Technikum Papiernicze w Mirkowie, 1986

Dziś wycieczka w pozornie niedaleką przeszłość, bo ledwie 36 lat, lecz jest to już cała epoka. W 1986 r.redaktorzy popularnej harcerskiej gazety “Świat Młodych” w ramach cyklu “Co dalej ósma klaso?” wybrali się z wizytą do Technikum Przemysłu Papierniczego w Mirkowie. Technikum działało w latach 1955-1998, jako kontynuacja gminazjum przemysłowego (później papierniczego) uruchomionego już 1 września 1946 r. nakładem sił i środków dyrekcji, kadry inżynierskiej i pracowników papierni w Mirkowie (czyli późniejszych Warszawskich Zakładów Papierniczych). Miało na celu przygotowanie tak brakującej papierni kadry w odbudowującym się po zniszczeniach wojny kraju, z czasem stało się zapleczem zakładu, a w latach osiemdziesiątych było już po prostu jeszcze jedną szkołą, bowiem jego rolę przejęła częściowo zakładowa zawodówka. Do 1972 r. mieściło się Brzozowej 1, później na Mirkowskiej 39, gdzie do dziś działa liceum ogólnokształcące. Historię szkoły, osób takich jak Wincenty Szeleszkiewicz, Piotr Szczur-Szczurowski czy Edward Paluch spiszemy innym razem, dziś relacja ze szkoły. Łezka w oku się kręci, choć pamiętajmy, że obraz tu prezentowany jest oczywiście wyłącznie pozytywny. Szkoła zakończyła swą działalność wraz z ograniczeniem działalności papierni i mechanizacją. W 1986 r. nikt jednak nie wiedział tego, że nadciąga zmiana sprawiająca, że system szkolnictwa oraz kariery zawodowej się rozsypie. Poniżej artykuł, w cyklu mającym przedstawiać uczniom 8 klas szkół podstawowych propozycje dalszej edukacji i ścieżki życiowej.

Świat Młodych nr 25 z 27 lutego 1986 r.

JOLANTA ZDANOWSKA Fot. Jacek Łopuszyński

Gdyby nie Chińczycy…

Papier tak bardzo wrósł w nasze życie, że właściwie nie zdajemy sobie już sprawy ,ile mu zawdzięczamy. Gazety, czasopisma, książki, plakaty, ogłoszenia, opakowania, papeterie, zeszyty, mapy… – to wszystko z papieru. Gdyby go Chińczycy nie wy-naleźli blisko dwa tysiące lat temu, to świat prawdopodobnie wyglądałby zupełnie inaczej…

Z taką to refleksją wybrałam się do Technikum Przemysłu Papierniczego, które znajduje się w podwarszawskiej miejscowości Konstancin-Jeziorna. Wielkie gmaszysko szkoły stoi nad rzeką Jeziorką, prawie w tym samym miejscu, trzysta lat temu, młyn hrabiego Wielopolskiego, w którego jednej części mielono zboże, a w dru¬giej zaś „mistrz kunsztu papierniczego w dwóch kadziach papier czerpał”. Szkoła, co prawda, nie ma aż tak odległej tradycji; powstała dopiero po II wojnie śwłatowej. Ale za to od samego początku związana jest z Warszawskimi Zakładami Papierniczymi w Jeziornie, których historia zaczyna się od wspomnianego wyżej młyna. Był to oczywiście młyn wodny, ponieważ do produkcji papieru oprócz drewna potrzebne są także ogromne ilości czystej wody. Pozwala ona ns roz-szczepienie się pojedynczych -włókienek drewna, które potem odcedza się, osusza i prasuje. Oczywiście, papier można produkować, w ten sam mniej więcej sposób, nie tylko z drew¬na. Gorsze gatunki powstają z makulatury (np. papier toaletowy), a lepsze ze szmat lnianych i bawełnianych (np. bibułka papierosowa wysokiej jakości). Z tymi i innymi tajnikami wytwarzania papieru zapoznawali mnie cierpliwie: nauczycielka przedmiotów zawodowych – pani mgr inż. Barbara Niedzielska oraz uczniowie: Andrzej, Sławek, Radek, Robert, Magda i Anka. Obejrzałam przy tym w pracowni technologii celulozy i papieru miniaturę maszyny do produkcji kartonu oraz mnóstwo plansz, tablic, wykresów – wszystko wykonane własnoręcznie przez uczniów technikum. Podziwiać!

Choć szkoła w Jeziornie jest jedyną tego typu w Polsce (nie licząc dwóch czy trzech techników chemicznych, które co kilka lat wprowadzają klasę o specjalności „technologia ce-lulozy i papieru”), to większość uczniów wybiera ją przypadkowo. Najczęstszym argumentem jest jej bliska odległość od domu.O wyborze decyduje nieraz zainteresowanie chemią jak w przypadku Roberta i Magdy, bo jest to przecież szkoła o profilu chemicznym. Niewielka liczba uczniów – reprezentuje ją Sławek – przychodzi do Technikum Przemysłu Papierniczego ze względu na tradycje rodzinne. Prawie cała rodzina Sławka, począwszy od pradziadka. pracuje obecnie albo pracowała w Warszawskich Zakładach Papierniczych.

