Niechaj ten dom nie będzie domem smutku, lecz domem radości i wesela. Niech w nim wzrasta młode pokolenie, zdrowe na ciele i duszy, pełne siły i radości życia – Jadwiga Maleszewska
20 czerwca 1929 r. z inicjatywy małżonki komendanta głównego policji Jadwigi Maleszewskiej, powołano do życia Stowarzyszenie „Rodzina Policyjna”, skupiające rodziny policjantów Policji Państwowej i Policji Województwa Śląskiego. Działalność stowarzyszenia skupiona była przede wszystkim na pomocy charytatywnej i wychowawczej dla osieroconych dzieci z rodzin policyjnych oraz pomocy wdowom. Wśród rodzin policyjnych było dużo takich właśnie dzieci, które opieki potrzebowały. Corocznie ginęło z rąk bandytów po kilkunastu policjantów, którzy stanęli w obronie życia i mienia współobywateli. Wielu z nich, ginąc młodo, zostawiało po kilkoro dzieci, częstokroć zdanych „na pastwę niemiłosiernego losu, gdy otrzymana odprawa pośmiertna się wyczerpie, a matka, nie mogąc znaleźć pracy, nie jest w stanie zapewnić nieletnim sierotom bytu”.

W 1931 r. zarząd naczelny Stowarzyszenia „Rodzina Policyjna”, kierowany przez Jadwigę Maleszewską, naśladując projekt „Nasz dom” – „Rodziny Wojskowej”, postanowił także otworzyć „Dom Dzieci”. Fundusze pozyskano z opodatkowania kół okręgowych Stowarzyszenia w wysokości 5% od dochodów oraz licznych darczyńców. Na ten cel wynajęto willę „Greczynkę” w Skolimowie, z dala od zgiełku i wielkomiejskiego hałasu, w ogrodzie otoczonym sosnowym lasem. Latem 1932 r. przeprowadzono jej remont kosztem 18000 zł. Urządzono centralne ogrzewanie, kuchnię, łazienki, pobudowano piwnice itd. Nad przebudową i urządzaniem „Domu Dzieci” czuwały bezpośrednio Zofia Sobotowa wiceprzewodnicząca Zarządu Naczelnego Stowarzyszenia, pani Nowodworska jego sekretarka i pani Dąbrowska.
We wrześniu tego roku dom był gotowy do przyjęcia pierwszych mieszkańców. Umieszczono w nim 56 sierot po policjantach. Uruchomiono też na miejscu przedszkole, starsze dzieci chodziły do szkoły w Skolimowie.

W sobotę, 10 czerwca 1933 r. odbyła się uroczystość poświęcenia „Domu Dzieci”. Uroczystość zaszczyciła swoją obecnością Aleksandra Piłsudska[1], która przybyła wraz z generałową Wandą Jadwigą Norwid-Neugebauerową[2] i generałową Zofią Zawisza Gąsiorowską[3]. W uroczystości uczestniczyli także: komendant główny policji płk Janusz Zygmunt Jakub Jagrym-Maleszewski, generałowa Stefania z Lityńskich Romerowa, generałowa Germaine Susanne Coillot Składkowska z córką Teresą Coillot, minister opieki społecznej gen. Stefan Bolesław Józef Hubicki, prezes NIK gen. Jakub Marian Krzemieński, wiceminister spraw wewnętrznych Władysław Korsak, dyrektor departamentu Ministerstwa Opieki Społecznej płk Bronisław Nakoniecznikoff-Klukowski, wojewoda warszawski Stanisław Twardo, starosta warszawski mjr Tadeusz Wardejn-Zagórski z małżonką Wandą i naczelnik Wydziału Opieki nad Dziećmi i Młodocianymi w Ministerstwie Pracy i Opieki Społecznej Bronisław Krakowski. Z policji przybyli: inspektorowie Adam Wiktor Nowodworski, Edmund Czyniowski, Tadeusz Tomanowski, redaktor Franciszek Kaufman, podinspektorzy Władysław Zawadzki, Włodzimierz Aleksander Wójtowicz, Euzebiusz Zieliński, Józef Piątkiewicz, Józef Szeryński, Antoni Sitkowski i in. oraz delegacja szeregowych Policji Państwowej m. st. Warszawy.

Jadwiga Maleszewska powitała przybyłych gości, a witając Aleksandrę Piłsudską stwierdziła: Najpiękniejszy to dzień dzisiaj od momentu stworzenia „Rodziny Policyjnej”, gdy możemy Cię, Dostojna Pani Marszałkowo, powitać na terenie tej placówki, stworzonej z myślą o Tobie. Składamy Ci też dzięki z głębi naszych wdzięcznych serc za poparcie finansowe, jakiego raczyłaś nam udzielić, a przede wszystkim za Twe, Dostojna Pani, poparcie moralne, które dodawało nam bodźca do pracy, kazało pokonać przeciwności i osiągnąć nasz cel. W imieniu całego środowiska policji składamy Ci, Dostojna Pani Marszałkowo, hołd i wyrazy najgłębszej czcił.
Podziękowała również za wybitną pomoc finansową prezesowi PKO Henrykowi Gruberowi, prezesowi Banku Polskiego Władysławowi Wróblewskiemu i prezesowi Banku Gospodarstwa Krajowego gen. Romanowi Góreckiemu.

