Ulewy pod Warszawą – 1899 r.

Prasa warszawska latem 1899 r. donosiła, „że wiele ten wygrał, kto nie wyjechał na letnie mieszkanie”. Informowała o kłopotach z dowozem pieczywa i mięsa do letnisk leżących wzdłuż linii kolejek podmiejskich. Powodem tej sytuacji były całotygodniowe ulewy. W ich wyniku wszelka podmiejska komunikacja ustała. Mieszkańcy letnisk, mogli korzystać tylko z tego co sami przywieźli kolejką z Warszawy. A musieli jeszcze przedostać sie przez błota i kałuże do i od przystanków kolejowych. Jednocześnie z powodu długotrwałej ulewy i wezbrania rzek dopływowych Wisła zaczęła przybierać. Straże ogniowe na zagrożonych terenach wywiesiły znaki ostrzegawcza. Miło na letniskach zapewne nie było.

“Powódź w Warszawie w dzielnicy nadwiślańskiej”, grafika Aleksandra Malinowskiego, 1899 r.

Nieoceniony “Kurier Warszawski” z piątku 7 lipca 1899 r. donosił:

Ostatnie ulewy uszkodziły w wielu miejscach kolejki podjazdowe, lecz nie spowodowały przerw w komunikacji prawidłowej. Najgorzej względnie dzieje się na kolei mareckiej poza Pustelnikiem, gdzie tor jest świeżo ułożony, a jeszcze nie zdążono zbudować mostków i kanalików do przepuszczania wody, spływającej z grobli szosowej. Otóż tam woda na przestrzeni jakiejś półtorej wiorsty podmyła szyny i zniszczyła plant. Pociągi chodzą bardzo wolno, nawet z dróżnikiem przed parowozem; bada on, czy przejście pociągu jest możliwe. Uszkodzenia wnet są naprawiane przez partię robotników, wciąż czuwających na linii.

Na kolei wilanowskiej najważniejsze uszkodzenia są około figury św. Jana, na granicy gmin wilanowskiej z mokotowską, gdzie tor kolejowy przebiega około znacznego wgłębienia, przepełnionego W tej chwili wodą, która dotarła do plantu i osłabiła szyny. Daleko gorsze uszkodzenia w paru punktach są za Wilanowem pod Jeziorną, które wpływają na opóźnianie się pociągów. Najlepiej stosunkowo trzyma się kolej górno-kalwaryjska, gdzie wystarczają dyżury robotnicze do naprawiania natychmiastowo uszkodzeń, zrządzanych przez ulewy.

Trasa Czerniaków-Wilanów. Co prawda zdjęcie wykonano w 1906 r., ale prawdopodobnie podmycie torów siedem lat wczesniej wygladało podobnie

W fabryce papieru w Jeziornie woda zerwała groblę i tamę fabryczną. Znaczne szkody porobiła ulewa w cegielniach podmiejskich. Niektóre wykopy są całkowicie zalane Wodą, tak, iż obecnie wszystkie lokomobile, jakie znalazły się w Warszawie, wynajęto do pompowania wody z glinianek, by można się było dostać do warstw cegły. Najwięcej szkód poczyniła woda w cegielni Marki, gdzie potężne pompy wylewają potoki wody z wykopów. Dużo cegieł, już wyrobionych, jeszcze przed włożeniem do pieca, rozpłynęło się na klepiskach, a nawet cegły w suszarniach z nadmiaru wilgoci miękną i psują się. O utrudnionym dowozie cegieł po zepsutych przez ulewy drogach niema to mówić; do lekkiego wozu zaprzęgane są po dwa konie. Ulewy dały się szczególniej we znaki właścicielom łąk w okolicach nadrzecznych w powiatach: warszawskim, radzvmińskim i nowomińskim.

Może ci się także spodobać...