Dyrektor, pan Edward Paluch:

– Zdarza się. że w technikum dziennym uczy się syn, a w wieczorówce. w tej samej ławce, zasiada ojciec albo matka, którzy pogłębiają swoje kwalifikacje. pracując w WZP

Nie zważając jednak na takie czy inne okoliczności wyboru, moi młodzi rozmówcy stwierdzają zgodnie, że szkoła jest… fajna

Radek: Jest to chyba jedyna w Polsce szkoła, gdzie panują prawdziwie przyjacielskie stosunki między nauczycielem a uczniem. Tak mi się wydaje, ponieważ bardzo często słucham, jak moi koledzy i koleżanki z innych szkół opowiada ją o okropnych belfrach stawiających dwóje na lewo i na prawo i odgrywających się na uczniu za byle co. Nie, to nie znaczy wcale, że u nas się dwój nie stawia. Ale nikt nie dostaje ich za byle głupstwo. U nas do nauczyciela można bez żadnego wstydu i skrępowania zwrócić się o pomoc i radę w trudnej sytuacji. Można też z nimi pożartować i pośmiać się. W szkole jest bardzo „luźna” atmosfera.

Magda: Jesteśmy zżyci z naszymi nauczycielami dlatego, że często z nimi wyjeżdżamy na wycieczki. W naszej szkole od momentu jej powstania wspaniale rozwija się turystyka. Wielu z nas należy do SKKT. W ubiegłym roku to właśnie Technikum Przemysłu Papierniczego reprezentowało województwo stołeczne na Ogólnopolskim Zlocie Młodzieży. W czasie wakacji są co najmniej dwa obozy wędrowne. A wciągu roku szkolnego mnóstwo wycieczek i rajdów. Oczywiście nauczyciele bardzo często nam w tych wyprawach towarzyszą. Poza tym co roku, w czerwcu, z nauczycielami wyjeżdżamy na miesięczne praktyki do zakładów papierniczych w całym kraju. A jest ich ponad 30- z czego większość położona na południu Polski, w tak atrakcyjnych miejscowościach jak Duszniki-Zdrój, Głuchołazy czy Żywiec. Z naszą szkołą można zwiedzić całą Polskę!

Robert: Jeśli już mowa o atrakcjach szkoły, to nie zapominajmy o sporcie. Tu też jesteśmy dobrzyl Ostatnie osiągnięcie to piąte miejsce w siatkówce na Warszawskiej Spartakiadzie Młodzieży i drugie miejsce w zawodach o Puchar Prezydenta Miasta Piaseczna.

Panu Edwardowi Paluchowi- dyrektorowi Technikum Przemysłu Papierniczego w Jeziornie marzy się by tu uczyła się młodzież z całego kraju, ze wszystkich zakątków Polski. Zakładów celulozowo-papierniczych jest przecież wiele, we wszystkich brakuje dobrze przygotowanych specjalistów, w prawie wszystkich pracują już absolwenci technikum i są chwaleni. Tymczasem do Jeziorny ciągnie głównie młodzież z okolic, tudzież z Warszawy, i to przede wszystkim dziewczęta. A zawód jest typowo męski. praca przy produkcji dość ciężka i kobiety nie zawsze się do tego nadają. Co prawda, po ukończeniu szkoły otrzymuje się tytuł „technika chemika” i pracować można w jakimkolwiek laboratorium, ale wąsko wyspecjalizowana wiedza o papiernictwie idzie wtedy na mar¬ne. A szkoda…

Warunki do przyjęcia młodzieży z całego kraju są. W Konstancinie stoi duży i nowoczesny budynek internatu szkolnego. Pokoje 2- i 3-osobowe są przytulne i ładnie umeblowane. Dużym plusem jest też podobno znakomite wyżywienie. Internat pomieści wszystkich chętnych do nauki w technikum. jeśli tylko zdadzą egzamin z języka polskiego i matematyki (nie ma egzaminu z chemii). Warunkiem jest również dobry sten zdrowia – wykluczony dal- tonizm i defekty kończyn. Nauka w technikum trwa 4 lata, natomiast w Zasadniczej Szkole Zawodowej Przemysłu Papierniczego 3 lata. Uczniowie technikum mają możliwość otrzymania dość wysokiego stypendium fundowanego, natomiast w ZSZ otrzymuje się wynagrodzenie za pracę w wysokości od 2 300 do 3 750 zł i premię miesięczną. Po maturze absolwenci z Jeziorny częstokroć podejmują studia. W Warszawie i Poznaniu w Akademii Rolniczej studiują na wydziale technologii drewna, a na Politechnice Łódzkiej – na wydziale maszyn papierniczych.

I pomyśleć, co by było, gdyby nie ci Chińczycy Prawda?

Może ci się także spodobać...