Po Maleszewskiej zabrała głos wiceprzewodnicząca Stowarzyszenia Zofia Sobotowa, która podziękowała za pomoc komendantowi policji. Po jej wystąpieniu jedna z wychowanek wręczała bukiet czerwonych róż Aleksandrze Piłsudskiej. Kwiaty otrzymali także państwo Maleszewscy. Jeden z wychowanków zadeklamował wiersz o Marszałku Piłsudskim oraz wiersz o policjancie, a wszystkie dzieci odśpiewały chórem dwie piosenki. Na koniec zabrał głos i poświęcił budynek kapelan policji ks. Bronisław Kolasiński.
Po oficjalnej części uroczystości goście zwiedzili dom i ogród, w którym pracują wychowankowie „Domu Dzieci”. Na zakończenie Zarząd Naczelny „Rodziny Policyjnej” zaprosił przybyłych gości na mały poczęstunek.
Pobyt gości w Skolimowie trwał ok. dwóch godzin. Na cześć odjeżdżającej Aleksandry Piłsudskiej urządziła dziatwa owację, wznosząc okrzyki „niech żyje”, a gdy szła już do samochodu — śpiewając „Pierwszą Brygadę.”

Jeden z wychowanków Kazimierz Racławski (1927-2016) tak wspominał pobyt w Skolimowie: Początkowo, kiedy trafiłem do tego domu dziecka w 1932 roku, miałem niecałe pięć lat, a więc przedszkole. Człowiek był zagubiony, diametralna różnica warunków bytowania w domu rodzinnym, a w wielkim sześćdziesięcioosobowym zespole. Więc byłem i zagubiony, i cholernie samotny. Ładne były popołudnia w Skolimowie i wieczory, kiedy już po kolacji część dzieciarni zabawiała się w różne gry, zaczynając od dwóch ogni, a kończąc na krykiecie. Ci, którzy słabowali lub nie mieli ochoty, mogli odpoczywać na trawnikach. Na pewno na całe życie zostanie mi wspomnienie pierwszej klasy szkoły podstawowej – wówczas ona się nazywała powszechna – bo miałem jeden zeszyt, jeden ołówek. Ołówek, żeby nie zgubić, był zawieszony na szpagacie na szyi. Szkoła była niewielka, zbliżona bardziej do wiejskiej, chyba w wynajętych pokojach. Wychowawcy, nauczyciele byli wspaniali, serdeczni, dobrzy. Tak że w znacznym stopniu, jeśli chodzi o nas – dzieciaków z domu dziecka, ich stosunek do nas niwelował te kłopoty braku własnych rodziców”[4].

Skolimowski dom działał do 1935 r., a następnie, jak wspominał Kazimierz Racławski: chyba na wiosnę, przenieśliśmy się z mocno zdezelowanej willi „Greczynka” do „Marysieńki”[5]. Lokalizacja „Domu Dzieci” „Rodziny Policyjnej” w Skolimowie miała charakter doraźny. Wielu działaczy Stowarzyszenia „Rodzina Policyjna”, było przekonanych o potrzebie wybudowania i zorganizowania własnego „Domu Dzieci”. Pomysł ten dzięki różnym inicjatywom, a zwłaszcza ofiarności małżeństwa Garbolewskich (właścicieli majątku Czerwonka w Sochaczewie) został zrealizowany. 3 maja 1933 r. odbyło się poświęcenie fundamentów „Sierocińca”, a cztery lata później, 6 maja 1937 r., nastąpiło uroczyste otwarcie „Domu Dziecka” Stowarzyszenia „Rodziny Policyjnej” w Sochaczewie, z udziałem przedstawicieli władz administracyjnych i Policji Państwowej na czele z nowym komendantem gen. bryg. Józefem Kordianem Zamorskim.

[1] 14 lat wcześniej, w 1919 r., Aleksandra Piłsudska – wtedy jeszcze Szczerbińska – pół roku przebywała w willi „Stasinek” w Skolimowie-Chylicach w gościnie u państwa Krok-Paszkowskich.
[2] Przewodnicząca Stowarzyszenia „Rodzina Wojskowa”. Od 1913 r. prowadziła działalność pomocniczą na rzecz Drużyn Strzeleckich, a od 1914 r. Legionów Polskich (intendentura, służba sanitarna, wywiad).
[3] Słynna wywiadowczyni Legionów Polskich, należała do Polskiej Organizacji Wojskowej. Dostarczała patrolom Józefa Piłsudskiego informacji o ruchach wojsk rosyjskich. To u niej 2 sierpnia 1914 r. w dworze w Goszycach zatrzymał się patrol zwiadowczy strzelców (siódemka Beliny).
[4] Kazimierz Racławski, Uśmiech przez łzy: Dom Dziecka Stowarzyszenia Rodzina Policyjna w latach 1932-1946 Skolimów-Sochaczew-Szymanów, Paprotnia 2004.
[5] Willę w 1926 r. zaprojektował i wybudował dla siebie architekt Henryk Julian Gay, który postanowił osiedlić się tu wraz z żoną Matyldą. Willę, jak się uważa, nazwał na cześć królowej Marysieńki Sobieskiej.
źródła: Archiwum Akt Nowych, zespół Ministerstwo Opieki Społecznej; Kazimierz Racławski, Uśmiech przez łzy : Dom Dziecka Stowarzyszenia Rodzina Policyjna w latach 1932-1946 Skolimów-Sochaczew-Szymanów, Paprotnia 2004; prasa, m.in.”Wychowanie fizyczne”, „Tygodnik Ilustrowany”, „Kurier Warszawski”. Zdjęcia zbiory własne

Historyk wojskowości i starożytności, absolwent Uniwersytetu Warszawskiego. Wieloletni pracownik wydawnictw książkowych (m. in. kierownik redakcji historii działu encyklopedii i słowników PWN), prasowych, ostatnio pracownik naukowy Wojskowego Biura Badań Historycznych, w latach 1981-89 redaktor, wydawca, wykładowca i aktywny działacz podziemia solidarnościowego. Od ćwierć wieku mieszkaniec Skolimowa, prowadzący Konstanciński Klub Historyczny.