką wszystkie miejsca spoczynku poległych żołnierzy, mimo iż przytłaczająca ich część nie walczyła o wolność Polski. Jednakże katastrofalny stan gospodarki i finansów państwa nie pozwalał na dokończenie prac budowlanych i systematyczne łożenie na opiekę nad cmentarzami. Toteż stopniowo ulegały one powolnemu niszczeniu. Niezbyt zadowalająca była też sytuacja na cmentarzach parafialnych, gdzie Polacy nie dbali o kulturowo obce im mogiły żołnierskie. Dopiero w 1933 r. weszła w życie ustawa uchwalona 28 marca 1933 r. o grobach i cmentarzach wojennych. Niestety nie zmieniła ona zasadniczo sytuacji cmentarzy z I wojny światowej.

Aneks:

Fragment opowiadania “Pomyłki” dotyczący cmentarza w Maryninie

Nas piękność ponad wszystko uderza i zachwyca, więc o niej najchętniej mówimy. Mówimy, że przecudowna jest tutaj właśnie cisza, że to miejsce — to prawdziwy kościół boży dla milczenia, dla odosobnienia, dla pustki i odludzia. Rzecze wieśniak:

— To teraz tak tu cicho. Ale było tu gwarno jak na jarmarku, może i lepiej jak na placu we Warszawie.

— Kiedy?

— Kiedy? A jak się tu goniły Moskale z Niemcami. Tu właśnie, w tej tu cichej alei bitwa była nad bitwami.

— W tej alei?

— Tu się dopadły. Z tamtej strony okopały się Moskale, a z tej szły Niemce. Bili się dniami, nocami. Aże jednej nocy wyleciały z rowów i tu się w najkrwawszej bitwie sczepiły.

— Widzieliście?

— Widziałem, jak się Niemce przewaliły przez Moskali.

 Przyślimy patrzeć. Sanitariusze z doktorami pędziły przodem. Zbierali ich tu, między tymi starymi topolami. Nas to samo zagnali do roboty. To, mówię, leżeli jedni na drugich, Moskal na Niemcu, Niemiec na Moskalu — pokotem.

— Tu w tej alei?

— A rżnęli się nie tylko bagnetem, ale i długimi nożami. Tak ta pogaśli, skłuci wraz, trzymając się za gardła jeden drugiego, z powbijanymi w piersi nożami. Tu właśnie, w tym „cichym” miejscu, w tym „kościele”.

Zepsuł nam chwilę ponurą bajką stary gaduła. Odszedł w swą stronę telepiąc z miejsca na miejsce stare nożyska, a niosąc między dojrzewające żyta swoją sklerozę, dojrzałą w pełni. Popchnął nam myśli i czucia w nieznośną dziedzinę wojny.

 Ach, więc to tutaj jest na naszej ziemi ta nieruchoma granica, ta linia prosta, gdzie się po wiekach zeszli starzy kamraci — gdzie na się z rowów i skrytek tylowiecznych wypadli poróżnieni przyjaciele! Ta to tajna aleja stała się kresą jedyną ich granicy na naszym rozgrodzonym polu! Tu się wreszcie poczęli rżnąć nożami. Tu się wreszcie ścisnęli garściami za gardziele. Nóż zbójecki w piersi zbójeckie pierwszy drugiemu, drugi — pierwszemu.

 Tak!

 Dobrze!

Tak niechaj będzie!

 Nóż po rękojeść w piersi przyjaciela, przyjacielu! Za krzywdę tamtych, za powstańców pędzonych w Sybir daleki. Gniew straszliwy, zemsta boża tu ich przygnała między owe bezmowne drzewa. Tu im kazała wytaczać wzajem ze siebie krew.

 Niemiec Moskala, Moskal Niemca — oko za oko, ząb za ząb — mordować we wściekłej zemście — za krwawe polskie łzy, za niewolę, za tyloletnie kajdany.

 Tak!

 Dobrze!

 Tak niechaj będzie!

 Bij po sam trzonek, Niemcze! Nie żałuj ani jego, ani siebie, Moskalu! Szarp go, jak wilk, zębami! Do ostatniego tchu!

 Uchodzimy z tego miejsca, gdzie, zda się, jeszcze słychać wściekłe jęki z milczącej ziemi, gdzie w szumie liści łka płacz umierających. Droga, co znika w trawie, prowadzi nas na wzgórza, gdzie rosną najwyższe drzewa. Wiązy ogromne, obłamane, koślawe, tworzą z koron swych jakby baldachim dziwnego kształtu.

U podnóża tych drzew zatoczone jest koło rozległe z grubych kamieni, które tu zostawił lodowiec czy Wisła pradawna porozrzucała po polach. Stoją wokół, jakoby niewysokie menhiry w wyniosłej trawie, prowadząc kamienną aleją do środkowego dolmenu, gdzie jednak rzucają się w oczy najzupełniej nowoczesne, czarne, równo w głazie kute litery: 29 DEUTSCHE, 37 RUSSEN GEFALLEN 1914.

Na niewysokich menhirach, z których każdy ma jednako ostre zakończenie, czytamy, obok niemieckich, nazwiska owych Deutsche wyryte w twardym kamieniu:

 „Moczyński, Rogoziński, Fabiński, Kornowski, Krajewski, Rekowski, Zakrzewski”…

 A na obłych lodowcowych czy wiślnych kamieniach czytamy, obok rosyjskich, nazwiska owych Russen, którzy wbiwszy noże po rękojeść w piersi wrogów śpią tu na wieki u pogranicza ich boju:

 „Wąsowicz, Zabielski, Galewski, Wiktor, Szczerbiński”… Uczucia nasze schwytane zostały w potrzask. Ani w prawo teraz, ani w lewo!

Jesteśmy w położeniu Puka polującego zajadle na drozda.

Uciekamy z tego miejsca naszej fatalnej pomyłki. Szumi w dole łan żyta. Tam pójdziemy! Tam na nas czeka radość!

Cmentarz w Maryninie, maj 2013 r. Fot. Tomasz Kwiręg

CDN…

Może ci się także spodobać...